Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
J.T. Hope, emerytowany policjant po przejściach, zamierza prowadzić na swoim ranczu placówkę dla młodzieży, która weszła w konflikt z prawem. Resocjalizacja podopiecznych ma się dokonywać głownie poprzez pracę na ranczu -w ciągu 2 tygodni młodzi przestępcy zamienić się mają w całkiem dobrze wyszkolonych, uczciwych i odpowiedzialnych kowboi. Tyle plany. Rzeczywistość z jaką zmierza się Hope jest taka, że władna w jego sprawie urzędniczka nie jest zbyt przychylna pomysłowi, a bez jej akceptacji Hope nie otrzyma dotacji rządowej na jego realizację. Pozytywne rozpatrzenie wniosku zostaje uzależnione od opinii pewnej pani ekspert, który ma ocenić postępy podopiecznych. Dla utrudnienia zadania jako pierwsi na ranczo zostają skierowani trzej wyjątkowo „niereformowalni” chłopacy. Na dodatek jeden z resocjalizowanych chłopców zauważa, że cielakom podaje się preparat, który jest sporo wart na rynku narkotykowym i informuje o tym swojego brata dealera …
„Rancho nadziei” to wartościowy film, który polecać można również nastoletnim odbiorcom. Chociaż jest dość przewidywalny, to ze względu na ciekawą tematykę, ogląda się go mimo wszystko z zainteresowaniem. Wprawdzie koncepcja resocjalizacji przez ciężką pracę w grupie, która szybko kształtuje charakter, gdyż wymaga wzajemnej odpowiedzialności i zaufania, a także pokonywania własnych słabości nie jest niczym nowym, jednak dobrze, że znajdują się filmy, które przypominają o tym, jak ważna w wychowaniu młodych ludzi jest praca i stawianie jasnych granic i sensownych wymagań. Niewątpliwą zaletą „Rancza nadziei” jest też przesłanie, że nikogo nie można skreślać, a zwłaszcza młodych osób, którym brakowało w życiu odpowiednich wzorców. Ponadto film uczy właściwego stosunku do świata przyrody, zwłaszcza „mniejszych braci”, pokazując, że chociaż mamy panować nad zwierzętami, to winni jesteśmy im pewien szacunek i opiekę.
Oglądając „Ranczo nadziei” widz od razu przypuszcza, że ma do czynienia z filmem chrześcijańskim (ze względu na prezentowane wartości i ogólny klimat), pod koniec filmu to przypuszczenie znajduje potwierdzenie w pięknej scenie wspólnej modlitwy przed posiłkiem. Zgodnie z tytułem jest to film o nadziei, która może być udziałem każdego człowieka, jeśli tylko znajdzie on w sobie odrobinę pokory, by pozwolić zmieniać się na lepsze.
Marzena Salwowska
10 lipca 2018 18:29