Filmy
Ostateczne rozwiązanie

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Tytuł oryginalny
Conspiracy
Data premiery (świat)
19 maja 2001
Rok produkcji
2001
Gatunek
Dramat historyczny
Czas trwania
96 minut
Reżyseria
Frank Pierson
Scenariusz
Loring Mandel
Obsada
Kenneth Branagh, Stanley Tucci, Colin Firth, David Threlfall, Barnaby Kay, Ben Daniels, Jonathan Coy, Brendan Coyle
Kraj
USA/Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

„Ostateczne rozwiązanie” to telewizyjna próba rekonstrukcji w oparciu o prawdziwe stenogramy konferencji w Wannsee. Dla przypomnienia, podczas tego osławionego zgromadzenia, które miało miejsce 20 stycznia 1942 roku w willi Wannsee w Berlinie, zebrani, zgodnie z życzeniem i niepisanymi instrukcjami Hitlera, mieli zdecydować o losie wszystkich Żydów na okupowanych przez Niemców ziemiach.

Tym co najbardziej uderza widza, jest spokój, opanowanie i profesjonalizm zgromadzonych. Gdyby nie kilka hitlerowskich mundurów, można by pomyśleć: ot, elegancka konferencja, której uczestnicy mają w profesjonalnej „burzy mózgów” rozwiązać jakiś ważny problem. I taka jest w istocie perspektywa zgromadzonych w Wannsee. Stoją przed problemem, który trzeba rzeczowo i ostatecznie rozwiązać.

Przyjęcie takiej perspektywy jest chyba główną zaletą filmu, tym bardziej że został on nakręcony, jak już była mowa, na podstawie rzeczywistych stenogramów, więc w dużej mierze odzwierciedla po prostu historyczną prawdę. Dzięki takiemu zabiegowi widz może dać sobie sprawę, że największe zło dzieje się niekoniecznie na marginesie społeczeństwa, za sprawą jakichś zapijaczonych i zdeprawowanych opryszków. Uczestnicy konferencji w Wannsee to wszak elita ówczesnych Niemiec, ciesząca się szacunkiem i poparciem większości tak zwanych przyzwoitych obywateli Trzeciej Rzeszy. Poziom tej elity jest oczywiście intelektualnie i moralnie zróżnicowany, od „rasowych” myślicieli, marzycieli i wizjonerów przez sprytnych manipulantów i oportunistów, po prymitywnych prostaków „przy korycie”. Mimo jednak tych wszystkich różnic,  potrafią oni osiągnąć porozumienie i wypracować konkretne rozwiązanie problemu, któremu poświęcona jest konferencja. Wprawdzie nie wszyscy są zachwyceni aż tak radykalnym planem rozwiązania owego problemu, niektórzy zamiast „ewakuacji” woleliby półśrodki typu radykalne ograniczenie reprodukcyjnych możliwości problematycznej grupy. Ostatecznie jednak wszyscy zgromadzeni, dobrowolnie, bądź zastraszeni przystaną na  to radykalne rozwiązanie.

Film zatem dzięki zachowaniu tego klimatu chłodnego profesjonalizmu, uczula na zło dokonywane w majestacie prawa, za społecznym przyzwoleniem i przy zastosowaniu odpowiedniego języka (tylko czasami dochodzą tu do głosu brutalne fakty, które kryją się za słowem „ewakuacja”).

Ostateczne2

Jednakże za pewien moralny mankament filmu uznać można nadmierną konsekwencję, z jaką trzyma się on  tej raz przyjętej konwencji. Może bowiem pozostawiać widza w odczuciu, że zgromadzeni w Wannsee i ich mocodawca osiągnęli pełen sukces. Takie wrażenie pogłębia końcowa lista z powojenni losami uczestników konferencji. Okazuje się, że niewielu z nich naprawdę odpowiedziało za swoje zbrodnie, większość z nich umarła śmiercią naturalną, a spora ich część również po upadku Trzeciej Rzeszy znalazła zatrudnienie w różnych szacownych instytucjach. Film niestety nie wspomina słowem o głupocie z góry skazanego na klęskę zamysłu całkowitej eksterminacji narodu żydowskiego. Ten, jak wiemy, ostatecznie przetrwał i wkrótce po Holocauście odzyskał nawet swoją, przed wiekami utraconą, państwowość. Warto zauważyć, że gdyby Hitler i jego współpracownicy traktowali poważnie Słowo Boże, to zdawaliby sobie sprawę, że Bóg wielokrotnie zapowiadał, że nigdy nie pozwoli całkowicie wyniszczyć tego narodu, ale zawsze pozostawi z niego jakąś „resztę”. Szacunek do Bożego Objawienia mógłby powstrzymać wodza III Rzeszy przed wchodzeniem w role nowego Hamana. Szkoda więc, że w filmie nie widać tej daremności sprzeciwiania się Bożym postanowieniom przez biurokratyczne dekrety i świetnie zaplanowane pod względem logistycznym operacje, a raczej po jego obejrzeniu można być pod pewnym wrażeniem skuteczności i precyzji uczestników konferencji.

Marzena Salwowska

 

8 lutego 2015 15:13