Leave a Comment Emma, młoda mieszkanka angielskiej prowincji z początku XIX w., prowadzi raczej sielski żywot ze swoim, nieco przewrażliwionym na punkcie zdrowia, ojcem. Oboje świetnie się dogadują, cieszą się również towarzystwem innych osób ze swej sfery. Częstym gościem ich posiadłości jest zwłaszcza przyjaciel Emmy, pan Knightley. Emma, mimo że posiada tak cenione w owych czasach u panien na wydaniu cechy jak uroda, wdzięk wszechstronne wykształcenie, inteligencja oraz oczywiście majątek i pozycja społeczna, nie zamierza wychodzić za mąż. Za to z zapałem swata innych, szczególną uwagę poświęcając w tym względzie swojej przyjaciółce, Harriet.
Matrymonialna tematyka „Emmy” może wydawać się nieco błaha, jednakże kwestie trafnego doboru małżeńskiej pary nigdy tak naprawdę nie były proste ani błahe, gdyż miały i mają zasadnicze znaczenie dla szczęścia większości ludzi.
Jeśli chodzi o ogólną wartość, jaką może przedstawiać ten film dla chrześcijańskiego odbiorcy, to jest ona porównywalna z innymi ekranizacjami Jane Austin. A zatem widz odnajdzie tu system wartości zasadniczo pokrywający się z tradycyjnie chrześcijańską etyką. W „Emmie” mamy bowiem pochwałę rodziny, szczęścia małżeńskiego, a także uwypuklone takie cnoty jak szacunek wobec rodziców i osób starszych, troska okazywana bliźnim w trudniejszej sytuacji, czy dbałość o czystość obyczajów i języka. Zatem nauka chrześcijańska jest tu wyraźnie obecna, jakkolwiek nie wyrażona wprost; chociaż momentami można mieć wrażenie, że nie oddycha tu pełną piersią skrępowana sztywnym gorsetem ówczesnej obyczajowości. Pewne ludzkie zasady (np. nie utrzymuje się kontaktów towarzyskich z osobami stojącymi niżej w hierarchii społecznej) kolidują tu wręcz z wskazaniami biblijnymi. Kolejnym mocnym punktem filmu jest za to pozytywna zmiana jaka zachodzi w bohaterce, głównie pod wpływem szczerych uwag przyjaciela. Emma przestaje w końcu manipulować ludźmi, żałuje też swojej postawy wywyższania się i nadużywania ciętego języka (po tym jak zraniła swoją wierną przyjaciółkę).
Reasumując, „Emma” jest rozrywką zdecydowanie godną polecenia. Jako że nie ma w niej przemocy, czy wulgarnego języka nadaje się idealnie do oglądania również z dziećmi.
Marzena Salwowska
/.../