Tag Archive: chrześcijański serwis filmowy

  1. Razem na zawsze

    Leave a Comment Film ten został oparty na prawdziwej historii Michaela Boyuma, który jako bardzo młody człowiek zachorował na białaczkę. Pośród wspierających go w tym trudnym doświadczeniu osób – poza najbliższą rodziną – znalazła się też jego dziewczyna Michelle, z którą to na sześć tygodni przed swą śmiercią, wziął ślub. W „Razem na zawsze” ukazana została historia tej, choć jeszcze nastoletniej, ale już bardzo głębokiej miłości owego dwojga młodych ludzi. Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten jest zasadniczo godnym polecenia, gdyż stanowi stricte ewangelizacyjną i pro-chrześcijańską produkcję, w której wysławiane są takie cnoty i pozytywnie moralne postawy jak: wiara w Pana Jezusa, zaufanie do Boga, modlitwa, miłość bliźniego (przejawiająca się też w różnych konkretnych uczynkach). Ponadto, mamy tu zawarty również pewien subtelny wątek apologetyczny, gdyż w treści omawianego obrazu przytaczane są także pewne argumenty o charakterze ateistycznym, które to spotykają się z odpowiedzią (lepszą lub gorszą) ze strony głównego bohatera. Niestety jednak musimy wyartykułować też swe raczej poważne zastrzeżenia wobec niektórych elementów tego filmu. Chodzi w tym miejscu o przychylne w nim pokazanie pewnego nieskromnego stroju i tańca, a także tego rodzaju damsko-męskich pocałunków, które robią wrażenie mniej lub bardziej zmysłowych. Obecność tego rodzaju rzeczy w filmie o wyraźnie ewangelizacyjnym i pro-chrześcijańskim przesłaniu jest tym bardziej niebezpieczna, gdyż sprzyja kreowaniu błędnego wrażenia, iż wspomniane wyżej zachowania są moralnie akceptowalne. Ze względu jednak na zasadniczo pozytywny i budujący motyw oraz przesłanie obrazu „Razem na zawsze” polecamy zapoznanie się z nim – choć przy zachowaniu pewnej ostrożności. Mirosław Salwowski — Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/razem-na-zawsze Źródła grafiki załączonej do tekstu: https://www.filmweb.pl/film/Razem+na+zawsze-2016-790440https://www.telemagazyn.pl/film/razem-na-zawsze-2842794/ /.../
  2. Opadły liście z drzew

    Leave a Comment Film wojenny, którego fabułę reżyser i zarazem scenarzysta Stanisław Różewicz oparł na cyklu opowiadań własnego brata Tadeusza Różewicza. Losy głównego bohatera – Henryka poznajemy w retrospekcji, kiedy, jadąc w 1947 roku pociągiem nad morze, wspomina on czas niemieckiej okupacji. W jego wspomnieniach ożywają okupacyjna bieda i upokorzenie, zatroskana matka i aresztowana przez Gestapo młodsza siostra. Przewijają się też w jego pamięci warsztat, w którym terminował, późniejsi koledzy z partyzantki, pierwsza miłość – łączniczka Czajka, postrzelony w brzuch niemiecki konfident, innym razem mały chłopiec, którego później zastrzelili Niemcy i wiele innych mniej lub bardziej znaczących zdarzeń. Wreszcie wspomina też powojenne zdarzenia – rozmowę z profesorem, który przyjął go na proseminarium z filozofii. Film ten, chyba całkiem słusznie, jest często określany jako jeden z najdojrzalszych polskich filmów wojennych. Jest to, rzec można, obraz bardzo kameralny, pokazujący II wojnę nie z perspektywy wielkich politycznych rozgrywek i dramatów całych społeczności, ale jednego młodego człowieka, wchodzącego w dorosłość w wyjątkowo trudnych czasach. To przypomnienie, że każda wojna ma również i taki wymiar jest niewątpliwie cenne. Dojrzałość tego filmu objawia się też w tym, iż pokazuje wojnę nie tylko, by tak rzec, w jednym kolorze – czerwieni pożogi, ale też w szarości, biedzie i znużeniu okupacji oraz życia w okopach czy też w bliskiej rozpaczy czerni. Jeśli doszukiwać się jakiegoś bardziej konkretnego przesłania w tym filmie, a nie samej narracji, to można chyba powiedzieć, że jest nim pokazanie, iż wojna nie musi być dla człowieka całkowicie destrukcyjnym doświadczeniem. Jest to ukazane na przykładzie głównego bohatera, który mimo wielu strat osobistych, a także bezpośredniego zaangażowania w działania wojenne, potrafi się jakoś pozytywnie odnaleźć w nowej rzeczywistości. Widzimy, jak podejmuje on studia, a także jedzie pociągiem, by zrealizować marzenie z czasów partyzantki – zobaczyć po raz pierwszy morze. W filmie widzimy też wcześniej te rzeczy, które prawdopodobnie przyczyniły się do tego, że Henryk nie zostaje całkowicie zniszczony przez doświadczenia wojenne. Po części zawdzięcza to zapewne dobremu wychowaniu ze strony rodziców, po części zaś zachowaniu pewnych dobrych odruchów moralnych, temu, że nie pozwala sobie on na znieczulicę (przykładowo, zamiast skorzystać z „seksualnych usług” pewnej samotnej matki, zostawia jej pieniądze i odchodzi; nie pozwala dodatkowo poniżać skazanego na śmierć niemieckiego żołnierza). Docenić też można sam sposób pokazywania różnych tragicznych wydarzeń czy okrucieństw wojennych w tym filmie. Tego rodzaju rzeczy są tutaj zwykle opisywane przez samą atmosferę lub też sugestywne detale, cały obraz jest jednak w zasadzie zupełnie pozbawiony krwawych scen. Właściwie jedyną obiekcją wobec tego filmu, jednakże istotną przynajmniej jeśli chodzi o młodych widzów, jest to, że trudno tu odróżnić, kiedy pewne wątpliwe moralnie bądź zdecydowanie złe zachowania są po prostu relacjonowane, a kiedy pochwalane czy też pokazywane jako neutralne. Przykładem może być tu, chociażby scena, w której partyzanci śmieją się aprobatywnie z przechwałek swojego kolegi, który opowiada o swoich seksualnych kontaktach z Francuzkami w czasie kiedy był na przymusowych robotach (bez nieobyczajnych szczegółów). Nadto mężczyzna ten sugeruje, iż po wojnie ma zamiar w pełni oddawać się rozpuście. Jest to jedna z tych scen zawartych w filmie, w odniesieniu do których trudno powiedzieć, w jakim duchu są one pokazywane. Podobnie prezentowane są także pewne złe zachowania ze strony głównego bohatera, np. „obrót” tabletkami z cyjankiem czy namawianie łączniczki do współżycia bez ślubu. Mimo wszystko polecamy ten film, gdyż nie ma w nim jakiejś wyraźniejszej aprobaty dla różnych złych rzeczy, nadto nie ma tam ani krwawej przemocy, ani też obscenicznych scen. Sama zaś opowieść o młodym człowieku wchodzącym w dorosłość w czasach wojny i okupacji może być dla współczesnych widzów interesująca. Marzena Salwowska Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/opadly-liscie-z-drzew /.../
  3. Ocalić Boga

    Leave a Comment Głównym bohaterem filmu jest czarny pastor „z przeszłością” – Armstrong Cane. Mężczyzna ten wychodzi właśnie na zwolnienie warunkowe po 15 latach. Cane trafił do więzienia, gdyż sprowokowany do bójki z użyciem noża zabił człowieka. Pobyt w zakładzie karnym skłonił go jednak nie tylko do żalu za ten czyn, ale też do głębszej refleksji nad swoim życiem i nawrócenia. Mężczyzna postanawia zatem, że po wyjściu z więzienia będzie służył Bogu i ludziom. Dlatego „wraca na stare śmieci” – do zdominowanej przez narkotykowe gangi dzielnicy, w której się wychował. Przejmuje tutaj prowadzenie kościoła, którego budynek należał wcześniej do jego ojca. Nieruchomość jak i cała parafia są jednak teraz w dość opłakanym stanie. To jednak tylko część problemów, z którymi będzie musi się zmierzyć pastor, gdyż na jego drodze pojawia się Norris – młody dealer narkotykowy. Norris pod wpływem Cane’a zastanawia się nad zmianą swojego życia, co wzbudza gniew jego szefa Blaze’a … *** Film ten jest jak najbardziej godny polecenia. Z założenia bowiem jest to obraz, który ma zbliżać widzów do Boga, skłaniać do nawrócenia i prowadzenia życia zgodnego z nauczaniem Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Historia tu pokazana koncentruje się głównie na ludziach mocno życiowo pogubionych, pokazując, iż póki człowiek żyje, zawsze ma szansę wybrać dobrą drogę. I że nawet jeśli po takim wyborze jego/jej doczesne życie się skończy, to taki wybór jest błogosławioną decyzją – sam bowiem wybrał życie wieczne zamiast potępienia, a innym pozostawił dobry przykład. Jako że film ten jest z założenia obrazem o chrześcijańskim przesłaniu i ma na celu zbudowanie, a nie zgorszenie widza czy też pustą rozrywkę, to każdy jego odbiorca pewnie sam bez trudu odnajdzie w nim pozytywne treści. Warto może nadmienić tylko, iż jest tu między innymi mowa o przemianie życia w wyniku zawierzenia Jezusowi Chrystusowi, wyznawaniu grzechów, przebaczeniu, dawaniu drugiej szansy skruszonym złoczyńcom (co oczywiście nie wyklucza sądowego ich skazania). Jest też sporo mowy o konieczności brania odpowiedzialności za swoje życie, zwłaszcza odnośnie młodych mężczyzn pochodzących z trudnych środowisk. Film pokazuje, że w pewnym momencie taki młody mężczyzna nie może się już całkiem zasłaniać historią rodzinną i wpływami otoczenia, ale musi zdecydować, jaką głową rodziny sam w przyszłości chce być. Z drugiej strony produkcja ta podkreśla, iż są ludzie, a nawet całe środowiska, które rzeczywiście „mają pod górkę” i potrzebują zwykle pomocnej dłoni, żeby wyjść na prostą. Jest tutaj więc jak najbardziej zachowana chrześcijańska równowaga w podejściu do kwestii społecznych. Ciekawym wątkiem jest także przeciwstawienie postawy głównego bohatera, który pragnie być jak najbardziej dostępny dla swoich parafian po to, by móc im lepiej służyć. Liczebność zaś i dochody parafii są dla niego kwestią drugorzędną. Negatywnie z kolei pokazana jest postawa drugiego pastora, który z pozoru odnosi sukces (ma wielu parafian, jest szanowany), jednak zdaje się bardziej być szefem dobrze prosperującej firmy niż sługą Boga i ludzi. Jeśli chodzi o minusy tej produkcji filmowej, to nie ma ich zbyt wiele. Można mieć pewne zastrzeżenia co do „oprawy” nabożeństwa, które prowadzi główny bohater. Niewiasta śpiewająca pieśni uwielbieniowe jest bowiem ubrana w dość nieskromny sposób (choć nie bardzo drastyczny). Nadto pastor używa w odniesieniu do swoich wiernych jako pozytywnego określenia „zbir”, mówiąc „Musimy być wszyscy zbirami Chrystusa„. Wprawdzie chodzi tu zapewne o zbitkę słowną w rodzaju „dobry łotr”, jednakże łatwo coś takiego może być źle zrozumiane, tym bardziej w dzielnicy, w której roi się od prawdziwych zbirów. Takie odwoływanie się w pozytywny sposób do skojarzeń z przestępczością, może mimo innych intencji, w pewien sposób ją afirmować. Co bardziej czujnych katolickich czytelników naszej strony może też niepokoić sam fakt, że główny pozytywny bohater tego filmu jest protestanckim pastorem. Jednakże nie stanowi to większego problemu, gdyż nie porusza się w nim jakiś spornych doktrynalnie kwestii, a przesłanie filmu z powodzeniem może trafiać do chrześcijan różnych denominacji. *** Zdecydowanie zatem polecamy ten film, również do oglądania a całą rodziną. Marzena Salwowska Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem: https://katoflix.pl/film/ocalic-boga /.../
  4. Ambulans

    Leave a Comment Weteran z Afganistanu, były żołnierz marines – Will Sharp desperacko potrzebuje ponad 200 tys. dolarów na eksperymentalne leczenie dla chorej na raka żony. W poszukiwaniu pomocy udaje się do swojego adoptowanego brata (Danny), który kontynuuje rodzinną tradycję napadania na banki. Danny wprawdzie twierdzi, że zerwał z tym zajęciem, jednak wkrótce okazuje się, iż nadal próbuje on dorównać „legendzie” swojego zmarłego ojca. Tak się składa, że Will trafia do brata tuż przed napadem na bank, w którym Danny wraz ze swoją szajką ma zgarnąć 32 miliony dolarów. Potrzebuje jednak do akcji dobrego kierowcy. Po chwili gwałtownych protestów zdesperowany Will przystaje na propozycję brata. Napad nie przebiega jednak zgodnie z planem, gdyż całą akcję komplikuje przypadkowo młody policjant, który upiera się, by wejść do zamkniętej placówki bankowej. Wkrótce dochodzi do strzelaniny, w wyniku której ranny policjant zostaje wzięty na zakładnika, a jego życie próbuje uratować, również pojmana jako zakładniczka, Cam Thompson – ratowniczka z tytułowego ambulansu … Film ten mimo swojego szalonego pędu, znajduje czas na pewne refleksje moralne i ogółem jego wydźwięk zdaje się całkiem pozytywny. W pewnym momencie kluczowe dla akcji staje się ratowanie ludzkiego życia, a zwłaszcza ocalenie niewinnych zakładników. Wartość ludzkiego życia zostaje tutaj więc podkreślona, doceniony jest też trud ludzi, zajmujących się na co dzień ratowaniem bliźnich, których życie bądź zdrowie jest zagrożone. Oprócz ratowników medycznych, którzy zbierają tu największe oklaski, są również pozytywne odniesienia do pracy stróżów prawa oraz żołnierzy. Można też powiedzieć, iż historia braci jest pod wieloma względami pouczająca. Jeden z nich bowiem, zafascynowany swoim złym i okrutnym (podczas napadów na banki) ojcem postanawia iść w jego ślady. Ponieważ podąża tą ścieżką od wczesnej młodości, to ten utrwalony zły wybór niszczy nie tylko jego samego, ale też wiele innych osób. W pewnym sensie ofiarą Danny’ego staje się nawet jego brat, którego zresztą kocha i któremu na swój sposób stara się pomóc. Film ten ilustruje więc duchową prawdę, iż złoczyńcy nie są w stanie na dłuższą metę czynić trwałego i prawdziwego dobra. Danny zresztą sam w pewnym momencie żałuje, że wciągnął brata na drogę przestępstwa i przeprasza go za to. Drugi z braci – Will jest natomiast przykładem człowieka, który ogólnie wybrał dobrą drogę, ale przez brak ostrożności z niej zboczył. Will już na progu dorosłego życia, mimo przywiązania do adopcyjnego brata i rodziny, która go przygarnęła, postanawia odrzucić zło, które się z ową rodziną wiąże. Czarnoskóry mężczyzna postanawia żyć w sposób uczciwy, dobry i pożyteczny dla innych ludzi – wstępuje do armii Stanów Zjednoczonych, zakłada dobrze funkcjonującą rodzinę. Niestety w chwili większej próby podejmuje on złą decyzję. Ponieważ jednak, w przeciwieństwie do swojego brata, Will ma w sobie ogólną dyspozycję ku dobru, to znaczy chce postępować w swoim życiu dobrze i uczciwie; to szybko żałuje, że zgodził się wziąć udział w napadzie na bank. Wprawdzie nie od razu wycofuje się z tego pomysłu, jednakże stara się ocalić rannego policjanta, a później (z narażeniem własnego życia) ratowniczkę medyczną. W końcu stawia on też ponad rodzinne więzy obowiązek ochronny bezbronnych zakładników. Film ten może więc bardzo dobrze ilustrować to jak łatwo rozkręca się spirala przemocy i jak trudno jest ją zatrzymać. Jest też pewnego rodzaju przestrogą przed podejmowaniem pochopnych decyzji pod presją lęku czy jakiegoś rodzaju desperacji. Można również powiedzieć, że opowieść ta pokazuje, iż dobry cel nie uświęca złych środków, tak samo jak niesprawiedliwość społeczna (np. brak należytego wsparcia dla weteranów wojennych) nie może być wymówką dla bezprawia. Jeśli chodzi o negatywne aspekty filmu, to trzeba powiedzieć o dużej ilości wulgarnej mowy i, co gorsza, kilka razy święte imię Jezus zostaje w nim użyte w charakterze przekleństwa. Można się także zastanowić, czy niektóre sceny nie są zbyt drastyczne (przykładowo operacja w rozpędzonym ambulansie). Niektóre też ze scen, w których łamane jest prawo, zdają się za bardzo skupiać na tym, że pewne złe czyny mogą być dla niektórych ludzi dobrą zabawą (jak na przykład ucieczka rozpędzonym pojazdem przed policyjnym pościgiem). Twórcy filmu zdają się także na siłę podążać za polityczną poprawnością, dodając pewne ideologiczne wątki, które zresztą nic nie wnoszą i robią wrażenie doklejonych na siłę do rysunku postaci. Chodzi tu przede wszystkim o promowanie tzw. małżeństw jednopłciowych – agent FBI kierujący pościgiem ma „męża”, z którym przeżywa typowe małżeńskie problemy. Innym przejawem stosowania się na siłę do zasad politycznej poprawności, choć już moralnie neutralnym, jest wprowadzanie „rasowych parytetów” – nawet bracia mają tutaj różny kolor skóry. To akurat samo w sobie nie jest złe, tyle że wpisuje się w czyniony bezzasadnie przez pewne środowiska znak równości pomiędzy „mniejszościami seksualnymi” a mniejszościami rasowymi. Pewne wątpliwości może też budzić część zakończenia filmu. Chodzi tu mianowicie o to, że Will zdaje się bezprawnie dysponować częścią skradzionych pieniędzy, prosząc Cam, żeby zadbała o to, żeby trafiły na leczenie jego żony. Jest to pokazane w wyraźnie pozytywny sposób, choć oczywiście nie ma on do tego żadnego prawa, nawet w sensie moralnym. Mimo tych różnych poważnych zastrzeżeń oceniamy film jako ogólnie pozytywny ze względu na jego całościową wymowę. W czasach bowiem, gdy opowieści o przestępcach często relatywizują czy wręcz afirmują złoczyńców warto docenić historię, w której granice pomiędzy dobrem i złem są wyraźniej zaznaczone, a odwracanie się od zła jest pokazywane jako rzecz chwalebna. Marzena Salwowska /.../
  5. Dzień triumfu

    Leave a Comment Produkcja ta, mimo skromnego budżetu i niezbyt dziś znanego tytułu, jest jedną z przełomowych w dziejach kina. Po raz pierwszy bowiem w kinie dźwiękowym widzowie mogli tu usłyszeć postać Jezusa Chrystusa przemawiającego z ekranu. Film ten zresztą jest dość nietuzinkowy także z innego względu – pokazuje osobę Zbawiciela oczami Zelotów. Przedstawiciele owego najbardziej anty-rzymskiego i wojowniczo nastawionego spośród wszystkich żydowskich stronnictw mają tutaj własne plany wobec Jezusa. Widzą w nim charyzmatycznego przywódcę, którego lud może uznać za Mesjasza i który będzie iskrą wzniecającą powstanie przeciwko władzy okupanta. Choć sami są sceptyczni wobec tego, czy to właśnie Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, to jednak uważają, że mogą nim manipulować i wykorzystać do swoich celów. Takie przekonanie żywi zwłaszcza Judasz, który w tej filmowej opowieści jest właśnie zelotą i zbliża się do Pana Jezusa po to, aby Nim w przyszłości „pokierować” … Film ten jest nie tylko istotny ze względu na historię kina, ale ponadto wytrzymuje próbę czasu. Może być oglądany bez znużenia zarówno przez starszych, jak i młodszych widzów. Przystępny jest nawet dla młodszej widowni, gdyż np. scena biczowania Chrystusa jest całkiem poza kadrem, a ukrzyżowanie pokazane jest w oględny sposób. Nie ma tutaj też „pikantnych” scen z życia św. Marii Magdaleny przed jej nawróceniem. W sposobie opowieści o tego rodzaju drastycznych rzeczach film ten zbliżony jest do metody Ewangelistów, którzy również są bardzo powściągliwi w relacjonowaniu ludzkiego okrucieństwa czy też rozwiązłości. Największą oczywiście z zalet tego filmu jest duża ilość ewangelicznego przekazu w nim zawarta. Szczególnie godne pochwały jest to, iż obraz ten zamiast zwyczajowych napisów początkowych otwiera scena, w której Pan Jezus naucza tłum. W ten sposób podkreślony jest fakt, że prawdziwe słowa Chrystusa zapisane w Ewangeliach są znacznie ważniejsze niż fikcyjne obrazy i wątki pokazywane w filmie. W obrazie tym kładzie się nacisk głównie na jeden z powodów odrzucenia (przez większą część ówczesnych Żydów) Jezusa jako Mesjasza i w efekcie Jego ukrzyżowania. Nie bez przyczyny pierwszoplanowe role w tym obrazie przypadły przedstawicielom Zelotów, którzy ze szczególną gorliwością wyczekiwali Mesjasza Zwycięzcy, który zetrze w proch wrogów Narodu Wybranego. Obraz ten pokazuje, jak wielu świadków, a nawet entuzjastów nauczania i cudów Jezusa Chrystusa nie było gotowych na zrozumienie i przyjęcie starotestamentowych zapowiedzi o tym, że Mesjasz najpierw będzie musiał cierpieć, zostać odrzucony i zabity. Film ten pokazuje, że nazbyt skoncentrowani na doczesnych ambicjach i planach politycznych i nieraz nawet zrozumiałych dążeniach (odzyskanie dawno utraconej niepodległości) ludzie mogą nie rozpoznawać planów Boga, czy wręcz się na nie zamykać (jak ówczesna starszyzna Izraela). Obraz ten przedstawia też zróżnicowane ludzkie reakcje na cierpiącego Mesjasza od całkowitego odrzucenia, do nawrócenia po zderzeniu z faktem Zmartwychwstania. Z „wątków pobocznych” warto zwrócić szczególną uwagę na sposób pokazania Marii Magdaleny, a zwłaszcza jej (fikcyjną) rozmowę ze służącą. W zasadzie jedyną trudnością, jaką nastręcza ta filmowa opowieść, jest to, iż zdrada Judasza jest tutaj pokazana jako właściwie omyłkowa. Judasz wprawdzie wydaje Pana Jezusa żydowskim przywódcom religijnym za srebrniki, jak to jest opisane w Piśmie świętym, ale czyni to w ramach pewnej swojej politycznej intrygi. W tym scenariuszu nie spodziewa się on rzeczywistego skazania Chrystusa na śmierć, lecz liczy na to, że cała intryga skończy się zwycięskim powstaniem przeciwko Rzymowi. Judasz więc chce się tu posłużyć Panem Jezusem do własnych celów i wydaje Go za pieniądze, ale w istocie nie zamierza przyczynić się do Jego śmierci. Można się zastanowić, czy nie jest to aby pewne umniejszanie wagi zdrady dokonanej przez Judasza. Z drugiej strony, można powiedzieć, że postać ta jest filmie pokazywana pod pewnymi względami w gorszym świetle niż to można sobie przedstawić na podstawie samych Ewangelii – jako ktoś, kto od początku ma nieczyste intencje wobec Zbawiciela. Wydaje się więc, że twórcy celem zbudowania ciekawego scenariusza po prostu korzystają ze swobody, jaką w pewnej mierze, daje Biblia. przez to, że nie mówi ono zbyt wiele o samej postaci Judasza i jego głębszych czy bardziej złożonych motywach zdrady niż chęć zysku. O braku złych intencji twórców świadczy zresztą fakt, że w scenach, które oparte są na tym, co zapisane w Ewangeliach, relacjonują oni wiernie słowa i zachowanie Pana Jezusa i innych postaci. Podsumowując ten wątek, takie przedstawienie zdrady Judasza wydaje się jeszcze dopuszczalne, choć raczej niefortunne. Niemniej, mimo tej pewnej wątpliwości, czy akurat „pomysł” na postać Judasza jest udany, zachęcamy po sięgnięcia po tę „perłę z lamusa”. Marzena Salwowska Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod poniższym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/dzien-triumfu /.../
  6. Nakręcony tata

    Leave a Comment Główny bohater tego filmu familijnego to Ben, mężczyzna przeżywający właśnie kryzys wieku średniego. Ben jest ojcem rodziny, z którą zamieszkuje na spokojnym przedmieściu, gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Zawodowo, ze sporymi sukcesami, zajmuje się montażem telewizyjnego reality show (program poświęcony ogrodnictwu), ostatnio jednak odżywa w nim pasja z młodości – występy w charakterze komika. Ta stara pasja znajduje nową formę docierania do widza, a mianowicie Ben postanawia nagrywać swoje występy i wrzucać na YouTube. Duże zaangażowanie głównego bohatera w ten projekt, dzięki któremu ma nadzieję rzucić nielubianą pracę, nie od razu przypada do gustu jego rodzinie. Szczególnie sceptycznie do pomysłu Bena odnosi się jego żona, która uważa, że mąż i tak zaniedbuje już swoją rodzinę i obowiązki domowe. Co ciekawe, to właśnie ta nieporadność głównego bohatera w domowych naprawach przyczynia się do jego sukcesu na YouTube. Dzięki filmikowi, w którym nieudolnie próbuje on naprawić spłuczkę od sedesu, staje się bowiem z dnia na dzień znanym komikiem. Kiedy jednak Ben za radą pewnego młodego pastora, zaczyna regularnie czytać Biblię i traktować poważniej swoją chrześcijańską wiarę, postanawia dać temu wyraz również w swojej nowej pracy. I wtedy przekonuje się szybko, że również łaska ludu „na pstrym jeździ koniu”, gdyż liczba subskrypcji jego kanału spada gwałtownie … Film ten z pewnością jest godny polecenia do oglądania z całą rodziną, niezależnie od wieku czy stopnia dojrzałości widzów. Nie ma w nim zasadniczo elementów niebezpiecznych czy wątpliwych. Nawet scena kuszenia Bena do zdrady żony jest ukazana wyjątkowo oszczędnie, zarówno jeśli chodzi o stronę wizualną jak i użyte słowa. „Nakręcony tata” obfituje za to w pozytywne i budujące elementy. Film ten podkreśla to, iż najważniejszą relacją w życiu każdego człowieka powinna być jego/jej relacja z Bogiem, gdyż dopiero na tym właściwym fundamencie możemy budować prawdziwie dobre i użyteczne dla bliźnich życie. Akcentowana jest tutaj też mocno potrzeba poznawania Słowa Bożego, poprzez regularne czytanie Biblii, a także codziennej modlitwy, zwłaszcza za swoich bliskich. Obraz ten pokazuje również z tradycyjnie chrześcijańskiej perspektywy takie kwestie jak kluczowa rola zaangażowanego ojca w rodzinie, wspierające zadania żony i matki, problemy z dorastającymi dziećmi czy kwestie związane z uczciwym wykonywaniem pracy. Mamy tu na przykład pokazane jak główny bohater, dokonując rachunku sumienia, przeprasza swojego byłego pracodawcę (który go zwolnił) za to, że czasem obijał się w pracy. Istotne jest też uporanie się głównego bohatera z „demonami przeszłości”, a także jego przebaczenie (nieżyjącemu już) ojcu. Za budujący element tej historii można także uznać to, iż główny bohater staje się coraz lepszym oraz bardziej odpowiedzialnym ojcem i mężem, mimo że sam, delikatnie mówiąc, nie miał dobrych wzorców w rodzinie. Ben znajduje też sposób na połączenie stabilnego zatrudnienia z realizowaniem swoich marzeń, bez szkody dla rodziny i własnej duszy. Kluczowym jednak momentem filmu jest ten, w którym głównym bohater przez to, że zachęca swoich widzów do czytania Pisma świętego, traci prawie 2/3 swoich subskrybentów, co wiążę się nie tylko z raptownym spadkiem dochodów, ale też z żądaniem odszkodowania ze strony firmy, z którą miał kontrakt jako youtuber. Tu mały spoiler – z początku Ben niestety zachowuje się wraz z żoną tak, iż można powiedzieć, że zapiera się Pana Jezusa, gdyż od razu panicznie kasuje „feralny” filmik, byleby tylko utrzymać resztki widowni. Po pewnym czasie jednak nie tylko powraca do mówienia o Słowie Bożym na swoim kanale, ale też robi to w sposób otwarty i regularny. Jeśli już można o coś przyczepić się do tej opowieści, to może sposób pokazania problemów i wychodzenia z nich, który może wydawać się zbyt łatwy, czy wręcz cukierkowy. Przykładowo, kiedy Ben publikuje filmik, który spotyka się z dużym niezadowoleniem ze strony jego dotychczasowej widowni, to właściwie wiąże się to jedynie ze spadkiem subskrybentów i dochodów. Łatwo jednak sobie wyobrazić, że tym, co jeszcze by go spotkało w rzeczywistości to zalew hejtu – masa agresywnych i wulgarnych komentarzy nie tylko wobec niego samego, ale też żony i małoletnich dzieci. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby twórcy filmu starali się coś podobnego dokładnie pokazywać, jednak przedstawiając zbyt lukrowaną wersję podobnych zdarzeń, nie przygotowują swoich widzów zbyt dobrze na prawdziwe problemy. Z drugiej strony można to trochę przypisać samej konwencji gatunku, film jest bowiem komedią familijną, która z zasady nawet ważne problemy przedstawiać ma w sposób lekki i optymistyczny. Niektórych Czytelników naszej strony być może zaniepokoi też fakt, że film ten jest osadzony w wyraźnie protestanckim środowisku, jednakże raczej nie dostrzega się tu elementów, które byłyby większym zagrożeniem dla wiary katolików. Podsumowując, polecamy ten film zarówno celem indywidualnego oglądania, jak i w rodzinnym gronie, również z małymi dziećmi. Marzena Salwowska Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć korzystając z poniższego linku: https://katoflix.pl/film/nakrecony-tata /.../
  7. Kraina obfitości

    Leave a Comment Głównym bohaterem tej baśni jest Paul – młodzieniec mieszkający z ubogimi rodzicami i młodszą siostrą Magdą. Chociaż cała rodzina ciężko pracuje, to ledwie starcza, aby jakoś „związać koniec z końcem”. Kiedy więc zachoruje Magda, to dochody familii nie starczają już na jej leczenie. Paul, nie mogąc się pogodzić z tą sytuacją, postanawia zdobyć potrzebne pieniądze, w inny sposób niż dotychczasowa praca. Tak się składa, że w jego miasteczku pojawia się mężczyzna, który opowiada o rajskim miejscu znanym jako „Kraina Obfitości”. Paul zauroczony historią widzi w tej cudownej krainie szansę na wyrwanie się z życia pełnego biedy i mozołu, a przede wszystkim na zdobycie złota, którego potrzeba na leczenie chorej siostry. Rzekomy przybysz z Krainy Obfitości za wskazanie drogi żąda jednak sowitej opłaty, a rodzice Paula, nie dowierzając w opowieści nieznajomego, nie chcą sprzedać na ten cel jedynej kozy. Zdesperowany młodzieniec zabiera więc kozę bez ich wiedzy, a następnie rusza wskazaną przez przybysza drogą … Baśń ta jest całkiem ciekawą i pouczającą antyutopią. Można powiedzieć, iż na przykładzie fantastycznej Krainy Obfitości przestrzega widzów przed poszukiwaniem za wszelką cenę sztucznych rajów, które mają być substytutem tego Utraconego. A zachowanie ostrożności przed czymś, co „wygląda zbyt pięknie, żeby było prawdziwe” może się z pewnością młodym widzom nieraz przydać w dorosłym życiu. Na przykładzie Krainy Obfitości pokazane jest tu zgnuśniałe przez długotrwały dobrobyt oraz brak konkretnej pracy i celu społeczeństwo. Obywatele tej krainy są już skupieni wyłącznie na konsumpcji, wygodzie i dobrej prezencji, do tego stopnia, że niemal całkowicie zatracają uczucia wyższe i swoje człowieczeństwo. Baśń przestrzega przed niebezpieczeństwem pogrążenia się (zamożnego i wysoce zmechanizowanego) społeczeństwa w takim stanie, jednocześnie przedstawiając pewną nadzieję i drogę wyjścia z tej pułapki. Ta nadzieja ukazana jest na przykładzie bohaterki o imieniu Pralina. Dziewczyna ta, mimo iż urodziła się w Krainie Obfitości i nie zna innego życia, to pod wpływem miłości do Paula postanawia porzucić swoje zgnuśniałe otoczenie. Pralinę poza uczuciem do młodzieńca motywuje też chęć pomocy jego chorej siostrze oraz ciekawość zewnętrznego świata. W przeciwieństwie do swoich współziomków, żeby zmienić swoją pustą egzystencję gotowa jest na trudy i pewne ryzyko. Zaangażowanie dziewczyny chroni też Paula przed zatraceniem się w Krainie Obfitości, gdy jest już na tej złej drodze. Z drugiej strony opowieść ta pokazuje, że nie tylko gnuśność i skupienie na konsumpcji są czymś złym dla społeczeństwa. Piętnowana jest tutaj też bowiem sytuacja, w której ciężko pracująca rodzina nie jest w stanie utrzymać się na godziwym poziomie, a nawet opłacić leczenia dziecka. Jako właściwy stan przedstawia się natomiast, to kiedy ludzie z jednej strony nie boją się pracy i wysiłku codziennego życia, z drugiej za swoje trudy spodziewają się godziwego wynagrodzenia. W filmie tym ogólnie pozytywnie pokazana jest też postawa, w której młodzi ludzie nie akceptują pewnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu swoich rodzin i starają się je w sposób godziwy zmienić. Pralina odrzuca gnuśność i konsumpcjonizm swojego ojca, natomiast Paul nie godzi się z nadmierną akceptacją bycia biednym i wyzyskiwanym, jaką zdają się przejawiać jego rodzice. W filmie tym na szczególne wyróżnienie zasługuje też element raczej rzadko spotykany we współczesnym kinie europejskim – pokazanie w pozytywnym kontekście wspólnie modlącej się przed codziennym posiłkiem rodziny. Niewątpliwie wartościowym elementem tej opowieści jest również rodzaj ostrzeżenia przed fałszywymi prorokami, którzy dla własnych korzyści sprowadzają ludzi na manowce, częstokroć snując różne kuszące wizje i składając obietnice bez pokrycia. Najbardziej chyba dyskusyjnym elementem filmu jest wątek, w którym główny bohater wbrew woli głowy rodziny zabiera jedyną kozę -żywicielkę po to, aby kupić za nią drogą do Krainy Obfitości. Zdaje się, że ten fragment opowieści może być dla dzieci nadto skomplikowany. Trudno bowiem nawet dorosłej osobie ocenić, czy mamy tu do czynienia z rzeczywistą kradzieżą, gdyż jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego kradzieżą jest przywłaszczenie dobra drugiego człowieka wbrew racjonalnej woli właściciela (KKK 2408). A tu jest sytuacja o tyle skomplikowana, iż z jednej strony wola ojca wprawdzie obiektywnie jest racjonalna, gdyż słusznie rozeznaje on, że człowiek oferujący drogę do Krainy Obfitości jest oszustem; z drugiej strony syn zabierający kozę jest głęboko przekonany o nieracjonalności tej woli i zabiera kozę w przeświadczeniu, że jest to jedyny sposób na ratowanie ciężko chorej siostry. Choć wątek ten rzeczywiście może przysparzać trudność w jednoznacznej ocenie moralnej, to nie da się zaprzeczyć, iż dzieci prędzej czy później i tak będą się spotykać w realnym życiu ze zbliżonymi dylematami. Mogą więc odnieść jednak pewną korzyść z rozważania takich problemów zawczasu i niejako „na sucho”. Film ten można też docenić za, wprawdzie niewyrażoną wprost, ale jakby przenikającą całą opowieść myśl o Opatrzności Bożej, która strzeże głównego bohatera na wszystkich jego drogach. Polecamy zatem tę filmową baśń, gdyż choć jest to dość krótka opowieść, to zawiera w sobie sporo ciekawych i wartościowych treści. Marzena Salwowska /.../
  8. Avatar: Istota wody

    Leave a Comment Akcja filmu rozgrywa się kilkanaście lat po wydarzeniach z pierwszego „Avatara”. Jake Sully żyje teraz na planecie Pandora jako wódz jednego z klanów, gdzie wychowuje dzieci wraz ze swoją humanoidalną żoną Neytiri. Para ta ma synów, Neteyama i Lo’aka, a także córkę Tuk i adoptowaną Kiri (urodzoną z awatara dr Grace Augustine). Z dziećmi Sullych przyjaźni się ludzki chłopiec o przezwisku Pająk, urodzony na Pandorze syn pułkownika Milesa Quaritcha, którego podczas ewakuacji ludzi z Pandory nie dało się przetransportować na Ziemię ze względu na zbyt młody wiek. Spokojne życie rodziny Jake’a i całego ludu Navi ma się jednak wkrótce skończyć, gdyż ludzie wracają na Pandorę z misją budowy nowej bazy operacyjnej. Celem przybyłej załogi jest przygotować Pandorę do kolonizacji, ponieważ Ziemia umiera. Wśród nowo przybyłych są rekombinanci, których wspomnienia zostały wszczepione w awatary Na’vi. Dowodzi nimi pułkownik Miles Quaritch. Człowiek ten nie tylko pragnie wykonać zadanie, ale przy okazji zemścić się na Jake’u i Neytiri. Świadomy zagrożenia Jake postanawia ochronić rodzinę, podejmując trudną decyzję o opuszczeniu ukochanych lasów Pandory. Rodzina Sullych szukać będzie azylu u klanu Metkayina na wschodnim wybrzeżu Pandory, którego to życie i obyczaje są nierozerwalnie związane z morzem. Pułkownik Quaritch nie zamierza jednak pozostawić uciekinierów w spokoju, imając się coraz bardziej brutalnych metod, by dopiąć swego … Choć z jednej strony film ten niewątpliwie obfituje w różne pozytywne wartości, to z drugiej strony pokazuje on, w jak najbardziej pozytywnym kontekście, wiele fałszywych, sprzecznych z chrześcijaństwem i wypaczających prawdę o prawdziwym Bogu wierzeń czy ideologii. Na domiar złego nie jest to coś, co w scenariuszu pełni tylko rolę ciekawostki czy ozdobnika, ale raczej stanowi rdzeń tej opowieści. Przechodząc do konkretów, to przede wszystkim wszyscy mieszkańcy Pandory czczą Eywę – boginię nazywaną również Wszechmatką lub Wielką Matką, która, jak wierzą, utrzymuje ekosystem planety w idealnej równowadze. Dokładnie wszystkie pozytywne postaci w tym filmie oddają religijną cześć owej Eywie, również Jake Sully, który jako przybysz z Ziemi, musiał się na ową wiarę „nawrócić”. Pomysł dzikiego plemienia, które czci jakąś Wszechmatkę nie jest oczywiście konceptem stworzonym specjalnie na potrzeby tej fantastycznej opowieści, ale rzeczą wprost zaczerpniętą z pogańskich wierzeń (co więcej był to kult typowy dla mniej rozwiniętych pogańskich społeczności). Warto przy tym zauważyć, że tak pierwszy „Avatar” jaki i jego omawiana druga część silnie odwołują się do mitu ludobójstwa rdzennych mieszkańców obu Ameryk, rzekomo dokonanego przez przybyszów z Europy. Mamy tu więc przeniesione w przyszłość modne współcześnie postrzeganie przeszłości, które zapewne ma się układać w umyśle widza w jedną całość. Tak więc „Indian kontra przybysze z Europy” zastępuje w tym obrazie opozycja – plemiona Pandory kontra Ludzie z Nieba (przybysze z Ziemi). I jakoś tak znowu wychodzi, że reprezentujący chrześcijańską (a przynajmniej postchrześcijańską) cywilizację ludzie są w porównaniu z dzikimi i pogańskimi plemiona wyjątkowo źli i od początku żywią złe zamiary wobec autochtonów. Ci z kolei mają w sercach właściwie tylko dobro, żyją w idealnej symbiozie ze swoimi bliźnimi i przyrodą, i nie atakują jako pierwsi. Tak więc i ta część „Avatara” zdaje się pod płaszczykiem fantastyki utrwalać mit „dobrego dzikusa” kosztem cywilizacji stworzonej na fundamencie chrześcijaństwa. Podobnym problemem jest promowanie w filmie panteizmu. W obrazie tym nie brakuje bowiem pozytywnie ukazanych fragmentów, w których boską siłę utożsamia się albo z jakąś większą częścią przyrody (tutaj morzem, czy szerzej wszelką wodą), albo z całą naturą. Tak pojmowana woda jest nawet w Avatarze początkiem i kresem ludzkiego istnienia, a pełne zjednoczenie z nią, aż do zatracenia osobowego „ja”, to rodzaj ostatecznego szczęścia. Pozytywnie ukazywany jest w tym filmie też spirytyzm, któremu tak indywidualnie jak i jako zbiorowość oddają się mieszkańcy Pandory. Aktywne nawiązywanie kontaktu ze zmarłymi jest w tej produkcji filmowej ukazywane jako rzecz dobra i pożyteczna, będąca nadto formą okazywania miłości i szacunku zmarłym. Tak jak w przypadku pierwszego „Avatara” rzuca się tu w oczy przede wszystkim dziwaczny wygląd mieszkańców Pandory, którzy wyglądają i często zachowują się jak kocio-ludzkie hybrydy. Na dodatek są oni półnadzy. Taki pomysł sam w sobie wydaje się perwersyjny, w dodatku może widzów oswajać z demonicznymi pomysłami spod znaku transhumanizmu. Film ten ma też oczywiście wiele autentycznych zalet, za które można go pochwalić. Jest niewątpliwie bardzo prorodzinny. Stara się bowiem promować (na przykładzie Sullych) zdrowy i, rzec można, tradycyjny wzorzec rodziny, w której to mąż jest głową, troszczącą się o bezpieczeństwo całej familii. W rodzinie tej nie ma też mowy o koleżeńskich relacjach pomiędzy rodzicami a dziećmi. Jest tu za to oparta na miłości i odpowiedzialności hierarchia – rodzice kierują dziećmi, najważniejsze decyzje podejmuje mąż, wspierany, a kiedy trzeba również napominany przez żonę. Dzieci nie są też trzymane pod kloszem, ale przygotowywane do dorosłego życia, a także na różne niebezpieczeństwa, które mogą pojawić się w przyszłości. W filmie pozytywnie pokazane jest również włączanie do biologicznej rodziny adoptowanych dzieci. Jedną z zalet tego obrazu jest też promowanie starej mądrości, która mówi o tym, że chcąc żyć w pokoju, musisz jednak szykować się na wojnę. Mieszkańcy Pandory są bowiem pokazani z jednej strony jako pragnący żyć w pokoju, z drugie zaś świetnie wyszkoleni i gotowi w razie potrzeby odeprzeć atak wroga. Zdecydowanie negatywnie są zaś ukazane w tym filmie takie godne potępienia rzeczy jak wszczynanie niesprawiedliwych wojen, chciwość, okrucieństwo, znęcanie się nad jeńcami czy terrorystyczne metody walki. Jest tutaj też wspierane zdrowe podejście to imigracji, gdzie z jednej strony ważna jest gościnność i pomoc bliźniemu w potrzebie, z drugiej akcentuje się konieczność poszanowania przez przybyszów praw gospodarzy. Jedną z niewątpliwych zalet filmu jest też scena, w której nie dochodzi do mordu dzieci, gdyż główny czarny charakter tej opowieści nie jest w stanie zdusić w sobie resztek ludzkich uczuć i wybiera ocalenie własnego syna ponad chęć zemsty na wrogach. Nie brakuje zatem w tym obrazie zalet moralnych, dlatego też jego ocena ogólna jest wyższa od oceny pierwszego „Avatara”. Podsumowując, choć jest tu wiele niezaprzeczalnie dobrych i pięknych rzeczy, to jednak mamy raczej do czynienia sytuacją zatrutego ciastka, a nie ościstej ryby. Nie da się tu całkiem oddzielić tego co smaczne i pożywne od tego, co niebezpieczne, gdyż trucizna przenika całość potrawy. Dyskusyjne jest bardziej to, czy jest to słabiutka, czy może silna dawka trucizny? Cóż, to już pewnie zależy od odporności organizmu widza. Najbardziej toksyczna będzie ta strawa prawdopodobnie dla dorastających widzów – dzieci i młodzieży.  Dlatego na naszym portalu film ten otrzymuje ocenę: Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1) Marzena Salwowska /.../
  9. Królewskie dzieci

    Leave a Comment Film jest adaptacją jednej z baśni braci Grimm. Rzecz dzieje się w pewnym królestwie, którego władca poślubia ubogą dziewczynę z ludu. Takiego mezaliansu nie jest w stanie zaakceptować królowa-matka. Owa pyszna i okrutna niewiasta postanawia zniszczyć małżeństwo swojego syna, usuwając z drogi nie tylko synową, ale też własne wnuki z tego związku. Wmawia ona otoczeniu, że synowa jest przeklęta, przez co dzieci, które rodzi królowi, przychodzą rzekomo na świat jako szczenięta. Po każdym połogu synowej królowa-matka od razu podmienia noworodki na zwierzęta. Następnie rozkazuje swojemu słudze, aby potajemnie mordował prawdziwe królewskie dzieci. Ten jednak za każdym razem wkłada noworodka do koszyka, który puszcza z nurtem rzeki … Ta filmowa opowieść pod wieloma względami wydaje się godna polecenia. Mamy tutaj bowiem wyraźnie zakreślone granice dobra i zła w różnych kwestiach, które i dziś są aktualne. Na szczególną uwagę oraz pochwałę zasługuje sposób ukazania wątku złej królowej, która usiłuje „pozbyć się” trojga niechcianych dzieci, jak również to, że owe dzieci zostają przygarnięte (czy też adoptowane) przez bezdzietną parę małżonków. Relacje w tej zastępczej rodzinie są pokazywane wręcz wzorcowo – z jednej strony nowi opiekunowie stają się prawdziwymi, choć oczywiście niebiologicznymi rodzicami dla przybranych dzieci, z drugiej nie utrudniają w żaden sposób dzieciom poznania swoich biologicznych rodziców i cieszą się z faktu ich szczęśliwego odnalezienia. Dzieci natomiast ze swej strony kochają i szanują swoich przybranych rodziców, są im wdzięczne i pomagają na miarę swoich możliwości w ich pracy (ogrodnictwie). Film ten pokazuje, iż da się połączyć postawę miłości i wdzięczności wobec adopcyjnych rodziców z potrzebą poznania tych biologicznych. Może to być tym cenniejsze dla młodych widzów, którzy są w podobnej sytuacji, że dziecięcy bohaterowie tej opowieści zdają się nie żywić do swoich biologicznych rodziców nienawiści, mimo że mogą przypuszczać, iż ci porzucili ich, narażając na śmierć. Baśń ta rzec można jest ogólnie bardzo prolife – „pozbywanie się” dzieci jest tu ukazywane jako coś bardzo złego, a ich ratowanie jako rzecz dobra i szlachetna. Walory edukacyjne ma też niewątpliwie wątek ratowania dzieci przez sługę złej królowej. Ponieważ sposób jego działania bardzo przypomina historię Mojżesza, nadarza się więc tutaj dla rodziców świetna sposobność do wzbudzania u dzieci zainteresowania treścią Biblii. Poza tym wątek sługi, który odmawia wykonania zbrodniczego rozkazu, również może być przyczynkiem do nauki pociech, iż nie wolno czynić zła nie tylko z własnej woli, ale nawet pod silną presją czy przymusem. Film ten może też uczyć dzieci, że również w polityce (czy w jakimś innym obszarze naszych ambicji) cel nie uświęca środków. Patrząc bowiem czysto praktycznie na postępowanie złej matki – królowej, to ma ona pewne racje polityczne. Jej syn żeniąc się z dziewczyną z ludu traci przecież okazje by przez poślubienie jakiejś królewny czy księżniczki związać się korzystnym sojuszem z innym państwem i w ten sposób wzmocnić własne królestwo. Jednak dążenie do politycznych sukcesów złymi metodami jest tu wyraźnie napiętnowane. Baśń ta wyraźnie też chwali miłość i wierność małżeńską. Jest tu także pozytywnie pokazany szereg innych dobrych postaw takich jak wzajemne wspieranie się rodzeństwa, odważne poszukiwanie prawdy czy życzliwe podejście do zwierząt. Pozytywnie pokazane jest w tym filmie również takie działanie władcy jak obniżanie podatków poddanym w trudnej sytuacji, a także dawanie ziemi małorolnym chłopom. Jeśli chodzi o wady tej produkcji, to nie ma ich raczej zbyt wiele, ale trzeba też o nich wspomnieć. Jest tu zatem pokazanie niezamężnej jeszcze pary całującej się dość namiętnie. Sytuacja ta ma nadto miejsce w miejscu bardzo ustronnym (lesie), co z pewnością nie jest zbyt dobrym przykładem dla dorastających dzieci. Nadto jeśli chodzi o dziewczynki, może je to uczyć ryzykownych zachowań w przyszłości. Problematyczne jest też pokazanie w końcowych scenach bardzo pozytywnej postaci – żony króla w mocno wydekoltowanej sukni. Nie mniej polecamy tę filmową baśń, ponieważ większość złych zachowań jest w niej wyraźnie zganiona i spotyka się ostatecznie z karą. Zwycięża zaś dobro, wierność małżeńska i rodzinna miłość. Marzena Salwowska /.../
  10. Sekretne życie zwierzaków domowych

    Leave a Comment Główny bohater tej animacji – Maks to nowojorski terier, który mieszka szczęśliwie ze swoją właścicielką Katie – w mieszkaniu na Manhattanie. Jedynym zmartwieniem psiaka jest to, że jego pani codziennie wychodzi do pracy. Sprawy komplikują się jednak, kiedy Katie sprowadza do mieszkania przygarniętego ze schroniska innego psa – wielkiego, kudłatego Duke’a. Zazdrosny Maks rywalizuje z nowym domownikiem, który zresztą panoszy się w domu od początku i trzeba przyznać, że nie ułatwia mu życia. Między psami dochodzi do walki o władzę, w której imają się różnych metod. Nieszczęście wisi w powietrzu … Pewnego dnia, kiedy Duke próbuje pozbyć się Maksa, to skutek jest taki, że obaj gubią się w Nowym Jorku. Dalej jest tylko gorzej, gdyż uciekając przed „hyclami” trafiają do podziemnego świata zwierząt (w kanałach), w sam środek „antyludzkiej rewolucji” kierowanej przez białego króliczka, a ich życie jako „udomowionych kolaborantów” znajduje się w niebezpieczeństwie. Na odsiecz wyrusza im jednak grupa przyjaciół Maksa pod przewodnictwem Gidget, suczki zakochanej w Maksie … Animacja ta jest dość ciekawą i wartościową propozycją dla całej rodziny. Twórcom tego filmu udało się całkiem zręcznie połączyć charakterystyczne dla poszczególnych gatunków zwierząt cechy z typowym dla gatunku animacji „uczłowieczeniem” zwierzęcych bohaterów. Taka mieszanka sprawia, że animacja ta może być bardzo zabawna dla dzieci, a i dorosłych nie powinna znudzić. Oprócz walorów czysto rozrywkowych film ten prezentuje również edukacyjne i wychowawcze. Dzieci mogą się z niego uczyć m.in. zrozumienia dla wielu zachowań swoich zwierzęcych przyjaciół. Największą z zalet tej animacji jest chyba jednak to, iż wynika z niej jasno, że ludzie są odpowiedzialni za los zwierząt, zwłaszcza tych udomowionych. Tak że dzieci od małego mogą sobie przyswajać świadomość, iż władza, którą sam Bóg dał ludziom nad zwierzętami, to nie tylko przywileje i korzyści, ale też poważna odpowiedzialność i obowiązki. Film ten mocno uświadamia też, że źle traktowane bądź porzucone zwierzęta nie tylko same cierpią, ale mogą też być poważnym zagrożeniem dla ludzi. Scenariusz animacji pokazuje ten problem w sposób zabawny i świadomie absurdalny (w wątku zwierzęcej rewolucji kierowanej przez białego króliczka), jednakże przy okazji są tutaj też wspomniane tak nieodpowiedzialne i groźne zachowania ludzi jak wyrzucanie do kanałów niebezpiecznych egzotycznych zwierząt. Animację tę pochwalić można za wyważone podejście do relacji ludzie – zwierzęta. Z jednej strony bowiem pokazuje ona, że niewłaściwe jest podchodzenie do tych czujących istot jak do zabawek czy innych przedmiotów, z drugiej strony jest w niej wyraźnie zaznaczona hierarchia, w której to człowiek jest panem dla reszty stworzeń. Rodzice mogą być więc spokojni, iż film ten nie wtłoczy dzieciom przekonania o rzekomej równości ludzi i zwierząt. Animacja ta uczy więc dzieci właściwego stosunku do zwierząt, wykorzystując ich naturalną sympatię do tych stworzeń. Film ten wbrew pozorom, które stwarza jego tytuł, nie skupia się wyłącznie na życiu zwierząt. Niejako przy okazji porusza on też takie problemy jak rywalizacja rodzeństwa o względy rodziców, czy potrzeba wyzbywania się egoizmu i wygodnictwa po to, aby innym też żyło się dobrze w domu czy społeczeństwie. Animacja ta może więc uczyć dzieci, że nie są pępkami świata, a ich rodzeństwo, rówieśnicy czy później inni bliźni, z którymi będą się stykać na dalszej drodze życia, mają równie ważne co oni sami potrzeby i problemy. W opowieści tej jest zresztą jeszcze sporo innych wątków dydaktycznych, nadto jest również negatywnie pokazane rozwiązywanie problemów poprzez działania rewolucyjne, o charakterze wywrotowym. Jeśli chodzi o zastrzeżenia wobec filmu, to trzeba zauważyć, iż czasami trudno powiedzieć, czy pewne zachowania animowanych postaci są tu pokazywane jako złe, czy też dopuszczalne w samoobronie. Przykładowo kiedy Maks i Duke okłamują zbuntowane zwierzęta, twierdząc, że spalili swoje obroże i zabili właścicielkę, ciężko jest stwierdzić, czy jest to tylko relacjonowane, czy też kłamstwo jest tu usprawiedliwiane, a może nawet pochwalane. Z innych zastrzeżeń warto też wspomnieć o tym, iż film może wywoływać u dzieci niesprawiedliwą niechęć do jakże pożytecznego zawodu rakarza (tak zwanego hycla). Tak że warto, aby rodzice sami wspomnieli pociechom, iż jest to ciężka i dość niebezpieczna praca, która powinna być szanowana. Nie mniej polecamy tę animację, przy zachowaniu pewnej rodzicielskiej czujności. Może ona bowiem w sercach widzów rodzić wdzięczność wobec Boga, który sprawia, że ludzie i zwierzęta są sobie nawzajem potrzebni i mogą darzyć się swoistą, właściwie rozumianą, miłością. Marzena Salwowska /.../