Hollywood najczęściej kojarzy się z filmami moralnie marnej jakości. Celebracja wolnego seksu, dzikiej przemocy, zaprawiona niemałą szczyptą mniej lub bardziej jawnie antychrześcijańskich aluzji i idei, wypełniało i wciąż wypełnia wielką część amerykańskiego przemysłu filmowego. Niejeden reżyser lub producent nieraz namacalnie przekonał się o niechęci, jaką za Oceanem, względem chrześcijańskich wartości, żywi duża część filmowego establishmentu. Na początku XXI wieku mógłby o tym zaświadczyć Mel Gibson, który na produkcję „Pasji” musiał wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni, albowiem żaden z filmowych potentatów nie chciał inwestować z opowieść o Męce naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nieco wcześniej, podobnego ostracyzmu względem wszystkiego co wyraźnie chrześcijańskie, doświadczył Joseph Barbara z wytwórni „Hanna Barbara”, który opisując 17 la starań o film animowany pt. „The Greatest Adventure...
Czytaj dalej...
Zespół „Metallica” zaliczany jest obok takich kapel jak „The Beatles”, „Rolling Stones”, AC/DC, Led Zepellin, KISS czy Iron Maiden do klasyków szeroko pojmowanego „rocka”. A jako, że wielu dzisiejszych 30 i 40- latków „wychowywało” się na jego twórczości, wszelkie uwagi krytyczne pod adresem „Metalliki” zbywane i wyśmiewane są jako wyraz „szurostwa”, „nawiedzenia”, „szukania wszędzie diabła” rodem z kazań fundamentalistycznie protestanckich kaznodziejów uważających rock za dzieło szatana. Zdaję sobie sprawę, iż także ten artykuł momentalnie zostanie w ten sposób zakwalifikowany przez zwolenników tego zespołu. Mimo to, odczuwam nieodpartą chęć, by przyjrzeć się „Metallice” z tradycyjnie chrześcijańskiej perspektywy, nie dając zamknąć sobie ust rytualnymi zaklęciami o jej „artystycznym geniuszu”, „muzycznej legendzie”i „głębi przesłania, której nie są w stanie pojąć barbarzyńscy...
Czytaj dalej...