Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Dość głośny swego czasu debiut reżyserski Sofii Coppoli, według scenariusza opartego na powieści Jeffreya Eugenidesa. Jest to opowieść o samobójstwie pięciu nastoletnich córek państwa Lisbon, której narratorami są zafascynowani dziewczętami chłopcy z sąsiedztwa. Przyczyn tej tragedii próbują oni dojść rozgrzebując własne wspomnienia, analizując pamiętnik najmłodszej z sióstr Cecylii, czy kontemplując pamiątki/relikwie po dziewczętach.
Ten sposób narracji, choć dość ciekawy, jest tu jednocześnie pokrętnym zabiegiem, który ma przekonać widza o rzekomym obiektywizmie twórców filmu. Pod maską bowiem względnej chłopięcej niewinności i nieświadomości kryje się tu poważny oraz złośliwy atak na jeden z filarów cywilizacji chrześcijańskiej, jakim jest właściwe wychowanie w pełnej, zbudowanej według biblijnego wzorca rodzinie.
Dom państwa Lisbon przypomina bowiem trochę spełniony na jawie koszmar różnych speców od alternatywnego, wobec biblijnych wzorców, wychowywania młodzieży, zwłaszcza tzw. seksedukatorów. Rodzina ze spokojnej amerykańskiej prowincji, mąż nauczyciel, żona zajmująca się „jedynie” domem; oboje kochający swoje dzieci, ale też stawiający im wyraźne granice i wymagania; nadto wyraźnie religijni (katolicy), co twórcy tego filmu w dość prymitywny sposób podkreślają przy wielu okazjach (np. z ręki dziewczynki, która podcięła sobie żyły, wypada dewocyjny obrazek). Można by więc powiedzieć, że jest to wręcz wzorzec tradycyjnie chrześcijańskiej rodziny, gdyby nie pewne odchylenia od biblijnych zasad w tym modelu, a mianowicie funkcję głowy rodziny pełni tu najwyraźniej matka, ojciec natomiast jest trochę słaby i wycofany, nadto oboje rodzice dają się dość łatwo pod presją naginać do światowych wzorców, np. pozwalając swoim córkom na udział w typowej dla lat 70-tych XX w. szkolnej potańcówce (zresztą z fatalnym skutkiem) czy publiczne paradowanie w nieskromnych strojach.
Jednakże nawet tak niekonsekwentnie zacofana chrześcijańska rodzina stanowi zdaniem twórców tego filmu poważny problem, który w trosce o to, by nowe pokolenia były szczęśliwsze, należy co prędzej usunąć. Obraz ten próbuje więc wystraszyć widzów i przekonać, że, jeżeli młodzi ludzie nie dostaną tyle swobody, ile tylko zechcą (zwłaszcza w sferze kontaktów z płcią przeciwną), to konsekwencje tego będą opłakane. Każdy więc rodzic, który nie pozwala swojemu nastoletniemu dziecku nie wracać na noc, pozbawia je deprawującej muzyki czy literatury, czy utrudnia mu kontakty ze złym towarzystwem, musi się, zdaniem twórców tego filmu, liczyć z poważnymi konsekwencjami, łącznie z samobójstwem swojego dziecka.
Tyle film. Na szczęście jednak żaden rodzic nie jest skazany na to, by czerpać wiedzę o świecie wyłącznie z kina czy telewizji, jeżeli więc nawet komuś nie wystarczy objawienie Pisma św., by upewnić się, że rozsądne stawianie dzieciom granic i karcenie ich w miłości jest lepsze niż wszelkie ludzkie pomysły w kwestii wychowania, to wystarczy, by zapoznał się z różnymi statystykami dotyczącymi samobójstw wśród nastolatków. Dane te wyraźnie wskazują, że najczęściej na swoje życie porywają się młodzi ludzie z rozbitych domów (zazwyczaj dalekich od chrześcijańskiego modelu rodziny czy wychowania).
Film ten zatem odradzamy, gdyż jest to obraz propagandowy, który ma za zadanie poprzez dezinformacje szerzyć niepokój i strach w szeregach chrześcijańskich rodziców, uderzając w ich czuły punkt, czyli troskę o dzieci. Innym zaś osobą próbuje ów obraz zohydzić bardziej tradycyjny model rodziny.
Marzena Salwowska
23 sierpnia 2016 14:29