Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Po latach nieobecności do Londynu powraca uchodzący już za zmarłego James Keziah Delaney. Przybywa on na pogrzeb ojca, którego też okazuje się jedynym spadkobiercą (mimo że zmarły miał jeszcze córkę z drugiego małżeństwa). James prócz długów ojca dziedziczy również nabyty przez niego niegdyś za paciorki od Indian przesmyk Nootka, niewielkie, lecz strategiczne terytorium, które jest przedmiotem pożądania ze strony Kompanii Wschodnioindyjskiej i rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Ten powrót syna marnotrawnego mocno komplikuje całą rozgrywkę, zdawałoby się już rozstrzygniętą na rzecz Kompanii, która dogadała się wcześniej z mężem siostry Jamesa w sprawie sprzedaży tej ziemi po śmierci Delaneya seniora. Pojawienie się młodszego Delaneya oznacza więc nowe otwarcie dla wszystkich zainteresowanych stron, które „prośbą i groźbą” skłaniać będą Jamesa, by przyjął właśnie ich ofertę. On jednak od początku nie zamierza być zwykłym pionkiem na tej szachownicy, lecz ma z góry opracowaną strategię gry …
Ten zasadniczo ciekawy, gdy mowa jedynie o wartościach artystycznych i historycznych serial, jeśli chodzi o walory moralne, z odcinka na odcinek zbliża się do dna, które zapewne osiągnie już w drugim sezonie (o ile nie zmieni kierunku, co jednak wydaje się mało prawdopodobne). Fatalna moralnie wydaje się przede wszystkim sylwetka głównego bohatera, który, mimo swojej deprawacji, jest tu pomyślany jako postać co do swej zasadniczej roli pozytywna. Przeznaczeniem bowiem Jamesa Delaneya jest, by, niczym Mojżesz, przeprowadził swój odrzucony i pogardzany lud z „ziemi niewoli” przez wielką wodę do Ziemi Obiecanej, kraju nowych możliwości, w którym obiecuje im prawdziwą wolność.
Zasadniczym więc złem tej produkcji jest to, że pozytywnym bohaterem czyni moralnego degenerata. Żeby uniknąć gołosłowności, wystarczy wspomnieć, że Delaney to człowiek, który między innymi planuje i wywiera zemstę na swych wrogach, zastrasza swoich przeciwników (między innymi przez akty kanibalizmu), w okrutny sposób okalecza i morduje donosicieli, przez lata utrzymuje stosunki kazirodcze z własną siostrą (a kiedy ta, będąc już osobą zamężną, nie chce się dłużej godzić na tego rodzaju kontakty, nawiedza ją w snach za pomocą jakichś pogańskich czarów), nadto manipuluje on ludźmi, okrada Koronę Brytyjską i zdradza własną ojczyznę paktując z jej wrogami w czasie wojny. Wreszcie jest to człowiek, który z pogardą odrzuca chrześcijaństwo oraz oddaje się mrocznym pogańskim obrzędom i praktykom, kontaktuje się też ze zmarłymi, a wszystko to najwyraźniej prowadzi go też do jakiejś formy demonicznego opętania. Wyróżnikiem głównego bohatera jest też całkowita odraza dla rzeczy takich jak prawo, ład społeczny czy szacunek dla legalnej władzy.
Postać Delaneya de facto uosabia antyspołeczne i antypaństwowe idee anarchistyczne. Przekraczanie wszelkich uznanych w naszej cywilizacji granic jest tu prezentowane jako droga do prawdziwej wolności (nie przypadkowo twórcy serialu sięgają po jedne z ostatnich w dzisiejszym świecie tematów tabu, jakimi są kazirodztwo i kanibalizm).
Ażeby jednak postać Jamesa była bardziej strawna w roli „pozytywnego” bohatera, jego wrogowie musieli zostać odmalowani w jeszcze ciemniejszych barwach. I choć wydawałoby się to wręcz niemożliwe, to jednak twórcom serialu udało się stworzyć galerię jeszcze bardziej odrażających łotrów niż sam Delaney, nie tylko w kręgach społecznego marginesu, ale też wśród przeciętnych obywateli i ówczesnych elit. Film ten bowiem, choć często chwalony za realizm, jest nierealistycznie pozbawiony ludzi w potocznym znaczeniu tego słowa dobrych (może poza postacią pewnej aktorki). Trudno jednak uwierzyć, by w dziewiętnastowiecznej, bądź co bądź, chrześcijańskiej Anglii mieszkali sami degeneraci, więc można śmiało założyć, że jest to właśnie celowy zabieg, który ma wykrzywiać obraz tych czasów.
Nadto w serialu tym dość wyraźnie wyczuwalna jest niechęć jego twórców wobec chrześcijaństwa, co przejawia się zarówno w wypowiedziach głównego bohatera, jak i w niektórych scenach, takich jak przymusowe egzorcyzmy siostry Delaneya czy zachowanie księdza, który dla pieniędzy zdradza tajemnicę spowiedzi.
Jeśli zaś chodzi o jakieś mocniejsze moralnie punkty tego serialu, to w zasadzie nasuwa się tu na myśl jedynie wątek, w którym główny bohater cierpi wskutek wyrzutów sumienia z powodu swojego udziału w celowym zatopieniu statku z niewolnikami. Pozytywną rzeczą jest też niewątpliwie wprowadzenie przy okazji tego wątku postaci ciemnoskórego prawnika, który będzie ścigał władze Kompanii Wschodnioindyjskiej za te masowe morderstwo.
Niemniej odradzamy widzom ten przesiąknięty wulgarną i obsceniczną mową pogańsko -anarchistyczny serial, a zwłaszcza oglądanie zapowiadanej drugiej jego serii, gdyż jest poważna obawa, że jego twórcy dla „utrzymania poziomu” będą jeszcze bardziej mnożyć przykłady moralnej degeneracji starając się łamać kolejne tabu.
Marzena Salwowska
29 marca 2017 18:56