Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film przedstawia historię uprowadzenia przez albański gang handlarzy ludźmi i sutenerów 17-letniej córki (Kim) pewnego byłego pracownika służb specjalnych (Bryana). Człowiek ten, gdy dowiaduje się o tym fakcie, niezwłocznie przystępuje do akcji poszukiwania swej porwanej latorośli i z bezwzględną determinacją tropi odpowiedzialnych za to ludzi.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej trudno oprzeć się wrażeniu, iż film pt. „Uprowadzona” jest produkcją, która ma przyciągać uwagę widza scenami mniej lub bardziej wymyślnej krwawej przemocy. Gwałtowne strzelaniny, efektowne bijatyki, a nawet sceny tortur, są wszak dużą częścią owego filmu. Przy tym wszystkim zaś pewne elementy mogące zachęcać widza do jakiejś poważniejszej refleksji moralnej wydają się być na drugim tle, a więc swego rodzaju przystawką do dania głównego, którym jest krwawa przemoc. I to jest jeden z najbardziej wątpliwych elementem omawianego obrazu. Poza tym, bardzo podejrzanym wydaje się być pokazywany w tym filmie sposób działania Bryana. Można by jeszcze w sensie moralnym próbować usprawiedliwiać łamanie stanowionego przez władze cywilne prawa, a nawet torturowanie i zabijanie odpowiedzialnych za porwanie jego córki, w sytuacji, gdy chodzi o bezpośrednie działania mające prowadzić do jej uwolnienia (zwłaszcza, gdy zważy się, iż istnieją poważne wątpliwości co do skuteczności działań policji w tej sprawie – jeden z wysoko postawionych funkcjonariuszy współpracuje z handlarzami ludźmi). Znacznie trudniej jednak jest bronić innych jego działań, a więc np. zabicia gangstera wówczas, gdy ów już nie zagrażał życiu i zdrowiu jego oraz córki (co jest raczej zakazaną przez Boga prywatną zemstą aniżeli „obroną konieczną”), czy też poważnego zranienia niewinnej osoby oraz grożenia, iż tę osobę się następnie zabije (przypomnijmy, że o ile w pewnych okolicznościach istnieje moralne prawo do zabijania złoczyńców, o tyle zakaz celowego i bezpośredniego zabijania niewinnych jest bezwzględny i nie zna żadnych wyjątków).
Co prawda, innego kalibru, ale też za moralnie podejrzany element tego filmu może być uznany jego „happy end”, gdzie Bryan pomaga swej odbitej z rąk złoczyńców córce nawiązać kontakt z pewną „gwiazdą” muzyki pop (gdyż ta marzy o podobnej estradowej karierze). Ten wątek filmu jest jednak niezbyt spójny tak z wcześniejszą deklaracją owej piosenkarki, która głównemu bohaterowi zasugerowała, by nie zachęcał swej córki Kim do rozwijania takiej kariery (co jest zresztą jednym z pozytywów tego filmu), jak i tym, że przecież poświęcił się on ratowaniu jej z rąk sutenerów, którzy chcieli ją zmusić do uprawiania prostytucji. Ktoś może powie: „Ale co ma wspólnego prostytucja z karierą piosenkarki?!?”. Ile jednak przykładów popularnych damskich gwiazd muzyki można by podać, które w swym scenicznym wizerunku nie odwoływałaby się w wyraźny sposób do swej seksualnej atrakcyjności (np. poprzez pewien typ strojów, makijażu, wykonywane pozy, gesty, tańce, słowa piosenek)? Czy dałoby się zliczyć takie piosenkarki choćby na palcach jednej ręki? Niestety to, że w swym medialnym image popularne piosenkarki epatują nieskromnością i zmysłowością jest oczywistym faktem, a co gorsza dzieje się tak po to, by więcej ludzi kupowało ich płyty, oglądało je w TV, chodziło na ich koncerty, etc., a w efekcie by zarabiały one więcej pieniędzy. Jak zaś inaczej jak nie duchową i mentalną formą prostytucji nazwać zarabianie na eksponowaniu swej seksualnej atrakcyjności??? Pamiętajmy wszak, iż skoro grzech cudzołóstwa można popełnić nie tylko w sposób fizyczny, ale także duchowy (tak nauczał wszak Pan Jezus mówiąc o tym, że „Każdy kto patrzy pożądliwie na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” – Mateusza 5: 28), to logicznie rzecz biorąc prostytucji też można dopuścić się w sposób duchowy, a nie tylko zewnętrzny.
Oczywiście, wskazany film ma też swoje dobre elementy. Takimi są choćby pokazanie obrzydliwości handlu kobietami, a przez to także pośrednio prostytucji. Nie bez znaczenia jest także ukazanie wielkiej miłości ojca do córki. Wydaje się jednak, że w zestawieniu z dużą ilością rozrywkowo eksponowanej przemocy, wulgarnej mowy oraz przychylnością dla błędnej zasady „Cel uświęca środki” to jest za mało, by móc go pochwalić choćby i z bardzo poważnymi zastrzeżeniami.
1 stycznia 2015 10:58