Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
„Jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę.” Te słowa z Drugiej Księgi Kronik (7,14) otwierają film „Jestem Gabriel” i są jego przesłaniem, a jednocześnie najlepszym podsumowaniem.
Akcja filmu rozgrywa się we współczesnym Teksasie, w miasteczku o pięknej nazwie Promise. Optymistyczna nazwa miasteczka kontrastuje jednak z panującym tu od lat marazmem i beznadzieją. Miasteczko gnębi bezrobocie, zubożenie, niepewność jutra, niektórzy z nich popadają w alkoholizm, innych dotykają ciężkie choroby, od paru lat panuje też susza, zgubna dla tej rolniczej okolicy.
W środku tego fizycznego i moralnego rozkładu toczącego Promise pojawia się nagle tajemniczy chłopiec z nierozłączną matą. Chłopcem, który prosi, by zwracać się do niego per Gab, zaopiekuje się dwoje mieszkańców miasteczka – małżeństwo ciężko doświadczone przez stratę dziecka i dalszą bezpłodność. Z przybyciem tajemniczego dziecka, którego ulubionym zajęciem wydaje się modlitwa i rozmowy o Bogu, w miasteczku zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy, a nawet cuda. Wyschłe serca mieszkańców Promise ożywia nadzieja, równie niespodziewana, jak deszcz, który pada teraz na ich ziemię po latach suszy …
Jedną z licznych zalet filmu „Jestem Gabriel” jest to, że jego akcja osadzona jest we współczesności, wśród zwykłych, rzecz można przeciętnych ludzi, których trapią dość powszechne dla ludzkiego rodzaju troski i problemy (choć na nieco większą skalę niż przeciętnie). Takie ulokowanie akcji filmu pomaga zrozumieć widzowi, że żywa relacja z Bogiem jest tak samo potrzebna człowiekowi dziś, jak tysiąc, dwa czy sześć tysięcy lat temu. I że jedynym „sposobem” na tę relację jest szczera modlitwa. Film pokazuje, że nawet pobożność i wiara mogą być pozbawione mocy, gdy wprawdzie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale zachowujemy się tak, jakby nasz Ojciec niewiele mógł. W takim właśnie stanie widzimy na początku filmu mieszkańców Promise, wśród których nie brak wprawdzie ludzi prawdziwie pobożnych, jednak i oni modlą się tak, jakby zapomnieli, że zwracają się do Boga, który stworzył cały Wszechświat i który naprawdę może wszystko. Nie pamiętają też już o tym, że „Prośba prawego człowieka skierowana do Boga ma wielką moc.Eliasz był człowiekiem takim jak my. I gdy modlił się, by nie padało, deszczu nie było przez trzy i pół roku! Potem jeszcze raz się modlił i z nieba spadł deszcz – ziemia odżyła i zaczęła wydawać plony.” (Jak 5, 16-19). Film pokazuje wyraźnie, że każde prawdziwe odrodzenie musi zacząć się od odnowy życia modlitewnego.
Jest tu też mowa o odwróceniu się od grzechu, o tym że to Jezus Chrystus odkupił nas swoją krwią. Często też usłyszeć tu można o miłości Boga do człowieka, jednak bez uszczerbku dla Jego majestatu. Nie ma tu, tak częstego dziś, przesuwania akcentów z Boga na człowieka, przez które można nieraz odnieść wrażenie, że główną troską Boga jest zapewnianie ludziom fizycznego i psychicznego komfortu. Nie, tu nie mamy Boga na kształt Wielkiej Kosmicznej Przytulanki, lecz wielkiego Stwórcę, który pochyla się nad człowiekiem nie po to, aby temu było milej w jego błocie, lecz by podnieść go na wyższy poziom.
Podsumowując, film „Jestem Gabriel” jest dziełem ze wszech miar godnym polecenia zarówno dla młodszych, jak i starszych widzów, może być też doskonałym wyborem do wspólnego oglądania z rodziną czy przyjaciółmi.
Marzena Salwowska
Ps. Spodobała Ci się ta recenzja? Przekaż nam choćby symboliczną darowiznę w wysokości 2 złotych. To mniej, niż kosztuje najtańszy z tygodników opinii, a nasze teksty możesz czytać bez żadnych limitów i ograniczeń.
Numer konta:
22 1140 2004 0000 3402 4023 1523, Mirosław Salwowski
6 czerwca 2015 17:11