Filmy
Good Bye Lenin!

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Tytuł oryginalny
Good Bye Lenin!
Data premiery (świat)
9 lutego 2003
Data premiery (Polska)
14 listopada 2003
Rok produkcji
2003
Gatunek
Komediodramat
Czas trwania
121 minut
Reżyseria
Wolfgang Becker
Scenariusz
Wolfgang Becker, Bernd Lichtenberg
Obsada
Daniel Brühl, Katrin Saß, Czułpan Chamatowa, Florian Lukas, Alexander Beyer, Maria Simon, Burghart Klaußner
Kraj
Niemcy
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Bohaterem tego pomysłowego komediodramatu, którego akcja rozpoczyna się w pamiętnym roku 1989, jest młody mieszkaniec Berlina Wschodniego Aleks. Pewnego dnia, matka chłopaka, enerdowska idealistka i aktywistka, przypadkowo zauważa swojego syna pośród protestujących. Jest to dla niej taki szok, że dostaje ataku serca, po którym zapada w 8-miesięczną śpiączkę. W tym stanie przesypia upadek Muru Berlińskiego i wszystkie przemiany, jakie następują w jej ukochanej ojczyźnie, które byłyby dla niej trudne do przyjęcia. Kiedy wreszcie budzi się ze śpiączki, Alex, bojąc się, że prawda może ją zabić, postanawia za wszelką cenę utrzymać matkę w nieświadomości co do zmian, które zaszły w czasie jej nieświadomości. Na jej potrzeby, z pomocą siostry, przyjaciół i znajomych, „reaktywuje” NRD, począwszy od ogórków spreewaldzkich po socjalistyczną „telewizję”.

Film ten nie jest pozbawiony pewnych zalet. Do tych zaliczyć zapewne można humorystyczne przypomnienie pewnych absurdów socjalistycznej utopii, którą przez dziesiątki lat próbowano wcielić w życie, również w NRD. Istotnym atutem tego obrazu jest też to, że film nie pomija również ciemnej strony transformacji ustrojowej, jaka zaszła w demoludach -zachłyśnięcia się Zachodem, które objawiało się tu w bezrefleksyjnym „łykaniu” wszystkiego co ów Zachód oferuje, łącznie z zepsuciem moralnym (tu: pornografia) czy większą chciwością na pieniądze.

Niewątpliwą zaletą filmu jest też to, że jego siła napędowa to pełna oddania i gotowa na poświęcenia miłość Alexa do matki. Niestety, miłość ta popycha go do czynów, które trudno pozytywnie ocenić. Całe bowiem jego postępowanie opiera się na jednym poważnym kłamstwie, dla którego utrzymania brnie on w coraz większą ilość kłamstw i kłamstewek.  Co gorsza, osobą okłamywaną jest tu śmiertelnie chora kobieta, której w ten sposób zabiera  czas na stanięcie w prawdzie i przygotowanie do dobrej śmierci. Takie postępowanie, do jakiego może zachęcać ten film, może być szczególnie niebezpieczne w przypadku osób umierających, które, podobnie jak matka Alexa, żywią poglądy i przekonania (tu: wiara w komunizm i ateizm), oddzielające je od Boga. I zanim czytelnik w tym momencie wzruszy ramionami i powie „To tylko film”, proszę zastanowić się, ilu znamy lekarzy, którzy w stosunku do swoich śmiertelnie chorych pacjentów postępują podobnie – karmiąc ich „miłosiernymi” kłamstwami, odbierając im prawo do poznania prawdy i w rezultacie skracając czas na właściwe przygotowanie się do, tak ważnego, momentu śmierci.  A wszystko to w imię chwilowego lepszego samopoczucia pacjenta.

Ponieważ w filmie ten wiodący wątek nie został,niestety, zneutralizowany przez jakąś wyraźniejszą  naganę, a zakończenie filmu sugeruje, iż główny bohater postępował słusznie i że istnieją sytuację, kiedy kłamstwo jest moralnie lepsze od mówienia prawdy, trzeba ten obraz uznać za wyraźnie dwuznaczny czy wręcz niebezpieczny.

Marzena Salwowska

good1

18 października 2018 18:13