Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Opowieść o jednym z epizodów życia irlandzkiego komunisty, Jamesa „Jimmy’ego” Glartona, który po latach spędzonych na emigracji w USA, w 1931 roku wraca do kraju, na rodzinną wieś. Tam pod wpływem namów miejscowej młodzieży, reaktywuje tzw. świetlicę ludową, gdzie obok nauki boksu, poezji, śpiewu i tradycyjnych tańców irlandzkich będą odbywać się też zabawy z udziałem jazzu i bardziej nowoczesnych, a pochodzących z USA, tańców towarzyskich. Fakt, iż w miejscowym klubie grana jest muzyka jazzowa oraz praktykowane są nowoczesne tańce, wzbudza niepokój oraz protesty miejscowego duchowieństwa katolickiego, a także przedstawicieli lokalnych władz.
Ken Loach, reżyser tego filmu, jest znany ze swych lewicowych tendencji oraz antykatolickich i antychrześcijańskich uprzedzeń. W omawianej produkcji jest to też widoczne bez żadnego wytężania wzorku i pilnego nadstawiania uszu. Ba, „Klub Jimmy’ego” przypomina toporną lewicową i prokomunistyczną agitkę, w której wszystko jest jest proste jak budowa cepa. A więc lewicowcy oraz komuniści są tu przedstawicielami postępu, wyzwolenia, szczęścia i radości, zaś prawicowcy oraz obrońcy tradycyjnej moralności chrześcijańskiej to nienawistnicy, okrutnicy, faryzeusze, a w najlepszym wypadku zacofani ignoranci. Wszystko zmierza w tym filmie w kierunku takich konkluzji i nawet, gdy jeden z przedstawicieli bardziej konserwatywnie nastawionych postaci tego filmu, ks. Sheridan, jest w pewnych momentach przedstawiany nieco bardziej sympatycznie, to wydaje się, że jest to robione po to by wybielać komunizm i komunistów (w jednej ze scen ks. Sheridan przyrównuje nawet bolszewików do pierwszych chrześcijan).
Podsumowując, „Klub Jimmy’ego” to kawałek nachalnej lewicowej, filokomunistycznej i niemoralnej propagandy.
26 maja 2018 08:38