Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Howard Brackett, spokojny nauczyciel z amerykańskiej prowincji, nagle staje się sensacją mediów. W świetle jupiterów stawia go niespodziewanie jeden z jego byłych uczniów – Cameron Drake. Ten odbierając Oskara dla najlepszego aktora (za grę w filmie opiewającym parę amerykańskich żołnierzy -kochanków) dziękuje Howardowi jako wspaniałemu nauczycielowi i … gejowi. Słowa Camerona wywołują ogromną konsternację Howarda, jego rodziny, otoczenia i narzeczonej Howarda, z którą już za kilka dni ma stanąć na ślubnym kobiercu …
Komedia ta jest otwartą i niedwuznaczną propagandą „radosnej” sodomii. Ma ona zapewne skłaniać osoby o skłonnościach homoseksualnych do pełnej akceptacji tych skłonności, ujawniania się i rozpoczynania nowego „radośniejszego” życia. Co ciekawe, główny bohater przed publicznym zdemaskowaniem go jako „geja” sam za takiego się nie uważa. Oglądając film można wręcz dojść do wniosku, że w dzisiejszych czasach jesteś heteroseksualny, dopóki ktoś nie zdiagnozuje cie jako „geja”. A podstawy do takiej diagnozy mogą być tak poważne jak: oglądanie filmów z Barbarą Streisand, dobre maniery, schludność, życie w czystości przedmałżeńskiej … .
Film zatem zachęca otwarcie do ujawniania prawdziwych bądź domniemanych skłonności homoseksualnych, bynajmniej nie po to by łatwiej się z nimi zmagać, czy otwarcie szukać pomocy w tym problemie, lecz by szeroko otwierać drogę do podejmowania grzesznej aktywności homoseksualnej. Za tą produkcją stoi również teza, że „gejowski” tryb życia powinien być w pełni „sprawą prywatną”, również w przypadku osób, które pełnią zawody tzw. społecznego zaufania. Taką profesją jest z pewnością nauczyciel. Teza więc, że główny bohater filmu jest równie dobrym nauczycielem po jak przed „ujawnieniem się”, jest bardzo wątpliwa, gdyż sam już fakt jego „ujawnienia się” jest fatalnym przykładem dla uczniów.
Kolejne minusy tej produkcji to wyszydzanie czystości przedmałżeńskiej (tu nawet ksiądz w konfesjonale zachęca Howarda do „sprawdzenia się” z narzeczoną) oraz wmawianie widzom, że typowy heteroseksualny mężczyzna to gbur i prostak.
Takie zalety filmu jak silne więzy rodzinne i trzymająca się razem społeczność miasteczka, też niestety po części obracają się w wady. Miłość rodzinna przechodzi tu bowiem w ślepą akceptację dla złych moralnie wyborów, a sympatia mieszkańców miasteczka w tolerancję dla „fajnego gościa” (na zasadzie: skoro Howard jest taki sympatyczny, to, jeśli postanawia zostać „gejem”, sodomia nie może być taka zła). Nie będzie więc chyba żadnym zaskoczeniem, że film „Przodem do tyłu” jako przykład bezczelnego „robienia ludziom wody z mózgów” określamy jako wyraźnie zły.
Marzena Salwowska
16 czerwca 2018 11:13