Filmy
Zniewolony. 12 Years a Slave

Ocena ogólna:  Dobry ale z poważnymi zastrzeżeniami (+2)

Tytuł oryginalny
12 Years a Slave
Data premiery (świat)
30 sierpnia 2013
Data premiery (Polska)
31 stycznia 2014
Rok produkcji
2013
Gatunek
Dramat historyczny
Czas trwania
133 minuty
Reżyseria
Steve McQueen
Scenariusz
John Ridley
Obsada
Chiwetel Ejiofor, Michael Fassbender, Benedict Cumberbatch, Lupita Nyong’o, Sarah Paulson, Paul Dano, Brad Pitt, Garret Dillahunt, Paul Giamatti, Scoot McNairy, Adepero Oduye, Michael Kenneth Williams, Alfre Woodard
Kraj
USA/Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Wstrząsająca i prawdziwa historia Solomona Northupa, wolnego  czarnoskórego mieszkańca Nowego Jorku, który w połowie XIX wieku zostaje podstępnie zwabiony przez handlarzy niewolników, a następnie sprzedany do niewoli na Południu. Główny bohater w przeciągu zaledwie kilku godzin zostaje przemieniony z szanowanego i zamożnego obywatela w pogardzanego, pozbawionego wszelkich praw, zakutego w kajdany i odzianego w łachmany „Czarnucha”, którego następnych 12 lat będzie wielkim pasmem cierpienia, bólu i smutku.

Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej „Zniewolony” jest filmem z mocnym dobrym przesłaniem o złu tkwiącym w rasizmie i najbardziej historycznie rozpowszechnionych formach niewolnictwa (czyli takich, gdzie w majestacie prawa niektórych z ludzi pozbawiało się ich najbardziej naturalnych praw, a więc np. można było ich bezkarnie zgwałcić czy ciężko pobić z byle powodu).  Jest to też obraz przypominający nam, iż pragnienie sprawiedliwości jest rzeczą piękną i szlachetną (wszak jak mówi Pismo święte: „Błogosławieni ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości” – Mateusz 5, 6), a pewne zasady moralne i prawa naturalne są równe dla wszystkich ludzi.

Zniewolony /filmweb.pl

Zniewolony /filmweb.pl

To ogólnie dobre przesłanie owego filmu nie zmienia jednak tego, iż do pewnych jego elementów i wątków należy podejść z ostrożnością oraz rozwagą.

Takim wątkiem jest sposób pokazywania tu chrześcijaństwa. Otóż, choć większość z pokazanych tu postaci (tak dobrych, jak i złych, krzywdzonych oraz krzywdzicieli) mniej lub bardziej wyraźnie odwołuje się do Boga (np. cytując Biblię, śpiewając pieśni zwrócone do Stwórcy), to osobą, która najczęściej i najwyraźniej wplata w swe wypowiedzi wątki chrześcijańskie jest Edwin Epss, jeden z sadystycznych, okrutnych i zdeprawowanych właścicieli Solomona. Człowiek ten  to najbardziej czarny charakter  filmu, który jednocześnie afiszuje się ze swymi chrześcijańskimi przekonaniami, a nawet nie waha się cytować Pisma świętego by usprawiedliwić niezwykle okrutne traktowanie niewolników (których wprost nazywa swą „rzeczą”). Chociaż nie sposób zaprzeczyć, iż istnieli i wciąż istnieją podobnego rodzaju chrześcijanie, to fakt, że  właśnie taki człowiek w najbardziej wyraźny sposób reprezentuje tu chrześcijaństwo, budzi pewien niepokój i ostrożność. To może być łatwo interpretowane w duchu popularnych zarzutów wobec chrześcijaństwa, a więc np. tego, iż Biblia (cytowana przez Epssa) miała popierać niewolnictwo, etc. Dobrze, że przynajmniej w jakiś sposób postać okrutnego i zdemoralizowanego Epssa z Pismem świętym w dłoni została tu zrównoważana przez innych bohaterów filmu, co do których zostało zasugerowane, iż są chrześcijanami, ale którzy przynajmniej próbują się zachowywać porządnie i przyzwoicie.

Podsumowując; omawiany film jest zasadniczo dobry, ale trzeba go oglądać z pewną ostrożnością, czujnością i krytycyzmem.

 

12 września 2016 13:01