Filmy
Sprawa Gorgonowej

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Data premiery (świat)
25 listopada 1977
Rok produkcji
1977
Gatunek
Dramat
Czas trwania
137 minut
Reżyseria
Janusz Majewski
Scenariusz
Janusz Majewski, Bolesław Michałek
Obsada
Ewa Dałkowska, Roman Wilhelmi, Aleksander Bardini, Andrzej Łapicki, Mariusz Dmochowski
Kraj
Polska
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Film oparty na prawdziwych zdarzeniach opowiada historię jednej z najgłośniejszych spraw w II RP, procesu Rity Gorgonowej. Była ona opiekunką dzieci lwowskiego inżyniera Henryka Zaremby, z którym żyła w cudzołożnym związku (oboje mieli małżonków, z którymi nie mieszkali pod jednym dachem). Gorgonowa została oskarżona o zabójstwo siedemnastoletniej córki Zaremby -Lusi (Elżbiety). W czasie śledztwa i późniejszego postępowania przed sądami, prócz dążenia przez wymiar sprawiedliwości do prawdy istotną rolę odgrywały naciski opinii publicznej oraz czynniki niezwiązane bezpośrednio z kwestią winy oskarżonej. 

Istotną zaletą tego filmu (prócz tego, iż jest on profesjonalnie nakręconym kryminałem, który dostarcza widzowi przyjemności z intelektualnej gimnastyki polegającej na wnikliwej analizie dowodów wspólnie z bohaterami) jest ukazanie, jak istotnym jest rzetelny i uczciwy proces, zwłaszcza gdy oskarżonemu grożą najsurowsze kary przewidziane w danym państwie (jak np. kara śmierci, której domagano się dla Gorgonowej). Jak słusznie przypomina się tu, ludzie sprawujący wymiar sprawiedliwości są omylni i, korzystając z nadanego im przez Boga prawa karania innych (nawet pozbawieniem życia), muszą to robić bardzo ostrożnie i powściągliwie. Podkreśla się w tej produkcji istotność przestrzegania zasady domniemania niewinności, która pozwala odejść bez kary człowiekowi, jeśli danego przestępstwa nie udowodniono (przez co osoba, która byłaby ewentualnie niewinna nie ponosi niezasłużonej dolegliwości). Ukazana jest tu prawda, iż nawet poszlaki na pierwszy rzut oka układające się w nieomylną i oczywistą odpowiedź na pytanie o to, kto był sprawcą, mogą okazać się zwodnicze. Pokazane też jest jak niebezpiecznym stać się może nadmierne dbanie przez funkcjonariuszy państwa o wizerunek swój i ogółu władz publicznych. Chęć przeprowadzenia jak najszybszego, zatem rzekomo najsprawniejszego procesu (prezentowana tu szczególnie przez prokuratora Krynickiego, chcącego rozpoznania sprawy w trybie doraźnym) jawi się jako czynnik, który mógł doprowadzić do zguby niewinnej osoby. Także postawa tłumu, który „skazał” oskarżoną na długo przed prawdziwym wyrokiem odmalowana jest w sposób odpychający, niewiele mający wspólnego ze szlachetnym pragnieniem sprawiedliwej kary. Ciekawe i dające do myślenia jest również przedstawienie powodu, dla którego „ulica” tak łatwo osądziła Gorgonową. Był nim fakt jej wcześniejszego niemoralnego życia w związku z Zarembą. I można w tym miejscu pochwalić twórców za to, że nie starając się usprawiedliwić jej cudzołóstwa (raczej sucho relacjonując zdarzenia, które faktycznie miały miejsce), przypomnieli, że uczciwy osąd należy się nie tylko osobom nieskazitelnego charakteru, żyjącym przykładnie, ale także grzesznikom, których nie wolno oskarżać o takie czyny, jakich się nie dopuścili, lub oskarżać o cokolwiek pochopnie. Docenić można także krytykę dziennikarstwa polegającego na żerowaniu na ludzkim nieszczęściu, nietroszczącego się o dojście do prawdy, ale chcącego zebrać sensacyjne materiały nawet za cenę kłamstwa i kosztem niepotrzebnego zakłócenia spokoju pogrążonego w żałobie ojca. 

Istotną zaletą filmu jest też to, iż mimo tematu, jakim jest m.in. brutalne morderstwo i cudzołóstwo, nie epatuje on przemocą, wulgarnością i nie ukazuje seksu. Jest tu co prawda jedna krótka scena nagości (w uznaniu piszącego te słowa zupełnie niepotrzebna, bo niewnosząca nic do fabuły), niemniej niezmiernie daleko temu filmowi do wielu polskich i zagranicznych obrazów, eksploatujących takie rzeczy z wyraźną lubością (np. filmów Patryka Vegi). 

Wobec powyższego można Czytelnikom polecić ten trochę mniej znany klasyk polskiego kina jako utrzymaną na wysokim poziomie artystycznym pouczającą opowieść o potrzebie ostrożnego osądzania bliźniego.

Michał Jedynak

3 września 2020 14:36