Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Po wydarzeniach z drugiej części serii Ripley wraca zahibernowana wraz z kapralem Hicksem i małą Newt na ziemię. Niestety ich statek kosmiczny, Sulaco, ulega tajemniczej awarii (podczas której Hicks i Newt giną) i zmuszony jest lądować na planecie o nazwie Fiorina 161. Znajduje się tam kolonia karna dla bardzo groźnych przestępców, którzy wykorzystywani są jako siła robocza przez firmę Weyland – Yutani, dla której Ripley pracowała. Podejrzewa ona, iż za awarią statku mogło stać działanie Obcego, który się nań przedostał. Wkrótce wśród więźniów dochodzi do kilku tajemniczych zgonów. Sprawa wymaga rozwiązania, którego podejmuje się Ripley we współpracy z władzami kolonii i osadzonymi.
Ta część omawianej na tym portalu od niedawna serii kontynuuje ciekawy wątek firmy, której napędzani zachłannością oraz żądzą sukcesu zwierzchnicy zdolni są do podłości w imię zysku i „postępu”. Ukazano tu zatem, że niepohamowana, obsesyjna chęć odniesienia gospodarczego czy naukowego sukcesu wiedzie do grzechów takich jak kłamstwo (przedstawiciel firmy, chcąc nakłonić Ripley do współpracy, mówi jej, iż zamierzają unicestwić Obcego, podczas gdy jedynym ich celem jest pozyskanie go, choćby kosztem sprowadzenia zagrożenia dla otoczenia) czy nawet zabójstwo (czarne charaktery są tu gotowe uśmiercać więźniów, którzy wiedzieli za dużo o nieetycznych planach firmy i próbowali im przeszkadzać). Tak więc jeden z grzechów głównych – chciwość – doczekał się w tej produkcji słusznego napiętnowania poprzez odmalowanie jego zgubnych owoców.
Doceniono tutaj natomiast odwagę, poświęcenie, determinację w walce ze śmiertelnymi zagrożeniami i pomysłowość, jakimi muszą wykazać się zarówno główna bohaterka, jak i mieszkańcy kolonii, by zlikwidować zagrożenie ze strony Obcego. Wydaje się, iż nie czynią tego oni „tylko” po to, by przetrwać (co oczywiście nie byłoby niczym złym), lecz narażają się i giną w jeszcze szlachetniejszym celu, dla dobra powszechnego. Do przeżycia tych ludzi wystarczyłoby bowiem zapewne zaczekanie na wysłaną przez firmę ekipę ratunkową, jednak uświadomieni przez Ripley, iż ekipa ta może chcieć przejąć Obcego, ryzykują oni zdrowiem i życiem, aby do tego nie doszło, dając nam tym samym przykład swego rodzaju heroizmu.
Inną zaletą owej produkcji jest podkreślenie, że człowiek, nawet mający na koncie straszne grzechy, może się zmieniać na lepsze. W szczególności widać to na przykładzie więźnia Dillona, który mówi, że wcześniej był zabójcą i gwałcicielem, lecz teraz widzimy go, gdy broni Ripley właśnie przed zgwałceniem, a potem odważnie walczy z Obcym aż do ofiary życia. Także były więzień, Clemens, mieszkający dalej w kolonii i pracujący tam jako lekarz opowiada o swoim niegdysiejszym narkotykowym uzależnieniu (i spowodowaniu śmierci pacjentów podczas pracy pod wpływem narkotyków), teraz jednak widzimy go jako rzetelnie pełniącego swe obowiązki medyka, który zerwał z zażywaniem wiadomych substancji (przy okazji w oczywisty sposób zaznaczono tu zagrożenia związane ze wspomnianym nałogiem). Ogólnie zresztą gromada wspomnianych więźniów, będących niezbyt normalnymi, często niezrównoważonymi, ludźmi przechodzi tu pewną pozytywną przemianę tworząc dość zgrany zespół dzielnie przeciwstawiający się Obcemu. Co warte odnotowania wskazano, iż ich przemiana ma swe źródło w religii praktykowanej przez dużą część osadzonych. I choć można wątpić w ortodoksję ich wyznania (mowa na przykład, iż inspirują się milenaryzmem, którego pewne formy Kościół potępił, o czym świadczy dekret Św. Oficjum z 19 lipca 1944 r.), to sam fakt, iż wiara w Boga jest tu jakoś łączona z pozytywną przemianą zasługuje na docenienie.
Jeśli chodzi o negatywne elementy filmu to jest tu niestety sporo wulgaryzmów, więcej niż w częściach poprzednich (co prawda może to być usprawiedliwiane tym, iż tutaj dużo bohaterów jest przestępcami, skłonnymi do takiego sposobu mówienia, ale podobnych słów warto przy kręceniu filmów jednak unikać, gdy to tylko możliwe). Część ujęć wydaje się być w tym filmie bardziej krwawa niż w poprzednich odsłonach, co rodzi zasadne pytania o potrzebność użycia takiego zabiegu. Mamy także zasugerowane (choć nie pokazane), iż między Ripley a Clemensem doszło do nierządu, co niestety nie jest zganione. Jest też scena, w której Ripley namawia jednego więźnia by okłamał przedstawicieli firmy, po to by nie przybywali po Obcego. Wreszcie wielkie wątpliwości budzi prośba Ripley skierowana do Dillona, by ten ją uśmiercił (dowiedziała się bowiem, iż nosi w sobie mającego się „narodzić” Obcego i chciała jego śmierci, jednak wielce wątpliwym jest czy jej własna śmierć byłaby tu jedynie skutkiem ubocznym czy też zadana byłaby bezpośrednio).
Jednak nie powinny już budzić wątpliwości dwie sceny. Pierwsza, w której Ripley doprowadza do kremacji ciał Hicksa i Newt (boi się, że w ciele dziewczynki zalęgł się Obcy). Taki „niechrześcijański” czy, mówiąc precyzyjniej, nietradycyjny z punktu widzenia chrześcijaństwa pochówek jest niekontrowersyjny, gdy dokonuje się dla tak ważnego powodu jak obrona przed śmiertelnym zagrożeniem, o czym Kościół się wypowiedział się chociażby w Instrukcji Św. Oficjum z dnia 19 lipca 1926 r., stwierdzając:
„Jakkolwiek palenie zwłok, chociaż nie jest bezwzględnie złe, w nadzwyczajnych okolicznościach jest dopuszczalne, to jedynie z uwagi na poważną i ciężką rację dobra publicznego (…)”.
Uważam także, iż nie budzi obiekcji finałowa scena dobrowolnego skoku Ripley do rozpalonego pieca hutniczego (w celu unicestwienia tkwiącego w niej Obcego). Między jej śmiercią a śmiercią Obcego nie zachodzi tu bowiem związek przyczynowo – skutkowy; ten pierwszy zgon nie jest środkiem do uzyskania drugiego. Obcy nie ginie w sensie technicznym dzięki jej śmierci, może się bowiem wydostać z jej ciała (co w wersji kinowej filmu zresztą dzieje się na sekundę przed znalezieniem się bohaterki we wnętrzu pieca) i spłonąć w miejscu swych narodzin niezależnie od tego czy Ripley także umrze czy nie. Oczywiście po ludzku jej śmierć jest pewna, ale ciągle uboczna względem chcianego efektu (pokonania stwora), przez co czyn tej postaci nie różni się zbytnio od chwalebnego spowodowania przez Samsona zawalenia się filistyńskiej świątyni, pod której gruzami on sam zginął (jemu też bowiem na jego własnej śmierci nie zależało jako na celu bądź środku). Są to działania dopuszczalne w myśl tzw. zasady podwójnego skutku. Postawa podobna do zachowania Ripley czy owego biblijnego siłacza, którzy na płaszczyźnie woli nie dążą do samobójstwa, nie wyklucza nawet pewnych starań o zachowanie swego życia (np. modlitwy o cud, który w przypadku bohaterki omawianego filmu mógłby przybrać formę podobną do uratowania znanych z Pisma Świętego młodzieńców wrzuconych do pieca). Sam zaś fakt poświęcenia aż tak ważnego dobra, jakim jest życie, dla dobra ludzi sprawia, że czyn Ripley jest wręcz godny szczególnej pochwały jako akt niezwykłego bohaterstwa, będący pięknym zwieńczeniem jej pełnych cierpienia, ale i heroizmu losów.
Podsumowując – choć część ta miejscami wydaje się gorsza moralnie od poprzednich, to ciągle zawiera w sobie na tyle dużo dobra, iż jawi się jako godna polecenia dorosłym widzom.
Michał Jedynak
29 czerwca 2021 18:11