Leave a Comment
W tej niemej komedii Charlie Chaplin wciela się, w ulubioną przez siebie, postać „eleganckiego trampa”. Tym razem ów włóczykij bierze udział w słynnej gorączce złota w Klondike (1898 r.), która ściągnęła do tego miejsca wielu śmiałków i desperatów. Tu, niemal zamarznięty, wraz z innym poszukiwaczem złota – „Wielkim Jimem” trafia do chaty pewnego bandyty. Przybysze niemal siłą zmuszają rzezimieszka do okazania gościnności. Zamknięci przez zimę w chacie trzej mężczyźni niemal umierają z głodu. Kiedy warunki wreszcie na to pozwalają rozchodzą się każdy w swoją stronę. Główny bohater udaje się do miasta, gdzie poznaje tancerkę Georgię, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna, choć nie traktuje poważnie trampa, to żeby zakpić z pewnego natrętnego i zbyt pewnego siebie wielbiciela, okazuje głównemu bohaterowi widoczną przychylność. Tymczasem trampa odnajduje dawny towarzysz niedoli – Wielki Jim, a następnie prosi, by pomógł mu odnaleźć ukrytą górę złota. Te poszukiwania mogą uczynić z partnerów prawdziwych bogaczy …
Ta perełka sztuki filmowej znana jest zapewne z niektórych scen również widzom, którzy nie widzieli jeszcze całego filmu. Do historii kina i zbiorowej pamięci przeszły zwłaszcza takie obrazy jak uczta z gotowanego buta czy balet odegrany przez Charliego Chaplina przy pomocy bułek. Chociaż te sceny mogą nadal bawić widza i mają pewien urok same w sobie, to warto sięgnąć jednak po cały film i zobaczyć je w szerszym kontekście. Te bowiem i inne sceny pokazane w filmie nie są stworzone tylko dla „pustego śmiechu” i zabawienia widza. Jest to specyficzny język reżysera, którym przekazuje swoje współczucie i zatroskanie nad niedolą biednych i pogardzanych ludzi. W języku tym Chaplin potrafi też pokazać zarówno grozę położenia poszukiwaczy złota odciętych od świata i głodujących w górskiej chacie, jak i zakochanie i „stan rozmarzenia” głównego bohatera. Reżyser korzysta więc ze swego talentu i umiejętności, by za pomocą lekkiego humoru przekazywać poważne treści. Pokazuje tutaj na przykład, jak w jednej chwili dzięki nagłemu wzbogaceniu główny bohater z postaci śmiesznej i pogardzanej staje się szanowanym i nader mile widzianym obywatelem. Chociaż przecież jest tym samym człowiekiem, co jeszcze dzień wcześniej, a jednak stosunek społeczeństwa i jednostek jest do niego zupełnie różny. Reżyser pokazuje, że sprawiedliwa postawa zarówno wobec bogatych i biednych testuje ludzką duszą. Przywodzi to bardzo na myśl fragment z Pisma świętego : „Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek przystrojony w złote pierścienie i bogatą szatę i przybył także człowiek ubogi w zabrudzonej szacie, a wy spojrzycie na bogato odzianego i powiecie: «Usiądź na zaszczytnym miejscu!», do ubogiego zaś powiecie: «Stań sobie tam albo usiądź u podnóżka mojego!», to czy nie czynicie różnic między sobą i nie stajecie się sędziami przewrotnymi?” (Jk 2, 2-4). Szybkie wzbogacenie nie ma za to deprawującego wpływu (co niestety często się zdarza w takich przypadkach) na duszę głównego bohatera, może dlatego, że jest on człowiekiem pokornym i nie przywiązującym zbytniego znaczenia do dóbr materialnych. W opowieści tej ukarane też zostaje zło i nagrodzone dobro (morderca i złodziej ponosi karę, nieoczekiwanie szlachetne zachowanie „światowej dziewczyny” zostaje nagrodzone).
Choć więc w filmie tym nie ma jakichś wyraźniejszych nawiązań do chrześcijaństwa czy Biblii, to wiele myśli wydaje się zbieżnych z prawdziwą wiarą.
Jeśli chodzi o minusy filmu, to można się tu doszukać zbytniego usprawiedliwiania pewnych niewłaściwych zachowań czy postaw u ludzi, którzy znajdują się w nędzy. Główny bohater, choć zasadniczo jest osobą szlachetną i dobrą, to zdaje się też mieć pewną skłonność do kombinatorstwa, a w pewnym momencie dopuszcza się też kłamstwa, żeby osiągnąć swój cel (będąc rzeczywiście głodnym, udaje, że zemdlał z głodu, żeby otrzymać ciepły posiłek i dach nad głową). Wydaje się, że choć taka postawa nie jest tu wprost chwalona, to jednak jest jakoś akceptowana jako zasadna w ciężkim położeniu strategia przetrwania. Gdyby było inaczej, to postawę trampa skorygowałby prawdopodobnie komentarz lektora.
Podsumowując, film wydaje się godny polecenia i uwagi, przy uwzględnieniu zastrzeżenia co do zbyt łatwego usprawiedliwiania niektórych grzechów biedą.
Marzena Salwowska
/.../