Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film ten opowiada o szpiegu CIA Tomie, który doprowadza do wysadzenia elektrowni atomowej w Iranie. Po tym wydarzeniu Tom będzie musiał próbować dostać się do opuszczonej bazy w Kandaharze, by tam móc zostać bezpiecznie ewakuowanym do swego rodzinnego kraju.
Na płaszczyźnie moralnej oraz światopoglądowej produkcja ta zasługuje raczej na uznanie z tego powodu, iż jej główny bohater podejmuje wysiłek polegający na przeszkadzaniu irańskiemu reżimowi w jego planach zdobycia broni atomowej. Przypomnijmy zaś w tym miejscu, że władze w Teheranie wspomagają odpowiedzialną za masowe i bezpośrednie zabijanie żydowskich cywilów terrorystyczną organizację „Hamas”, więc – uwzględniając prawdopodobieństwo posiadania przez wywiady niektórych państw pewnych mogących wskazywać na to informacji – nie jest wykluczone, że Iran planuje uzyskać taką broń, po to by dokonać swego rodzaju „nowego Holocaustu” na narodzie żydowskim. Niedopuszczenie do takiego rozwoju wydarzeń, również przy użyciu bardziej gwałtownych środków (czyli fizycznego niszczenia obiektów służących do produkcji owej broni) – niżej podpisany – uważa za prawdopodobnie moralnie właściwe zachowanie.
Poza wspomnianym wyżej wątkiem na uznanie zasługuje też fakt zaakcentowania w fabule owej produkcji takich tradycyjnych cnót i wartości jak przywiązania do rodziny czy też wybaczenie okazywane swym krzywdzicielom.
Oczywiście, film ten ma również swe bardziej dyskusyjne elementy, którymi są np. neutralnie lub wręcz przychylnie pokazane zachowania, a które to przynajmniej wedle części katolickich teologów moralnych, mogą być interpretowane jako kłamstwo (czyli „wewnętrznie zły”, a co za tym idzie zawsze i wszędzie zakazany, czyn).
Niektórzy z chrześcijan mogą też zastanawiać się nad tym, czy aby pewne pokazane tam przykłady muzułmańskiej religijności, nie zostały w sposób zbyt mocny zaakcentowane; co być może zostałoby uczynione w intencji wskazania na coś, co można by nazwać mianem „wewnętrznej dobroci islamu”. Samo jednak bardziej przychylne pokazywanie faktu, iż na świecie istnieją szczerze pobożni i cnotliwi wyznawcy islamu nie jest jako takie czymś błędnym i/lub złym – choć oczywiście problem zaistniałby wówczas, gdyby było to czynione w celu sugerowania widzom tezy zakładającej, iż sama ta religia jest jako taka dobra, a problemem w niej są tylko pewne nadużycia czynione przez niektórych z jej wyznawców. Podejrzenie zaś, że właśnie taka mogła być intencja twórców „Kandaharu” może być wzmocnione przez inny z jego wątków, a mianowicie – moim zdaniem (zbyt jednostronne negatywny i krytyczny) – wizerunek prawno-politycznej rzeczywistości islamskich rządów Iranu oraz Afganistanu. Mamy więc w tym filmie mniej więcej następujący obraz wyznawców religii muzułmańskiej: ci dobrzy z nich modlą się, wybaczają i ufają Bogu, a ci źli z nich używają (nadużywają?) swej religii po to, by tyranizować swych bliźnich (za pomocą narzucanych przez siebie rządów i praw). Oczywiście, łatwo jest z takiego sposobu przedstawiania islamu i jego wyznawców wyciągnąć wnioski będące „pomieszaniem z pomieszaniem”. W rzeczywistości nie jest bowiem ani tak, że religia muzułmańska jest co do swej istoty dobra, a złe są tylko tylko jej nadużycia i nadinterpretacje. Z drugiej strony, nie wszystko to co w liberalno-lewicowym dyskursie jest w odniesieniu do rzeczywistości islamskich teokracji demonizowane, tak naprawdę na taką demonizację zasługuje: często wszak te akurat aspekty islamu są dobre albo przynajmniej bliskie dobru. Podsumowując więc ten wątek naszego omówienia filmu „Kandahar”: oczywiście najprawdopodobniej istnieją na świecie muzułmanie, którzy szczerze szukają woli Bożej i próbują ją realizować na tyle na ile ją poznają i nie ma nic niczego złego w pokazywaniu czy sugerowaniu przez twórców filmowych tej okoliczności; z drugiej jednak strony zabiegiem niebezpiecznym i wątpliwym jest niejako kontrastowanie tego z rzeczywistością islamskich rządów tak, iż widz może w łatwy sposób zinterpretować to w ten sposób, iż niegodziwe są te z ich aspektów, które akurat na takie potępienie nie zasługują. Ujmując to jeszcze w inny sposób: islam nie jest – co do swej istoty i całości – dobry, choć niektórzy jego wyznawcy mogą być dobrymi ludźmi, a to co jest często potępiane w odniesieniu do rządów sprawowanych przez muzułmańskich fundamentalistów, nie musi być akurat złe.
Mirosław Salwowski
Ps. Grafika została dołączona do poniższego tekstu za następującymi witrynami internetowymi: Filmweb.pl, Movie Insider
20 stycznia 2024 14:26