Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film ten opowiada opartą na faktach historię jedynej udanej ucieczki z Alcatraz. Więzienie to uchodziło do 11 czerwca 1962 roku za doskonale strzeżoną fortecę. Akcja filmu rozpoczyna się z chwilą przybycia do tego zakładu penitencjarnego Franka Morrisa. Ów rabuś przeniesiony trafia do Alcatraz, gdyż wiele razy uciekał już z innych więzień. Dyrektor tego więzienia zdaje sobie sprawę, że ów mężczyzna będzie starał się usilnie opuścić również jego placówkę, dlatego przygląda mu się z większą uwagą niż pozostałym osadzonym. Mimo jednak czujności służby więziennej Frank Morris szybko rozpoznaje słabe punkty Alcatraz. A kiedy do placówki przybywa jeszcze trzech recydywistów dobrze znanych głównemu bohaterowi, plan ucieczki nabiera kształtu i rozmachu … .
Film ten oceniamy negatywnie dlatego, że dość wyraźnie sympatyzuje on z głównym bohaterem i jego wspólnikami. Przedstawia ich poczynania w ten sposób, by widz kibicował uciekinierom, mimo że bynajmniej nie są to niewinnie osadzeni ludzie, ale „zawodowi” wręcz przestępcy. Cała linia podziału przebiega zresztą w ten sposób, że tymi złymi mają być dyrektor więzienia i strażnicy, a dobrymi osadzeni (z wyjątkiem oczywiście niejakiego Wolfa, który napastuje seksualnie głównego bohatera, a później odtrącony stara się go zabić). Ktoś może powiedzieć, że twórcy tego filmu po prostu opowiadają ciekawą historię, która przecież naprawdę się wydarzyła. Jednakże jest duża różnica pomiędzy snuciem opowieści o przestępcach, a sympatyzowaniem z ich poczynaniami i czynieniem z nich bohaterów.
Co ciekawe, jeśli przyjrzeć się na chłodno obrazowi Alcatraz, który wyłania się nawet z samego filmu, to trudno powiedzieć, żeby to było miejsce jakiejś szczególnej opresji. Ludzie tam osadzeni po prostu ponoszą sprawiedliwą karę pozbawienia wolności za swoje przestępstwa, a nieraz wręcz zbrodnie. Choć dyrektor i strażnicy nie zawsze postępują wobec nich sprawiedliwie, to nie ma tu mowy o takich rzeczach jak tortury, bicie czy głodzenie więźniów. Zasadniczo dba się o ich najważniejsze potrzeby, mogą też na przykład czytać książki i czasopisma, zajmować się sztuką, mają prawo do widzeń z bliskimi, dość swobodnych rozmów z innymi osadzonymi, a także do płatnej i nie nadmiernie ciężkiej pracy. Nie twierdzę, że system penitencjarny w krajach demokratycznych również nie ma jakichś poważniejszych mankamentów i zagrożeń, które zresztą po części zostały pokazane w filmie (co akurat jest jego zaletą). Nie twierdzę nawet, że jest to najlepszy z możliwych system karania przestępców. Jednakże oglądając ten film raczej ma się wrażenie, że jego twórcy niezbyt cenią sobie przedstawicieli prawa i ładu w ogólności, za to przestępców chętnie wybielają, a z ich bezkarności czynią happy end.
Marzena Salwowska
2 października 2020 11:59