Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film ten jest jednym z najbardziej rozpoznawanych dzieł światowej kinematografii. Opowiada on historię Jacka Crabba, białego Amerykanina, który jako chłopiec dostał się do indiańskiej niewoli, by następnie być przez Indian wychowywany jako swój – czyli w ich kulturze, tradycji i wierzeniach. Rozwój wypadków sprawia jednak, iż po kilku latach zamieszkiwania wśród Indian (z plemienia Czejenów) Jack ponownie wraca do społeczności białych Amerykanów. Tam m.in. trafia do domu pewnego pastora, podróżuje z wędrownym oszustem, a także pełni rolę zwiadowcy w oddziałach generała Georga A. Custera. Po pewnym czasie funkcjonowania pośród białych Amerykanów znowu dostaje się on do plemienia Czejenów, gdzie np. zostaje poślubiony kilku żonom jednocześnie.
Patrząc na ów film od strony moralnej i światopoglądowej to należy go ocenić jako wyraźnie dwuznaczny w swym przesłaniu. Po pierwsze, główny jego bohater porzuca chrześcijańską wiarę, w której został wychowany i do końca swego życia pozostaje ateistą. Nie ma tu zaś pokazanej żadnej przeciwwagi dla jego ateizmu, gdyż pojawiająca się w filmie postać chrześcijańskiego kaznodziei jest antypatyczna (z kolei żona owego kaznodziei to notoryczna cudzołożnica i rozpustnica). Sympatia widza jest więc w naturalny sposób kierowana w kierunku naszego ateisty, który jest tu postacią pozytywną i wzbudzającą serdeczne uczucia przez swe cechy charakteru i perypetie. Po drugie: główny bohater bierze udział w takich niemoralnych praktykach jak oszustwa oraz wielożeństwo i nie jest to w filmie wyraźnie poddane krytyce. Atmosfera jaka towarzyszy tym nieprawościom jest raczej lekka i żartobliwa.
Mimo więc faktu, iż film ten należy do klasyki kina nie pozwalamy sobie go polecić. Z filmami bowiem niestety nie zawsze jest jak z winem – to, że są starsze nie znaczy od razu, że są lepsze.
Mirosław Salwowski
24 stycznia 2018 12:04