Tag Archive: komedie z 1991

  1. Rodzina Addamsów

    Leave a Comment Film jest ekranizacją jednego z najpopularniejszych amerykańskich komiksów. Opowiada o rozmiłowanej w estetyce mroku i potworności rodzinie Addamsów, mieszkające w upiornej, acz luksusowej posiadłości. Bogactwo Addamsów staje się obiektem zainteresowania trojga oszustów. Na pomysł „akcji” wpada zaufany adwokat pana domu – Tully Alford. Ów prawnik pewnego dnia, będąc mocno przyparty do muru przez kobietę, której winien jest sporą sumę pieniędzy i jej syna, doznaje „olśnienia”. Otóż tenże zbirowaty syn groźnej „mamuśki” jest niezwykle podobny do zaginionego Festera – brata głowy rodu Addamsów. Alford świadom, że Gomez Addams obwinia się o zniknięcie brata 25 lat temu, postanawia wykorzystać to niezwykłe podobieństwo do zagarnięcia majątku ekscentrycznej rodziny. Plan adwokata skomplikuje jednak szybko rodząca się więź pomiędzy domniemanym Festerem a rodziną Addamsów … „Rodzina Addamsów” może wydawać się po prostu komedyjką o ekscentrykach, opartą bardziej na zabawnych postaciach i serii gagów z czarnym humorem niż na solidnej fabule. Nie mniej jest to z założenia kino rodzinne, czyli takie, które ma nie tylko bawić całą familię, ale też wspomagać rodziców w wychowywaniu dzieci czy młodzieży. Tyle że wzorce rodzinne tutaj przedstawione wyglądają jak pomysł na podręcznik wychowania w rodzinie Gotów, a promowana estetyka jest chyba wręcz tożsama z „wiktoriańską” odmianą tej subkultury. Produkcja ta karmi bowiem dzieci fascynacją do wszystkiego co mroczne, przerażające, okultystyczne, kojarzące się z zadawaniem śmierci i cierpienia, czy nawet z rozkładem ciała po śmierci. Oczywiście nie jest zarzutem wobec filmu to, że prezentuje on dzieciom fakt, iż w ludzkim życiu nie brak cierpienia, elementów szeroko rozumianej brzydoty czy rozkładu. Zarzutem jest dopiero to, że z takich właśnie elementów, które u w miarę zdrowego człowieka wywołują odruchowe obrzydzenie, czyni rzeczy atrakcyjne, pożądane, czy wręcz snobistycznie lepsze. Z pozoru może się nawet wydawać, że w filmie tym chodzić może o jakiś pozytywny sprzeciw wobec sądzenia z pozorów, kultu powierzchownego piękna czy jakichś nazbyt przesłodzonych i kiczowatych elementów tradycyjnego kina familijnego. Wszak pod skorupą mroku jest w rodzinie Addamsów dużo wzajemnego ciepła, zrozumienia i miłości. Braterska miłość jest tu nawet celebrowana w tańcu, rodzice kochają się i szanują wzajemnie, dbają o swoje dzieci, utrzymują dobre relacje ze starszymi członkami rodziny, pielęgnują pamięć o przodkach, itp. Problem w tym, iż nie chodzi tutaj raczej o pokazanie czegoś w rodzaju, że ktoś, kto uchodzi za dziwaka, może być lepszym człowiekiem niż ktoś „dobrze ułożony”. Przekaz jest niestety inny: można być jednocześnie osobą zafascynowaną złem, otwarcie zło pochwalającą, a nawet czyniącą celowo różne złe rzeczy, a jednocześnie być dobrym i miłym człowiekiem. Mamy tu więc sytuację, kiedy promowani najwyraźniej jako pozytywni bohaterowie – członkowie rodziny Addamsów czynią (bez żalu) takie rzeczy jak: Wyrażają dumę z postępowania swoich przodków, którzy dopuszczali się różnego rodzaju zbrodni bądź ekscesów o charakterze nieobyczajnym (jest tu np. zachwyt nad rodzicami, których własne dzieci skróciły o głowy czy czarownicą, która rozebrała się publicznie do naga i uwiodła księdza)Zadają sobie wzajemnie ból w ramach „zabawy” – dzieci Addamsów bawią się np. w rażenie prądem na krześle elektrycznym, rodzice natomiast często sugerują, że w swoim intymnym pożyciu lubią wprowadzać elementy o charakterze sadomasochistycznym.Całą rodziną wywołują duchy zmarłych.Nie widzą różnicy w tym, czy zakopią martwych już wrogów czy jeszcze żywych. Powyższe jest tylko wycinkiem postępowania i postawy tychże „pozytywnych” bohaterów. Ktoś może jednak powiedzieć, iż mimo wszystko głównym tematem jest tu rodzinna miłość, przebaczenie i wzajemne wsparcie rodu Addamsów przeciw wrogom, którzy chcą ich zniszczyć. Tak, to prawda, ale podobne przesłanie można też pewnie znaleźć w niejednym filmie o włoskiej mafii. Czy to znaczy, że w takim razie powinno się włoską mafię przedstawiać jako wzór rodzinnego życia, a z mafiosów robić pozytywnych bohaterów rodzinnego kina? Myślę, iż podobny wniosek jest nie do zaakceptowania przez w miarę rozsądnego widza o dobrej woli. Marzena Salwowska /.../