Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Znany serial produkcji USA pokazujący życie mieszkającej w Chicago rodziny Bundych oraz ich sąsiadów – Marcy i jej kolejnych mężów. Cała idea „Świata według Bundych” polega na przedstawieniu z pozoru zwykłej i normalnej amerykańskiej rodziny (mąż, żona, dzieci, własny domek, samochód), by następnie typowe aspekty jej życia (np. wakacje, praca, nauka dzieci w szkole, kłopoty finansowe, intymne pożycie małżonków) przedstawić w niezwykle krzywym, cynicznym i prześmiewczym zwierciadle. Tak też, w serialu tym widzimy, jak „głowa rodziny” Al nie cierpi swej pracy i życia, jego żona Peggy całymi dniami ogląda telewizję i jest tak leniwa, że nie wie nawet jak nazywa się odkurzacz, a ich nastoletnie dzieci to wybijająca się w swej głupocie i rozwiązłości Kelly oraz ciągle marzący o „zaliczaniu” kolejnych dziewczyn Bud, który jednak nie cieszy się powodzeniem wśród płci pięknej. Ogólnie rzecz biorąc, cała rodzina Bundych okazuje sobie niemało złośliwości, ciągle sobie dogryzając i obrażając się wzajemnie. Do tego dochodzi jeszcze sąsiadka Bundych, Marcy, która ma pełno kompleksów, w szkole średniej płaciła chłopcom, by umawiali się z nią na randki i całowali, a w dorosłym życiu jej mężem był najpierw Steve będący całkowicie pod jej „pantoflem”, następnie zaś Jefferson, z którym pobrała się będąc pijana w kasynie i którego później utrzymuje, gdyż ten ciągle jest bez pracy.
Już sam powyższy krótki opis fabuły tego serialu podpowiada jego moralną i światopoglądową ocenę. Rzeczywistość przedstawiona w produkcji „Świat według Bundych” jest, bowiem, pełna patologii, niemoralności i chaosu. Tu w zasadzie nie ma żadnych pozytywnych, godnych naśladowania bohaterów i niemal wszystko w owym świecie jest chore, skrzywione i „na opak”. Wszyscy obrażają się wzajemnie, oszukują, okłamują i poniżają. Al Bundy nie cierpi seksu z własną żoną, a w pewnym momencie przewodzi nawet antykobiecej organizacji, w której jedną z zasad jest unikanie intymnego pożycia z własną małżonką. Za to lubi on chodzić do miejscowego klubu ze striptizem. Mimo, że „formalnie” jest zarabiającą na rodzinę „głową domu” to nie ma szacunku ani u żony ani u dzieci. Pełno jest tu też nawiązań do rozpusty, bezwstydu, perwersji i zboczeń, które czasami nawet przyjmują otwarcie bluźnierczą i antychrześcijańską wymowę. Przykładem tego jest odcinek, w którym sparodiowano biblijną historię o tym, jak Mojżesz otrzymał od Pana Boga tablice Dekalogu na górze Synaj – postać Boga reprezentuje tu człowiek lubiący oglądać pornografię.
Spytać można, czemu ma służyć tego rodzaju serial komediowy? Przedstawieniu prawdy o rzeczywistości? Przecież, trzeba być patologicznym i obsesyjnym pesymistą, który widzi wszystko w czarnych barwach, by uwierzyć, że „Świat według Bundych” to choćby „z grubsza rzecz biorąc” prawdziwy świat. W rzeczywistym świecie nie wszystko jest bowiem chore, złe i zdegenerowane. Nie wszyscy dorośli mężczyźni preferują klub ze striptizem zamiast seksu z własną żoną, nie wszystkie kobiety są albo leniwymi „kokotami” albo trzymającymi pod pantoflem swych mężów zakompleksionymi feministkami. Nie wszystkie nastolatki są puszczalskimi idiotkami i nie wszyscy chłopcy obsesyjnie dążą do uprawiania seksu ze swymi koleżankami. Prawdziwy świat jest w rzeczywistości znacznie bardziej złożony – jest w nim wiele zła i występku, ale też niemało dobra, poświęcenia i cnót. Są w nim zatwardziali złoczyńcy, ale też zdarzają się porządni, bogobojni i cnotliwi ojcowie, mężowie, żony, córki i synowie. Skoro więc „Świat według Bundych” nie przedstawia prawdziwego życia, można się spytać, w jakim celu pokazuje wszystko w tak bardzo wykrzywionym, cynicznym i pesymistycznym zwierciadle? Może chodzi o obśmianie tych wszystkich złych rzeczy, które pokazane zostały w serialu? Rzecz jasna, prawdopodobnie intencją twórców nie było zachwalanie każdej z wad i grzechów, które ukazali, ale czy konstruktywną formą satyry jest obśmiewanie pewnych nieprawości, za to bez jednoczesnego wskazywania na jakąś alternatywę dla takowych? Czy w ten sposób nie przyzwyczaja się raczej widzów do czerpania przyjemności i rozrywki z patrzenia na czyjś grzech, upadek i poniżenie? Czy publiczność „Świata według Bundych” regularnie śmiejąca się z widoku ludzkiej grzeszności przytakuje zdrowej satyrze naigrywającego się z głupoty bałwochwalców Eliasza (który wszak za chwilę pokazał alternatywę w postaci działania mocy prawdziwego Boga – por. I Królewska 10: 27) ), czy może jednak raczej naśladuje bezbożność Chama naśmiewającego się z moralnego upadku własnego ojca (por. Rodzaju 9: 22)? Niestety, piszący te słowa obawia się, że humor „Świata według Bundych” to zdecydowanie bardziej destrukcyjna i czyniąca sobie „rozrywkę dla rozrywki” kpina Chama aniżeli konstruktywna i zmierzającą do naprawy sytuacji satyra Eliasza.
Serial „Świat według Bundych” to bardzo dobry przykład tego, czego chrześcijanie nie powinni oglądać i czym nie powinni się karmić. Istnieje wszak kilka mocnych biblijnych powodów, dla których należy trzymać się z dala od tego typu produkcji:
” Nie będę zwracał oczu ku sprawie niegodziwej; w nienawiści mam przestępstwa: nie przylgną one do mnie. Serce przewrotne będzie ode mnie z daleka; tego, co jest złe, nawet znać nie chcę” (Psalm 101, 3-4):
„Któż z nas wytrzyma przy trawiącym ogniu, któż z nas wytrwa wobec wieczystych płomieni? Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi prawdę, Kto odrzuca zyski bezprawne i wzbrania się rękami przed wzięciem podarku, Kto zatyka uszy, BY NIE SŁUCHAĆ O ZBRODNI, i zamyka oczy, BY NA ZŁO NIE PATRZEĆ” (Izajasz 33, 14 – 15).
„Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! (…) wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” (Filipian 4: 4; 8)
„O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie” (Efezjan 5, 4)
14 marca 2015 16:17