Filmy
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Tytuł oryginalny
Harry Potter and the Deathly Hallows: Part II
Data premiery (świat)
7 lipca 2011
Data premiery (Polska)
15 lipca 2011
Rok produkcji
2011
Gatunek
Familijny /Fantasy /Przygodowy
Czas trwania
130 minut
Reżyseria
David Yates
Scenariusz
Steve Kloves
Obsada
Daniel Radcliffe, Rupert Grint, Emma Watson, Ralph Fiennes, Alan Rickman, Helena Bonham Carter, Michael Gambon, Evanna Lynch, Matthew Lewis
Kraj
USA/Wielka Brytania
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Film ten jest ostatnim z cyklu opowieści o młodym czarodzieju. W tym wieńczącym całą serię odcinku niemal już pełnoletni Harry wraz ze swoimi przyjaciółmi ostatecznie pokonuje Lorda Voldemorta. Żeby tego dokonać, najpierw musi jednak odnaleźć i zniszczyć wszystkie horkruksy – przedmioty (bądź istoty), w których Czarny Pan ukrył część swojej duszy. Czynią one Voldemorta praktycznie nieśmiertelnym, dlatego ich zniszczenie jest takie istotne. Harry dowiaduje się jednak, że sam jest jednym z horkruksów, gdyż jeszcze w dzieciństwie część duszy Voldemorta połączyła się z jego własną. Dlatego, aby zabić Lorda, sam będzie musiał zginąć.

Omawiając ostatnią z części przygód Harry’ego Potter’a warto jest trochę „cofnąć się w czasie”, by zobaczyć, jak owa produkcja dojrzewała wraz ze swoim bohaterem. Porównując początek i koniec tej serii, nie sposób nie zauważyć, że kolorystyka obrazu została tu zdominowana przez czerń, zdjęcia stały się mroczne i niepokojące (wiele ujęć wręcz przywodzi na myśl obrazy Z. Beksińskiego), roi się w nim od istot jakby „z piekła rodem”, panuje atmosfera ciągłego i wszechobecnego zagrożenia. Niektóre sceny filmu mogą łatwo wystraszyć osobę dorosłą, a co dopiero dziecko. Oczywiście mroczność i niepokojące elementy mają od wieków swoje miejsce w sztuce, również chrześcijańskiej. Pytanie brzmi, czy aż tak nasycony tymi elementami film jest jednak odpowiednią rozrywką dla dzieci?

Najważniejszym jednak zarzutem wobec tej części serii jak i poprzednich pozostaje to, że wyprowadza ona świat bajkowej magii poza zakreślone jej zdrowe granice. Oczywiście w tradycyjnych baśniach występują też często postaci parające się „magią” takie jak wróżki czy czarodzieje. Bajkowa magia nie ma jednak nic wspólnego z czarami. Czarami zajmują się w baśniach istoty złe (często czarownice, czasem karane nawet spaleniem w tychże opowieściach). Istoty te są pokazywane jako moralnie odpychające, nieraz też mówi się wprost, lub przynajmniej sugeruje, że źródłem ich mocy jest Szatan. Jeśli zaś chodzi o postaci wróżek czy czarodziejów, to utożsamianie ich działania z tak zwaną białą magią wydaje się błędne, gdyż ich „magia” ma charakter wyraźnie nierealistyczny, a one same są najprawdopodobniej figurami aniołów, które w świecie ludzkim interweniują na polecenie Boga, czasami czyniąc cuda.

Trudno jednak postrzegać samego Harry’ego jako ten rodzaj bajkowej istoty, która z dużą dozą prawdopodobieństwa jest figurą anioła. Wyklucza taką możliwość kilka rzeczy. Po pierwsze Harry bez wątpienia jest śmiertelnym człowiekiem. Po drugie zawiera w sobie jakąś część najgorszego zła, gdyż jego dusza od niemowlęctwa jest złączona z duszą Czarnego Pana. Po trzecie postać ta wychodzi poza bajkowy świat, nie żyje „dawno dawno temu”, „za górami za lasami” ale we współczesnym Londynie (tu wychowuje się i spędza wakacje). Po czwarte niektóre praktyki magiczne, jakimi posługuje się Harry i postacie, które spotyka na swojej drodze, mają realne odniesienia do świata prawdziwego okultyzmu.

Zatrzymajmy się chwilę jeszcze na punkcie czwartym, gdyż realne odniesienia do okultyzmu wydają się najmroczniejszą stroną tej serii. Przykładowo zatem Harry i przyjaciele uczą się w szkole takich rzecz jak rzucanie uroków, numerologia czy wróżbiarstwo. Młody widz może na przykład zainteresować się „dzięki” Harry’emu taką metodą jak ksylomancja (wróżenie z opadłych gałązek czy drewien), o której pewnie nigdy by inaczej nawet nie usłyszał. W innych częściach serii poznajemy też jako pozytywne pewne postaci, których imiona wprost nawiązują do znanych okultystów. Wymienić tu można chociażby francuskiego alchemika i okultystę Nicolasa Flamela, który w opowieści o Harrym dożywa (dzięki kamieniowi filozoficznemu) dokładnie 666 lat. Uczniowie Hogwartu uczą się też z podręcznika Demaskowanie przyszłości, którego autorką jest czarownicą o nazwisku Vablatsky, co jest nawiązaniem do słynnej okultystki Heleny Bławatskiej. Wygląda więc na to, że jest to zamierzony hołd, a przynajmniej wyraz uznania wobec tych zbuntowanych przeciw Bogu ludzi. Takie łączenie baśni z historią okultyzmu może być niestety zabiegiem przemyślanym, którego celem jest oswajanie dzieci z myślą o tym, że coś takiego jak „biała magia” może być rzeczywiste i dobre. I że z pomocą tej „białej magii” można walczyć z czarną magią. Należy jednak przypomnieć, że Słowo Boże nie rozgranicza magii na białą i czarną, ale każe nam zdecydowanie trzymać się od niej z daleka. Podsumowując ten wątek, film ten ma niestety potencjał, by wszczepiać w umysły dzieci naiwne przekonanie, że można kontrolować moce, które stoją za czarami. Gdybyśmy zatem chcieli jednak Harry’ego przypisać do jakiejś klasycznej baśniowej roli, to byłaby to raczej postać nierozważnego ucznia czarnoksiężnika, który do końca nie wie, co czyni.

W ostatniej odsłonie tej serii mamy też oprócz kwestii czarów inną zakazaną przez Boga praktykę (pokazaną jako dobrą), a mianowicie wywoływanie duchów, tu przy pomocy magicznego przedmiotu zwanego Kamieniem Wskrzeszenia. Przy okazji warto też zwrócić uwagę na dziwną wizję życia pozagrobowego, jaką się tu przedstawia młodym widzom. Sam Harry w pewnym momencie jest już martwy, trafia w Zaświaty, gdzie spotyka swojego zmarłego wcześniej nauczyciela i mistrza, który informuje go w zasadzie, że życie pozagrobowe nie jest jakąś uporządkowaną, obiektywną rzeczywistością, ale jest tym, czego się spodziewamy. Dziwna i niechrześcijańska jest w tym filmie też idea duszy, która nie jest nieśmiertelna, ale może zostać całkiem zniszczona. Samo zmartwychwstanie Pottera, które może wydawać się jednym z silniejszych moralnie punktów filmu, gdyż wiąże się ze złożeniem dobrowolnej ofiary z własnego życia w celu ratowania innych, ma jednak też swój mroczny aspekt. Harry bowiem w pewnym momencie tylko udaje martwego, żeby oszukać Czarnego Pana i jego armię, a przez podobieństwo w tym momencie do Jezusa Chrystusa może nasuwać młodym widzom myśli, że również i Jego śmierć na Krzyżu była nie do końca prawdziwa.

Film ten oczywiście ma też pewne realne zalety, które można docenić. Niewątpliwie jest tu dużo mowy o takich dobrych rzeczach jak poświęcenie, odwaga, lojalność, wierna przyjaźń czy walka z własnymi słabościami. Na pozytywną uwagę zasługuje też połączenie wątku pogardy i nienawiści, jaką żywi Lord Voldemort i jego poplecznicy wobec czarodziejów półkrwi. Wątek obsesji na punkcie czystości krwi budzi tu oczywiście jednoznaczne i negatywne skojarzenia. Docenić też można pewną korzystną zmianę, jaka zaszła w tej części serii w symbolice węża. O ile bowiem w pierwszej części przygód Pottera zwierze owo jest bodajże symbolem mądrości i przyjaźnie rozmawia z Harrym, o tyle teraz wąż Czarnego Pana jest oczywistym symbolem zła i kojarzy się ze swoim biblijnym odpowiednikiem. Za pewną względną zaletę można by też uznać wątek, w którym Harry musi zgodzić się, by jego zła część pochodząca od Voldemorta została zniszczona. Warto docenić, że wątek ten nie idzie w stronę jakiejś idei „integracji cienia” i godzenia się z gorszą częścią naszej natury. Główny bohater nie godzi się na pochodzące od Voldemorta zło w sobie i chce je unicestwić. Jeśli chodzi o ten wątek, to niestety jest tu też pewne zastrzeżenie, gdyż „wyciągnięte” z Pottera zło kojarzyć się morze z zakrwawionym dzieckiem, które przeżyło aborcję, ale zostało pozostawione samo, aż umrze. Nie dość więc, że scena ta wygląda makabrycznie, to jeszcze może budzić w młodych widzach skojarzenia, że to ofiary aborcji są złe.

Podsumowując, film ten ma pewne niewątpliwe zalety wychowawcze, jednakże głównie takie, jakie i tak można spotkać w innych filmach dla dzieci czy młodzieży. Z pewnością nie rekompensują one głównego ryzyka tek produkcji, jaką jest oswajanie dzieci z pojęciem „białej magii” jako dobrej i fascynującej rzeczy, którą można się bawić i kontrolować.

Marzena Salwowska

4 sierpnia 2020 18:57