Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Paryż. Lata trzydzieste ubiegłego wieku. Głodująca śpiewaczka Victoria spotyka na swojej drodze bardziej doświadczonego kolegę po fachu (Carole „Toddy” Todd), który niedawno z hukiem wyleciał z pracy. Mężczyzna pod wpływem współczucia zabiera Victorię pod swój dach. Toddy trochę przypadkowo wpada też wkrótce na pomysł wykorzystania talentu i nieco męskiej urody współlokatorki. Namawia mianowicie Victorię, by wcieliła się w wymyśloną przez niego postać – Victor Grazinskiego, rzekomego polskiego hrabiego i transwestyty. Udając mężczyznę, który udaje kobietę, Victoria wyrusza na podbój paryskich klubów jako tak zwana drag queen. Realizacja tego śmiałego planu idzie z początku świetnie. Jedynym zagrożeniem dla fałszywego hrabiego i jego impresaria okazuje się niejaki
King Marchan , bogaty „macho” związany ze światem przestępczym. King, mimo że przybywa do Paryża z kochanką, szybko ulega urokowi nowej paryskiej gwiazdy. Od początku też podejrzewa, że rzekomy hrabia jest tak naprawdę kobietą.
Trudno byłoby nam polecić ten film, gdyż ta komedia muzyczna nie ogranicza się jedynie do zabawiania widzów za pomocą przebieranek za osoby płci przeciwnej. Twórcy tego obrazu nie poprzestają bowiem na neutralnym pokazywaniu takich zjawisk jak transseksualizm czy gejowski styl życia, ale wyraźnie pochwalają tego rodzaju nieprawości i starają się prezentować je widzom w jak najlepszym świetle. Jako główny powód zaś niechęci, jaką inni ludzie mogą przejawiać wobec osób o „orientacji homoseksualnej” podaje się tu rzekomy lęk przed zachwianiem własnego heteroseksualizmu oraz „zabobony” wtłaczane do głów przez Kościół.
Nadto film pokazuje bezkrytycznie również pewne formy heteroseksualnej nieczystości, takie jak konkubinaty czy oglądanie występów striptizerek.
Trudno tu też doszukać się jakiejś wyraźniejszej nagany dla takich złych rzeczy jak działalność przestępcza, kłamstwa, płatne walki bokserskie czy inne bijatyki dla rozrywki.
Jeśli chodzi o zalety filmu, to trzeba się ich doszukiwać trochę na siłę. Mamy tu wprawdzie dwoje ludzi wspierających się w biedzie i kłopotach. Jednakże to wspieranie się, chociaż przynosi im sukces finansowy i uznanie świata, szkodzi ich duszom. Jak mówi Pismo św.: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt. 16:26).
Chyba jedyną prawdziwą moralną zaletą tego filmu jest dość jaskrawe pokazanie, jak wypaczone gusta zepsutych odbiorców mogą zamykać utalentowanym ludziom drogę do kariery. Victoria bowiem chociaż jest obdarzona świetnym głosem, jako normalna kobieta ma niewielkie szanse na „zaistnienie” w Paryżu.
Na koniec myślę, że w związku z głównym wątkiem tego filmu warto przypomnieć jego potencjalnym widzom, jak kwestię transwestytyzmu komentuje Pismo św.: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego„. (Pwt 22:4)
Marzena Salwowska
5 kwietnia 2019 19:38