Leave a Comment Cory to utalentowany zawodnik baseballa. Niestety pogrąża się on coraz bardziej w pijaństwie, co powoduje różne kłopoty odbijające się również na jego medialnym wizerunku. Dostrzega to jego menadżerka, Helene, która po to by poprawić medialny wizerunek swego podopiecznego, wysyła go na chrześcijańską terapię dla uzależnionych od alkoholu. Helene chce odpowiednio nagłośnić tą okoliczność po to, by Cory wrócił do łask mass mediów, jako sportowiec o dobrej reputacji (w tym celu zachęca ona go też, by pomagał miejscowym dzieciom w nauce baseballa). Cory początkowo przystaje na to niechętnie, czego wyrazem jest np. to, iż uczestnicząc w terapii dla uzależnionych od alkoholu, skrycie trzyma w lodówce pełno butelek z mocnymi trunkami. Innymi słowy, chce on odstawić pokaz dla mass mediów, ale raczej nie zamierza na poważnie zmierzyć się ze swym pijaństwem, a także trudną przeszłością. Rozwój wypadków zmusi go jednak do stanięcia twarzą w twarz z różnymi trapiącymi go grzechami i problemami.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej „Home Run” jest piękną, silną i wyrazistą, acz nie „przesłodzoną” i „cukierkowatą” (co niestety jest pewnym mankamentem wielu dobrych chrześcijańskich filmów) opowieścią o Bożej łasce, która odmienia nasze serca, łamie moc grzechu i leczy rany. Jest to więc z pewnością film stricte chrześcijański i ewangelizacyjny, gdyż przesłanie o Panu Jezusie, nawróceniu, modlitwie i zerwaniu z grzechem zostało w nim mocno wyeksponowane (acz uniknięto przy tym popadnięcia w pułapkę pewnego zbyt nachalnego dydaktyzmu). Oprócz kwestii niszczących skutków pijaństwa (które w wypadku głównego bohatera są tu pokazane jako niejako „dziedziczone” przez pokolenia) w swych pobocznych wątkach film ten wskazuje też na problem innych uzależnień, a więc np. narkotyków czy pornografii. Mowa jest tu też o wartości zadośćuczynienia za popełnione przez siebie zło, a także powadze i roli ojcostwa. Pewną wadą filmu wydaje się być to, iż w kilku scenach wyraźnie pokazany jest bardzo bezwstydny i nieskromny strój jednej z bohaterek (chodzi o Helene, menadżerkę Cory’ego), ale jego złe oddziaływanie być może osłabia to, iż postać tak ubrana należy do jednej z najmniej sympatycznych.
Podsumowując, „Home Run” to przejmujący film, który wspiera chrześcijańską nadzieję. Z pewną poprawką na nieskromny strój w nim pokazany, można go z dużym pożytkiem dla dusz oglądać i polecać innym. Jak trafnie ujął rzecz Max Lucado, autor chrześcijańskich bestsellerów książkowych: „Home Run przypomina nam o mocy przebaczenia, bogactwie odkupienia i mądrości pozwalającej nam zaufać Bogu, który jedynie może nas odnowić i uzdrowić”.
Mirosław Salwowski
/.../
4 komentarze “Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście.” – Tymi słowami, zapisanymi również dla nas w Dziejach Apostolskich (tamże: 14, 22 – 23)), zwraca się apostoł Piotr do Żydów, którzy : „Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca”.
Te fragment z pierwszego „oficjalnego” przemówienia św. Piotra może posłużyć jako wstęp do omówienia klasycznej już ekranizacji powieści Lloyd C. Douglasa – „The Robe”(tytuł różnie tłumaczony na język polski: „Szata”, „Tunika”, „Płaszcz”), o ile skierujemy swoją baczniejszą uwagę na „bezbożnych”, czyli Rzymian, którzy to byli wykonawcami egzekucji Jezusa z Nazaretu. Film jest (podobnie jak, przykładowo, bardziej znane w Polsce „Quo Vadis”) powstałą z miłości do Zbawiciela fantazją na temat pewnych postaci wspomnianych w Nowym Testamencie. W tym przypadku chodzi o jednego z rzymskich legionistów, kierującego ukrzyżowaniem trybuna, który wygrywa (w grze w kości) szatę Jezusa. Ta makabryczna, choć zwyczajna dla rzymskich żołnierzy, rozrywka polegająca na rzucaniu losu o szatę skazańca ma miejsce tuż pod Krzyżem.
Zanim jednak spotkamy trybuna Marcellusa Gallio na Golgocie, poznajemy go w Rzymie jako „świetnie się bawiącego”, pewnego siebie młodego patrycjusza, który wybiera się właśnie na targ niewolników. Tam niespodziewanie spotka dwie osoby, które staną mu się bardzo bliskie: ukochaną kobietę, w osobie nie widzianej od lat towarzyszki dziecinnych zabaw oraz przyszłego przyjaciela, którego zakupi jako niewolnika. W tym miejscu napotka również swojego zagorzałego wroga – przyszłego cesarza Kaligulę. I właśnie przez wrogość Kaliguli, już na drugi dzień po targu, Marcellus otrzymuje rozkaz udania się w charakterze wojskowego dowódcy na trudną placówkę, jaką jest odległa od Rzymu Judea. Ta misja wkrótce całkowicie odmieni jego życie …
Najważniejsze zalety, jakie dla chrześcijańskiego widza może prezentować „Szata” to:
1. Postać głównego bohatera uosabiająca (wyraźne podobieństwo do Winicjusza z Quo Vadis) pysznego i zepsutego poganina, który nie o własnych siłach i nie przez jakąś „ludzką filozofię” (co zresztą byłoby niemożliwe), lecz dzięki spotkaniu Jezusa staje się nowym człowiekiem.
2. Scena Ukrzyżowania mimo że pozbawiona brutalnego naturalizmu ukazana w taki sposób, że widz (również niechrześcijanin) musi odnieść wrażenie, że stało się coś naprawdę ważnego.
3. Ukazanie jak szczere przyjęcie chrześcijaństwa pozytywnie zmienia relacje międzyludzkie.
4. Prezentacja wagi, jaką ma śmiałe i niezłomne w obliczu przeciwieństw świadectwo wiary.
5. Finał filmu, który jest daleki od klasycznego „Happy Endu” w stylu Hollywood, a jednak jest prawdziwie dobrym zakończeniem.
Film łączy wszystkie powyżej wymienione i nie ujęte tu zalety z cechami, które sprawiają, że jest on również po prostu dobrą rozrywkową, a mianowicie z ciekawą akcją, barwnymi postaciami i dobrym aktorstwem.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment Oz, występujący w podrzędnym cyrku ambitny iluzjonista, oszust i bawidamek, uciekając przed zazdrosnym siłaczem wsiada do balonu, który dostaje się w sam środek tornada. I tak z Kansas trafia w sam środek baśniowej baśniowej krainy. Mieszkańcy tej krainy, którzy wierzą, że pewnego dnia, zgodnie z przepowiednią, pojawi się potężny czarodziej o imieniu Oz i wyzwoli ich od złej czarownicy, witają go jak wyzwoliciela i przyszłego króla. Zanim jednak bohater będzie mógł zająć tron, ma do spełnienia jedno zadanie: uśmiercić złą, lecz potężną czarownicę. Misja ta okaże się trudniejsza niż przypuszczał i pełna różnorakich niespodzianek.
„Oz Wielki i Potężny” to przyjemna w odbiorze produkcja z pogranicza fantasy, filmu przygodowego i klasycznej baśni. Najwięcej ma chyba z tej ostatniej kategorii. Film tak ze względów czysto estetycznych, jak i promowanych tu wartości moralnych nadaje się (z pewnymi zastrzeżeniami, o czym później) do wspólnego oglądania razem z dziećmi.
Główną zaletą filmu jest, moim zdaniem, zachowanie (przy całej fantazyjnej oprawie i pomysłowej intrydze) doskonale znanej nam z klasycznych baśni koncepcji pozytywnej przemiany bohatera. Oz bowiem jest z początku egoistą, oszustem, uwodzicielem, człowiekiem pazernym na pieniądze i sławę, który, jak sam mówi, woli być wielki niż dobry. Jednak, wbrew jego najgorszym chęciom, baśniowa kraina, do której rzuca go tornado, jest dla niego miejscem stawania się (po części dzięki własnym wyborom) nowym, lepszym człowiekiem. Kolejna zaleta filmu to zaznajamianie dzieci z rzeczywistością biblijną przełożoną na język baśni. Mamy tu bowiem wyraźną aluzję do grzechu pierworodnego w scenie, gdy zła postać namawia dobrą do spożycia jabłka, po którego zjedzeniu tej osobie „otwierają się oczy”, a jej serce staje się złe. Dużą zaletą filmu, zwłaszcza dla osób, które poszukują wartościowej rozrywki do wspólnego rodzinnego oglądania jest brak wulgarnego języka oraz lubieżnych czy niestosownych aluzji (często dziś spotykanych w produkcjach dla dzieci). Jeśli chodzi o przemoc, to, chociaż niektóre sceny mogą być trochę zbyt mocne dla małych dzieci, w filmie nie ma krwawiących ran ani innych werystycznie przedstawionych obrażeń.
„Oz Wielki i Potężny” pokazuje również, że poza możliwością pozytywnej przemiany, dostępna jest też człowiekowi niestety droga w drugą stronę. Jedna z bardzo pozytywnych (z początku) postaci staje się tu, na skutek dokonanego wolnego wyboru, czarnym charakterem. A ponieważ jej przemiana ma związek z tym, że czuła się przez głównego bohatera oszukana i odrzucona, to film przypomina również, jak ważna jest odpowiedzialność za uczucia, jakie rozbudzamy w drugim człowieku (tak na marginesie: narzędziem do uwodzenia niewinnej i naiwnej dziewczyny jest tu taniec towarzyski).
Przejdę teraz do pewnych zastrzeżeń, które nie wpływają na zasadniczo pozytywna ocenę tego filmu, o których, jednak, jak sądzę, należy wspomnieć. Głównym zastrzeżeniem, które muszę zgłosić wobec tej produkcji, to podejście do problemu kłamstwa. Nie mam tu na myśli scen, w których przedstawiono posługiwanie się iluzją, bo tejże sztuki nie utożsamiam z kłamstwem. Chodzi mi głównie o to, że najbardziej pozytywna postać filmu pochwala udawanie przez Oza prawdziwego czarodzieja, ponadto zdaje się zachęcać go do trwania w tym kłamstwie. Z drugie strony słowo „oszust” jest tu używane w negatywnym kontekście. Poza tą niejednoznaczną postawą wobec grzechu kłamstwa, pewien problem mogą też stanowić postaci czarownic. A właściwie to, że niektóre bohaterki są tu określane mianem „czarownic”, podczas gdy właściwsze byłoby określać je jako „wróżki”. Bowiem czarownice to w klasycznych baśniach (jak i w prawdziwym życiu) postaci negatywne, oddane złu poprzez uprawianie magii. Podczas gdy wróżki, to istoty parające się magią, ale tylko taką, która tak naprawdę nie jest odpowiednikiem czarów w życiu realnym, lecz jest zjawiskiem czysto bajkowym. Jeśli mielibyśmy ten rodzaj magii przekładać na świat rzeczywisty, to jej odpowiednikiem byłyby raczej cuda, zaś wróżki odpowiadałyby bardziej aniołom, czy świętym. Istnieje więc pewne niebezpieczeństwo, iż dzieci, po obejrzeniu tego filmu, mogą mieć problem z odróżnianiem złych czarownic od dobrych wróżek. Dlatego film wymaga pewnych objaśnień i naprostowań ze strony rodziców, nie mniej przy zachowaniu pewnej ostrożności nadaje się do wspólnego rodzinnego oglądania.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment Ekranizacja bestsellerowej powieści Lewisa Wallace’a, doceniona przez Amerykańską Akademie Filmową 11 Oskarami. Akcja filmu przenosi nas w czasy rzymskiego panowania w Jerozolimie. Bohatera filmu, żydowskiego księcia, Judę syna Hura poznajemy, kiedy z rodziną (matką i siostrą) cieszy się na przybycie dawno nie widzianego przyjaciela. Ów wyczekiwany przyjaciel to młody Rzymianin, Messala, który powraca do Rzymu jako trybun. Messala, odpowiedzialny za utrzymanie pokoju w mieście, obawia się zamieszek, jakie mogą wybuchnąć w dniu przyjazdu nowego gubernatora Judei. W związku z tym prosi Judę, aby został jego zaufanym człowiekiem w Jerozolimie, a mówiąc wprost informatorem Rzymu. Juda zdecydowanie odmawia, co Messala odbiera jako osobistą zniewagę. Podczas wjazdu nowego gubernatora zdarzy się wypadek, który pozwoli trybunowi okrutnie zemścić się byłym przyjacielu …
Tytuł tego filmu z pewnością jest dobrze znany, lub przynajmniej obił się o uszy czytelnika. Obraz ten cieszy się dobrze zasłużoną sławą, gdyż jest to nie tylko pełne rozmachu (jak i subtelnych odcieni) dzieło, które wciąż z powodzeniem wytrzymuje próbę czasu, ale przede wszystkim jeden z najbardziej chrześcijańskich filmów w dziejach kina. Chociaż, jak można się przekonać czytając komentarze na różnych portalach filmowych, ta chrześcijańskość zdaje się razić wielu jego współczesnych odbiorców. Można nawet natrafić na opinie, że postać Jezusa jest tu sztucznie przyklejona . Nic bardziej mylnego. Warto przypomnieć, że powieść „Ben Hur” powstała właśnie po to by mówić o tej postaci. Tak powieść jak i omawiana tu jej ekranizacja noszą zobowiązujący podtytuł „A Tale of the Christ”. Zgodnie z tym podtytułem historia Jezusa z Nazaretu ściśle łączy się z opowiadaniem o Ben Hurze. Nie tylko nie jest przyklejona, ale bez niej opowieść o żydowskim księciu wiele by straciła.
Zatem, nie tylko ze względu na widowiskowy wyścig rydwanów, gorąco polecam ten film zwłaszcza osobom, które sądzą, że kino chrześcijańskie ogranicza się do kilku filmów o tematyce biblijnej lub ckliwych opowiastek oglądanych z nudów w okresach świątecznych.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment Szkolne rozgrywki amerykańskiego futbolu, a w ich tle opowieść o małżeńskich problemach oraz tajemniczy przybysz, za którego pośrednictwem zmieni się oblicze jednej ze szkół. Taka jest mniej więcej kanwa filmu „Boska Interwencja”. Fabuła ta została wykorzystana przez twórców produkcji do przekazania treści stricte chrześcijańskich i ewangelizacyjnych. Mamy tu zatem wiele odwołań do Pana Boga, modlitwy, Pisma świętego oraz takich cnót i zasad jak miłość bliźniego, szacunek wobec rodziców, ufanie Opatrzności. A wszystko to pokazane w sposób czyniący ów film całkowicie bezpiecznym do oglądania przez całe rodziny – nie ma tu seksu, nagości, wulgarnej mowy, obscenicznych aluzji oraz eksponowania przemocy czy nieskromnych strojów.
Mówiąc zatem w skrócie: „Boska Interwencja” to bardzo budujący i krzepiący film dla chrześcijańskich rodzin.
Mirosław Salwowski
/.../
Leave a Comment Piątka nieznanych sobie ludzi (z wyjątkiem jednego małżeństwa) w skutek trwającej burzy niespodziewanie musi zatrzymać się w jednej z przydrożnych restauracji o nazwie „Ostatnia szansa”. Tam spotykają się oni z kelnerem o imieniu „Jezus”. W miarę upływu czasu i wspólnych rozmów okazuje się, że człowiek to ten „Jezus” czyli Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel. Choć wszyscy ostatecznie rozpoznają w owym kelnerze samego Jezusa Chrystusa, nie wszyscy z nich uznają Jego najwyższy autorytet. W filmie możemy zatem słuchać różnych dialogów i rozmów podróżnych z Chrystusem, które miejscami poruszają też trudne pytania odnoszące się do Boga, Pisma świętego i chrześcijaństwa. Czy bezpośrednie spotkanie podróżnych z Chrystusem odmieni ich życie?
Film „Spotkanie” to z pewnością obraz o charakterze jawnie i ściśle chrześcijańskim. Od początku do końca jest on wszak poświęcony Panu Jezusowi i naszej więzi z Nim. Jest w nim pełno odwołań do Boga, Jego Słowa, modlitwy i prowadzenia bogobojnego życia. Film ów ma też stricte ewangelizacyjny charakter (oglądając go nie mamy wątpliwości, iż jego celem jest zachęcenie widzów do zostania chrześcijanami bądź ożywienia swej chrześcijańskiej wiary). Dodatkowym atutem omawianej produkcji jest też to, że nie prezentuje ona pewnej „przesłodzonej” i zbyt „optymistyczno -humanistycznej” interpretacji Ewangelii i ludzkiej kondycji. Nie ma tam więc sugestii, iż ludzie są z natury dobrzy i, że ostatecznie rzecz biorąc, wszyscy i tak pójdą do Nieba. Jest tu za to jasne ukazanie prawdy, że są ludzie, którym mimo, że dane im było dobrze poznać miłość Jezusa i prawdziwość oraz wspaniałość chrześcijaństwa i tak je odrzucają, wybierając w ten sposób piekło i ściągają na siebie gniew Boży.
Kolejną zaletą tej produkcji filmowej jest to, że nie ma w niej żadnych scen seksu, krwawej przemocy, eksponowania nagości, nieskromnych strojów bądź nieprzyzwoitych tańców, wulgaryzmów lub obscenicznych dialogów, tak też spokojnie może być on oglądany całymi rodzinami.
Film z lektorem w języku polskim można obejrzeć na kanale „YouTube.pl”:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=C_oBnv4YdcQ
/.../
Leave a Comment Disnejowska wersja słynnej baśni. W pewnym zamku mieszka młody książę, przystojny i bogaty, lecz bardzo samolubny. Któregoś dnia do jego bram puka staruszka w łachmanach, z prośbą, by kupił od niej jedną różę. Młodzieniec odmawia i każe służbie wyrzucić starszą kobietę, nie wiedząc, że pod tą postacią ukrywa się potężna wróżka. Karą za tą nieczułość będzie dla niego zamiana w odpychającą bestię. Do ludzkiej postaci powróci tylko wtedy, gdy do jego 21-szych urodzin (zanim spadnie ostatni płatek róży) znajdzie się dziewczyna, która pokocha go z wzajemnością. Tą dziewczyną będzie oczywiście Bella, która w tej wersji baśni jest molem książkowym, córką „szalonego naukowca”, nie ma sióstr, za to sprawę komplikuje jej namolny wielbiciel.
Główną zaletą tej animacji jest przekazanie w atrakcyjnej dla dzieci formie przesłania tej pięknej klasycznej baśni. Obraz ów oferuje najmłodszym widzom kilka wciąż aktualnych lekcji, takich jak:
– zewnętrzne piękno nie jest najważniejsze
– nie warto sądzić po pozorach
– egoizm i nieczułość mogą zmienić człowieka w bestię
– prawdziwa miłość nie zniewala
– miłość może zmienić bestię ponownie w człowieka
– bycie człowiekiem jest czymś wyjątkowym i piękny i trzeba umieć szanować swoje człowieczeństwo, by go nie stracić
Niestety, film ma też pewną widoczną wadę moralną – w kilku scenach (tu warto przypomnieć, że jednym z podstawowych zadań bajek jest wykształcanie u dzieci wzorców postępowania w dorosłym życiu) pojawiają się niewiasty w mocno wydekoltowanych strojach. Po części jest to ubiór uzasadniony charakterem postaci, gdy takie stroje noszą próżne i niezbyt mądre dziewczęta. Jedna ze scen ma jednakże charakter niedwuznacznie lubieżny, w dodatku brak dla niej jakiegokolwiek uzasadnienia, chodzi o scenę, w której nieprzyzwoicie ubrana i poruszająca się kusicielsko pokojówka jest obiektem zalotów jednego ze służących.
Mimo wszystko, polecam film ze względu na jego wartościowe przesłanie, z nadzieją, że to ono pozostanie w umysłach dzieci, nie zaś nieskromne wzorce ubiorów, prezentowane tu w niektórych momentach.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment Film ten został oparty na autentycznej historii nawrócenia się do Pana Jezusa, żyjącej w III i na początku IV wieku, Barbary z Nikomedii, znanej też jako święta Barbara. W produkcji tej Barbara zapoznaje się z chrześcijaństwem za pośrednictwem swej niewolnicy (będącej zarazem jej przyjaciółką), która odmawia uznania boskości rzymskiego cesarza, a następnie zostaje zabita za swą wiarę. Choć Barbara jest poruszona męstwem i oddaniem swej przyjaciółki, nie może początkowo zrozumieć jej postępowania. Nierozumienie dla wiary w Pana Jezusa potęguje też fakt, iż jej mama była chrześcijanką, lecz – jak jej mówiono – opuściła męża i ją – po to by służyć jedynemu prawdziwemu Bogu (co okazało się później nieprawdą). Po tym, jak wspomniana wyżej niewolnica zostaje ścięta, Barbara postanawia za pomocą podstępu uwolnić jej chrześcijańskich przyjaciół, którzy zostali wtrąceni do więzienia i również oczekują na egzekucję. Gdy ona tak czyni, przy okazji ucieka z więzienia też żołnierz, w którym Barbara jest skrycie zakochana, a który wcześniej odmówił wykonania wyroku śmierci na wspomnianej wyżej chrześcijańskiej niewolnicy. Pod koniec filmu widzimy, jak sama Barbara zostaje chrześcijanką, by następnie umrzeć męczeńską śmiercią.
NIEPRZYZWOITY JĘZYK
Nie ma tu wulgarnych słów
SEKS
Brak jest scen pokazujących bądź sugerujących czyny o charakterze seksualnych. W paru miejscach jedna z negatywnie pokazanych postaci tego filmu, grozi Barbarze, iż odda ją „na używanie żołnierzom, a ci postąpią z nią śmielej niż ze zwykłą dziwką” (cytat niedosłowny, ale oddający sens owego zwrotu).
NAGOŚĆ I NIESKROMNOŚĆ
W filmie nie ma eksponowanych nieskromnych strojów (przeciwnie, kobiety są tu ubrane w długie, luźne, nie-obcisłe suknie). Istnieje tu jednak kilka ujęć częściowej męskiej nagości (odsłonięty tors).
PRZEMOC
Kilka ujęć bicia się, zabijania i chłosty, ale ukazanych raczej w powściągliwy i umiarkowany sposób.
STOSUNEK DO CHRZEŚCIJAŃSTWA, RZETELNOŚĆ HISTORYCZNA I OBECNOŚĆ WARTOŚCI MORALNYCH
W oczywisty sposób film ten wywyższa wiarę w Pana Jezusa i chrześcijaństwo, składając hołd niezłomności starożytnych chrześcijan, którzy woleli umrzeć niż sypać kadzidło pogańskim bożyszczom (co zostało tu wyraźnie pokazane). W fabułę omawianej produkcji wplecione zostały też fragmenty Pisma świętego i chrześcijańskich modlitw. W szczególny sposób ukazana także została siła i moc przekonywania pogan do prawdziwości religii chrześcijańskiej tkwiąca w dobrym przykładzie, jakim w starożytności wykazywali się wyznawcy Chrystusa. Film zawiera kilka historycznych nieścisłości, a nawet nieprawd, ale w swej większości nie wypaczają one istoty świadectwa, jakie swym życiem dała św. Barbara i inni z pierwszych chrześcijan. Tym nie mniej, w niektórych punktach pewne sceny albo też akcenty zawarte w omawianym obrazie wymagają omówienia. A mianowicie:
1. Zgodnie z historycznymi relacjami starożytnych pisarzy kościelnych, św. Barbara (a także wielu z chrześcijańskich męczenników pierwszych wieków) w jawny sposób atakowała pogaństwo, przyrównując czczone przez politeistów bożki do pochodzących z piekła demonów. Szkoda, że w tym filmie, w ani jednym miejscu nie zostało to pokazane. Można więc powiedzieć, że ta produkcja skupia się na afirmacji tradycyjnego chrześcijaństwa, ale unika akcentowania bardziej jawnej polemiki z pogaństwem. Nie jest to samo w sobie złe, ale, szczególnie w dzisiejsze dobie, może zbytnio utwierdzać chrześcijan w postawie polegającej na uciekaniu od prowadzenia otwartej krytyki fałszywych religii.
2. W filmie zostaje pokazane jak św. Barbara, już po tym jak została chrześcijanką, mówi nieprawdę, gdy wypytywana jest o miejsce pobytu zbiegłych z więzienia chrześcijan. W życiorysie owej Świętej nie ma jednak fragmentów potwierdzających, by w rzeczywistości tak się zachowywała. Poza tym, zachowane historyczne świadectwa z okresu starożytnych prześladowań chrześcijaństwa, pokazują, że w obliczu takich dylematów, chrześcijanie byli skłonni zachowywać się inaczej. Przykładem tego jest postawa biskupa Thagaste, o imieniu św. Firmusa, który – wedle relacji św. Augustyna – „wezwany imieniem cesarza, o wydanie człowieka, który się ukrywał u niego, odpowiedział śmiało, że nie chce ani kłamać, ani wydać nieszczęśliwego, woląc raczej wycierpieć najsroższe męki, niżeli uczynić to, czego wymagają po nim, lub powiedzieć fałsz”.
/.../
Leave a Comment Film ten opowiada historię przeżywającego poważny kryzys małżeństwa Tony’ego i Elizabeth. Ich związek wydaje się chylić ku upadkowi, Tony ciągle jest niezadowolony z postępowania Elizabeth, coraz bardziej podoba mu się też inna kobieta. To wszystko odbija się niekorzystnie na ich córce Danielle, która bardzo cierpi obserwując, jak jej mama i tata nie mogą dojść ze sobą do porozumienia. Jednak w pewnym momencie, przed Elizabeth pojawia się cień nadziei na to, iż być może uda się jej uratować swe małżeństwo. Otóż, w trakcie wykonywania swej pracy polegającej na pośrednictwie w sprzedaży domów, poznaje ona uroczą starszą panią o imieniu Klara. Niewiasta ta chce sprzedać swój dom i w związku z tym pokazuje Elizabeth poszczególne jego pomieszczenia. Jednym zaś z tych pomieszczeń jest pokój, który Klara w szczególny sposób poświęciła modlitwie do Boga, przebywając w nim w tym właśnie celu i przyklejając do jego ścian kartki z treścią swych modlitewnych błagań i próśb. Z biegiem czasu Klara i Elizabeth zaprzyjaźniają się, co staje się też dla okazją dla Elizabeth do walki o swe małżeństwo, przy czym głównym orężem tego boju stanie się modlitwa.
Na płaszczyźnie światopoglądowej i etycznej nie trzeba chyba jakoś nikogo specjalnie przekonywać do tego, iż film ten będąc stricte chrześcijańską i ewangelizacyjną produkcją w szczególny sposób poświęcony jest zachęcie do życia pełnego modlitwy i wypływającej zeń ufności Bogu. Istotnie bowiem obraz ten pokazuje nam biblijną prawdę o tym, że ufna i wytrwała modlitwa może przemienić życie nie tylko jednostek i rodzin, ale nawet całych społeczności. Ponadto, „War room” stanowi dość prostą i optymistyczną opowieść o takich prawdach i wartościach jak szacunek dla małżeństwa, siła rodziny, uczciwość, odpowiedzialność (przejawiająca się również w gotowości do ponoszenia negatywnych konsekwencji swych złych wyborów), miłość do nieprzyjaciół czy odwaga przyznawania się do wiary w Boga i Chrystusa.
Poza tym, w omawianym obrazie nie ma scen przemocy, wulgaryzmów, obsceniczności, seksu, a nieskromne stroje co prawda są tu pokazane, ale przynajmniej nie są przy tym eksponowane. Film ten jest więc zatem nie tylko słuszny i budujący w swym przekazie, ale też powściągliwy w użytych w nim środkach wyrazu, przez co może być spokojnie oglądany przez całe rodziny.
Zachęcamy więc naszych Czytelników do zapoznania się z opisaną wyżej produkcją, jako jednym z bardziej wartościowych, pożytecznych i przyjaznych rodzinie dzieł filmowych o wyraźnie chrześcijańskim i ewangelizacyjnym przesłaniu.
W Polsce film „War room. Siła modlitwy” jest rozprowadzany przez wydawnictwo „Rafael”:
http://rafael.pl/produkt/war-room-modlitwa-to-potezna-bron
/.../
Leave a Comment O czym jest ten film? Jest to historia dwunastu różnych ludzi, których życiowe losy w pewnym momencie splatają się w jedną całość. Można by też powiedzieć, że opowiada on o cierpieniu, biedzie, bezdomności, przestępczości, smutnych wspomnieniach z przeszłości, ciężkich chorobach, umieraniu, problemach życia codziennego czy też różnych ważnych dylematach etycznych, przed którymi jako ludzie możemy stanąć. To wszystko prawda, o tych wszystkich rzeczach, na przykładzie występujących w nim postaci, jest mowa w tym filmie. Ta najnowsza produkcja twórców innego znanego filmu „Bóg nie umarł” jest jednak przede wszystkim o tym, że „wiara bez uczynków jest martwa” (Jakub 2: 26), iż ten kto chce naśladować Pana Jezusa „niech się zaprze samego siebie. niech co dnia bierze swój krzyż” (Łukasz 9: 23), że należy „miłować swych nieprzyjaciół i czynić dobrze tym, którzy was nienawidzą” (Łukasz 6: 27), a „Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie wieczne” (Ezechiel 33: 11).
Mówiąc zaś w skrócie, obraz ten z pewnością należy do tych, które mają charakter otwarcie i jawnie pro-chrześcijański oraz ewangelizacyjny, gdyż odwołania do Boga, Pana Jezusa, modlitwy, Pisma świętego są w nim nie tylko częste, ale stanowią jego główną kanwę oraz treść. Dodatkowo rzecz biorąc, film ów, na płaszczyźnie technicznej i artystycznej, został nakręcony w sposób fachowy, profesjonalny, a ponadto zawiera wartką, ciekawą i wciągającą fabułę – co, jakby nie patrzeć – nie jest oczywistością w przypadku produkcji filmowych z jawnie chrześcijańskim i ewangelizacyjnym przesłaniem. Co zaś już jest bardziej naturalne dla takowych filmów, nie znajdziemy w nim żadnych scen seksu, wulgarnego słownictwa, nagości, obsceniczności oraz epatowania nieskromnością, przemocą czy też grozą – można więc go w sposób bezpieczny oglądać nawet z młodszymi dziećmi. Jeśli zaś chodzi o odbiór owego filmu w sferze bardziej emocjonalnej, to jest on wzruszający i przejmujący.
Serdecznie zatem polecamy i zachęcamy wszystkich naszych Czytelników do obejrzenia filmu pt. „Czy naprawdę wierzysz?”.
Mirosław Salwowski
Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem: https://katoflix.com/film/czy-naprawde-wierzysz-
/.../