Leave a Comment
Jakiś znany polityk powoduje na jednej z wiejskich dróg krwawy wypadek. Zdarzenie to doprowadza do próby wymierzenia mu na własną rękę dotkliwej kary przez okolicznych mieszkańców. Oto jest mniej więcej fabuła filmu pt. „Supernova”.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej produkcję tą oceniamy zasadniczo negatywnie, gdyż w gruncie rzeczy nie widać w nim jakiegoś konstruktywnego, gdyż zachęcającego widza do pozytywnej refleksji przesłania. Całość tego obrazu wydaje się wszak sprowadzać do odmalowania popełnianego przez ludzi zła i pozostawienia odbiorcy z tym złem samemu sobie.
Można tylko się więc zapytać: jaki jest sens kręcenia tego rodzaju filmów? Podkreślanie bowiem faktu, iż ludzie bardzo często popełniają różne złe uczynki nie jest bowiem żadną odkrywczą wartością, a zatem sprowadzanie fabuły do eksponowania tej łatwej do samodzielnego odkrycia rzeczywistości zdaje się być działaniem próżnym i bezsensownym.
Mirosław Salwowski
/.../