Filmy
V jak Vendetta

Ocena ogólna:  Wyraźnie zły (-2)

Tytuł oryginalny
V for Vendetta
Data premiery (świat)
17 marca 2006
Rok produkcji
2005
Gatunek
Science fiction
Czas trwania
131 minut
Reżyseria
James McTeigue
Scenariusz
Andy Wachowski, Larry Wachowski
Obsada
Natalie Portman, Hugo Weaving, Stephen Rea, Stephen Fry, John Hurt
Kraj
Niemcy /USA/wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Słynna produkcja autorstwa braci Wachowskich. Tym razem twórcy serii filmowej „Matrix” przedstawiają nam wizję Wielkiej Brytanii pod panowaniem konserwatywnej, chrześcijańskiej i w domyśle faszystowskiej dyktatury pod której rządami prześladowani są homoseksualiści i muzułmanie (co znajduje swój wyraz m.in. w tym, iż zakazane jest wydawanie Koranu). Rządy te są  totalitarne, gdyż próbują kontrolować niemal każdą ze sfer życia obywateli, a także charakteryzują się brutalnością (sankcjonują tortury i popierają biologiczny terroryzm). Przeciwko nim, występuje tajemniczy mężczyzna odziany w czarny płaszcz, kapelusz, którego twarz zakrywa maska przedstawiająca Guya Fawkesa (inspiratora XVII-wiecznego tzw. spisku prochowego). Kiedy ratuje on z rąk agentów rządowych napastowaną przez nich młodą kobietą o imieniu Evey, ta zaczyna angażować się w jego spisek mający na celu wywołanie rewolucji, która ma obalić  chrześcijańsko-konserwatywną dyktaturę.

Vendetta

Cóż można powiedzieć dobrego, jeśli chodzi o moralną i światopoglądową płaszczyznę „V jak Vendetta”?  Z pewnością trudno zaprzeczyć, iż w filmie tym wyeksponowano takie – same w sobie – dobre i chwalebne postawy jak:  odwaga, męstwo i poświęcenie. Niestety jednak, wszystkie te wartościowe rzeczy zostały tu wciągnięte w służbę na rzecz różnych wywrotowych i bezbożnych idei, które to z kolei są widoczne chyba w każdym z głównych wątków tego obrazu.

„V jak Vendetta” oferuje nam bowiem:

Antychrześcijańskie uprzedzenia. Despotyczne rządy z którymi walczy tajemniczy mściciel są wyraźnie pokazane jako ściśle nawiązujące do chrześcijaństwa. Dyktator w swych przemowach używa tradycyjnie chrześcijańskiej retoryki, mówiąc np. o karze Bożej dla grzeszników, czy przedstawiając muzułmanów i homoseksualistów  jako zagrożenie dla społeczeństwa. Poza tym, symbolem owej dyktatury jest krzyż, który tylko trochę odbiega od znanej nam wszystkim jego tradycyjnej formy. Co więcej, w filmie tym ukazano anglikańskiego hierarchę, który współpracuje z dyktatorskim rządem, jednocześnie będąc zdemoralizowanym zboczeńcem uwodzącym młode kobiety.  Nie ma tutaj natomiast żadnej postaci, która zostałaby przedstawiona jako w wyraźny sposób identyfikująca się z chrześcijaństwem, a jednocześnie ukazana by była w bardziej życzliwy sposób.  Najwyraźniej więc, „Va jak Vendetta” ma nas prowadzić do sugestii, iż chrześcijanie to zazwyczaj poplecznicy totalitaryzmu, szaleńcy albo seksualni degeneraci.

Sympatię dla homoseksualizmu. Jednym z wrogów znienawidzonego i zwalczanego przez głównego bohatera reżimu są homoseksualiści, co już może sugerować pozytywne uczucia względem żywionego przez nich zboczenia. Dodatkowo w filmie tym zawarte są sceny lesbijskich pocałunków.

Poparcie dla politycznego i światopoglądowego liberalizmu. Film  kojarzy  cenzurę, represjonowanie homoseksualistów oraz przypominanie o tym, iż Bóg rzeczywiście karze niegodziwców z brutalnymi totalitarnymi rządami. Patrzący na coś takiego widz może łatwo dojść do wniosku, iż wszelkie formy powyższych działań i wypowiedzi są złe, gdyż wynikają z totalitarnego ducha. A stąd jest już tylko krok do uznania liberalizmu politycznego  (czyli np. zniesienia wszelkiej cenzury i karania za homoseksualizm) i światopoglądowego (który objawia się np. w pomijaniu milczeniem takich bardziej „surowych” cech Bożego charakteru jak wymierzanie kary złoczyńcom) za wzór prawidłowych poglądów.

Akceptację dla terroryzmu i zbrojnego buntu przeciw rządzącym.  „Tajemniczy mściciel” w walce z chrześcijańską i konserwatywną dyktaturą posuwa się do zabijania członków rządu, a także detonowania ładunków wybuchowych w budynkach rządowych.  W ten też sposób wywołuje  rewolucję w całym kraju. Taki sposób walki nawet z tymi rządami, które rzeczywiście są złe i niesprawiedliwe jest jednak zasadniczo niemoralny. Jakże inaczej   postępowali starożytni chrześcijanie, którzy mimo, że też byli uciskani przez rządzących, to jednak – jak uczył papież Leon XIII w swej encyklice „Diuturnum illud”: „Inna sprawa była, gdy cesarze przez swoje dekrety lub pretorzy przez swoje groźby chcieli ich zmusić do sprzeniewierzenia się wierze chrześcijańskiej lub innym obowiązkom: w takich chwilach woleli zaiste odmówić posłuszeństwa ludziom niż Bogu. Wszakże i w podobnych okolicznościach dalecy byli od tego, aby jakikolwiek wszczynać bunt i majestat cesarski obrażać, a jednego tylko żądali, aby wolno im było swoją wiarę otwarcie wyznawać i być jej niezachwianie wiernymi. Poza tym nie myśleli o żadnym buncie, a na tortury szli tak spokojnie i ochoczo, że wielkość ich ducha brała górę nad wielkością zadawanych im mąk„.

„V jak Vendetta” jest zatem czymś w rodzaju zatrutego kociołka, w którym aromat dobrych przypraw ma nas kusić do zakosztowania toksycznych w swej istocie potraw.

 

11 grudnia 2015 09:02