Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film ten opowiada o małżeństwie Charliego i Nicole, które to po dziesięciu latach zgodnego pożycia zaczyna się rozpadać. Dzieje się to po tym, jak przed dwojgiem z nich pojawiają się nowe ścieżki zawodowej kariery. Pewnego dnia więc Nicole decyduje się złożyć pozew rozwodowy, o czym Charlie dowiaduje się poniekąd przypadkiem.
Na płaszczyźnie moralnej oraz światopoglądowej produkcja ta – mimo że nie jest pod tym względami bardzo jednoznaczna – zasługuje na uznanie. Z pewnością wszak nie mamy tu do czynienia z jakąś apologią rozwodu, a wręcz przeciwnie w filmie tym pokazuje się, jak dużo problemów i zranień może on przynieść. To wskazanie na problemy i zranienia związane z rozwodem zostały zresztą ukazane w – można by powiedzieć – wybitnie artystyczny sposób. W „Historii małżeńskiej” wyczuwa się bowiem, jak przenikają się ze sobą dwie płaszczyzny: z jednej strony wydaje się nam, iż twórcy filmu kreują obraz, w którym rozwód to „nic wielkiego”, ot świadoma decyzja dwojga dorosłych ludzi, którzy doszli do wniosku, że powinni przestać być już razem; z drugiej jednak strony pod tą powierzchownością wyczuwa się tragizm całej tej sytuacji. Nawet więc jeśli, ów film nie jest w swej krytyce czy potępieniu dla rozwodów jednoznaczny, to nie jest on ich obroną albo tym bardziej pochwałą. A kto wie – być może przez wskazany przeze mnie wyżej, a zastosowany przez jego twórców „zabieg artystyczny” jest on dla niejednego widza bardziej przekonujący aniżeli miałoby to miejsce w przypadku, gdyby stanowił on swego rodzaju „antyrozwodową” polemikę.
Ponadto można powiedzieć, iż w „Historii małżeńskiej” poddany zostaje krytyce amerykański system prawny odnoszący się właśnie do kwestii rozwodów, gdyż pokazuje się tam, jak ów system sprzyja wzajemnemu antagonizowaniu się małżonków. Jak pisze o tym, jedna z recenzentek portalu Filmweb.pl, pani Małgorzata Steciak:
„Obnaża przy okazji absurdy amerykańskiego systemu prawnego żerującego na poczuciu krzywdy małżonków i pielęgnujących w nich urazy. Zaprojektowanym, by dzielić niegdyś bliskich sobie ludzi, wykoślawiać i odkształcać rzeczywistość, zasłaniając się walką o podział majątku czy prawa do opieki nad dzieckiem.” (Patrz: Filmweb.pl, „Sceny z życia małżeńskiego”)
Co do większych zastrzeżeń, jakie można by próbować podnieść wobec owego filmu, to są nimi wulgaryzmy, a także słowne nawiązania do pewnych seksualnie dewiacyjnych lub obscenicznych czynności. W jednej ze scen, feministycznie nastawiona adwokat – będąca reprezentantką Nicole – wygłasza też antychrześcijańsko brzmiącą tyradę, acz w tym wypadku nie jesteśmy pewni, czy słowa te zostały tam umieszczone w przychylnym czy choćby neutralnym duchu (dlatego też mimo obecności tej sceny w dziale „Wątki antychrześcijańskie” wpisaliśmy „Brak”, a nie np. „Niewiele”).
Reasumując: doceniamy ten film, gdyż mimo wszystko wydaje się on nieść – w pewien nazwijmy to nawet „podprogowy” czy nieświadomy sposób – przesłanie niechętne rozwodom, ukazując ich tragizm oraz niebezpieczeństwa. Ostrożność jednak jest tu stanowczo zalecana ze względu na sporą liczbę wulgaryzmów oraz sprośne i obsceniczne nawiązania.
Mirosław Salwowski
Grafika została dołączona do powyższego tekstu za portalem Filmweb.pl
3 lutego 2024 17:26