Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Tom Ward, siódmy syn siódmego syna, zostaje uczniem i pomocnikiem stracharza Gregory’ego. Chłopak wraz ze swoim mistrzem i szkaradnym, lecz wiernym monstrum o imieniu Kieł zmagać się odtąd będzie z całym zastępem różnego rodzaju straszydeł. Najgroźniejszym zaś z wrogów okaże się Mateczka Malkin, królowa wiedźm. Malkin posiada ogromną moc, która ma jeszcze wzrosnąć w czasie nadchodzącej pełni krwawego księżyca …
„Siódmy syn” to opowieść, która na płaszczyźnie moralnej ma pewne wyraźniejsze zalety. Do takich zaliczyć można z pewnością myśl o potrzebie walki ze złem (choć tu, jak to często we współczesnym kinie bywa, z większym złem walczy mniejsze zło). Zaletą filmu jest też pokazywanie jako cnót takich rzeczy jak odwaga, czy poświęcenie, silne więzi rodzinne, lojalność, czy miłosierdzie i szacunek okazywane wrogom.
Dlaczego zatem film ten uznaliśmy za wyraźnie niebezpieczny bądź dwuznaczny? Otóż, w wielu momentach przekracza on granice filmu fantasy czy baśni wprowadzając różne elementy, które jednoznacznie kojarzą się z walką z realnym światem ciemności. Mamy tu więc scenę „egzorcyzmów” na opętanej dziewczynce, „polowania” na czarownice i postać inkwizytora. Skoro więc film wkracza na pole rzeczywistej walki duchowej z siłami ciemności, to musi on być traktowany bez „taryfy ulgowej”, jaką stosuje się zwykle do baśniowej odrealnionej magii. W związku z czym szereg elementów filmu trudno uznać za niewinne i nieszkodliwe.
Zacznijmy od postaci zawodowego stracharza. Jest to człowiek, który, jak mówi sam mistrz Gregory, wbrew pozorom nie jest po to by niszczyć potwory, ale by je „doglądać”. Dla widza jest to wyraźna sugestia, że z „łagodniejszymi” rodzajami demonów, które objawiać się mogą na przykład w postaci „błądzących duchów” człowiek może pokojowo współistnieć. Jako zdecydowanie niebezpieczny element filmu ocenić też trzeba wprowadzanie podziału na dobre i złe czarownice oraz pokazywanie w pozytywnym świetle posługiwania się elementami białej magii, takimi jak talizmany, magiczne mikstury czy zaklęcia. Podział taki w świetle tego, co naucza Pismo św. jest całkowicie pozorny i fałszywy. Nawet bowiem, jeśli „dobre” wiedźmy walczą tu ze złymi, to trzeba nam pamiętać, że w oczach Boga wszyscy magowie i czarownice, niezależnie od tego jak się nazywają, stoją po stronie Jego nieprzyjaciela, którym jest „smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat” (Ap 12,9). I, jeśli się nie nawrócą, to razem ze swym panem skończą w „jeziorze ognia” (Ap 21, 8). Kluczowa dla filmu walka „dobrych” czarownic ze złymi przypomina trochę ostre boje w ramach jakiejś partii, podczas których uczestnikom sporu zdarza się zapomnieć, że w istocie działają dla tej samej siły.
Do tego głównego problemu filmu dochodzi jeszcze, będący niestety złym standardem naszych czasów, aprobatywny i „romantyczny” stosunek do tak zwanych wolnych związków.
Nie powinno zatem dziwić naszych czytelników, że radzimy, by, tak jak zaleca Słowo Boże, unikać tego filmu jak „wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5,22).
Marzena Salwowska
1 kwietnia 2015 16:08