Filmy
Fisher King

Ocena ogólna:  Dobry ale z bardzo poważnymi zastrzeżeniami (+1)

Tytuł oryginalny
The Fisher King
Data premiery (świat)
13 września 1991
Data premiery (Polska)
31 grudnia 1991
Rok produkcji
1991
Gatunek
Dramat
Czas trwania
137 minut
Reżyseria
Terry Gilliam
Scenariusz
Richard LaGravenese
Obsada
Jeff Bridges, Robin Williams, Mercedes Ruehl, Amanda Plummer, Lara Harris, David Hyde Pierce, Ted Ross, Michael Jeter, Chris Howell
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Główny bohater filmu „Fisher King” Jack Lucas to popularny prezenter radiowy z wielkimi widokami na przyszłość. Kariera i całe życie Jacka załamują się jednak nagle w oka mgnieniu, kiedy jeden z jego fanów, opacznie rozumiejąc nieodpowiedzialne słowa idola rzucone w eter, wchodzi z bronią do jednej z nowojorskich restauracji i zabija kilka osób. Kilka lat po tej tragedii, Jacka wciąż dręczy ogromne poczucie winy. Nie jest już prezenterem radiowym. Żyje trochę na koszt swojej konkubiny, Anne, która prowadzi wypożyczalnię kaset wideo. Kiedy ma dobry dzień pomaga Anne w wypożyczalni, w gorsze pije i włóczy się po mieście. Podczas jednej z takich włóczęg zostaje wzięty za bezdomnego i napadnięty przez młodych bandytów „oczyszczających miasto ze społecznych śmieci”. Z niespodziewaną odsieczą przybywa mu jednak prawdziwy bezdomny, Parry. Wkrótce okaże się, że bohaterskiego wybawcę łączy z Lucasem również tragedia sprzed paru lat …

Na wstępie uzasadnienia naszej oceny tego filmu, pragnę zaznaczyć , że mimo iż jego zasadnicze przesłanie uważamy za dobre i budujące (stąd pozytywna ocena całej produkcji), to nie mniej jest on pełen scen i wątków, które budzą moralny sprzeciw, a co najmniej wątpliwości. Dlatego warto podkreślić, że film ten uzyskał naszą pozytywną ocenę pomimo a nie ze względu na te elementy. Owe minusy, o których mowa to przede wszystkim:

– Dość pobłażliwy  stosunek do współżycia pozamałżeńskiego

– Obsceniczne rozmowy

– Wulgaryzmy

– Pokazywanie sprzedaży pornografii jako normalnego zajęcia

– Propagowanie tzw. „białych kłamstw”, czyli mówienia nieprawdy dla osiągnięcia jakiegoś dobra

-Przyzwalające traktowanie przebierania się w stroje płci przeciwnej

– Ukazywanie nagości na ekranie (w scenie z pogranicza ekshibicjonizmu)

Moralna niegodziwość  powyższych rzeczy jest chyba dość jasna dla każdego chrześcijanina, dlatego nie będziemy się nimi szerzej zajmować. Mniej jednoznaczna jest natomiast kwestia zabrania przez Jacka z domu pewnego milionera pucharu. Motywem tego czynu nie jest bynajmniej materialna wartość owego przedmiotu. Jack zakrada się po ten puchar, gdyż jego obłąkany przyjaciel Parry przekonany jest, że  ów puchar to w istocie Święty Graal – kielich, z którego pił Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Z perspektywy więc Parrego nie jest to więc żadna kradzież lecz odzyskanie skradzionego, święta misja zlecona jemu i Lucasowi przez Boga. Gorzej sprawa ma się z bezpośrednim wykonawcą tego zadania, Jackiem Lucasem, gdyż on chyba raczej nie wierzy w prawdziwość tej misji, choć wierzy, że zdobycie pucharu-kielicha może pomóc Parremu odzyskać zdrowie.

Skoro więc w filmie tym jest tak wiele wyraźnie negatywnych bądź moralnie wątpliwych elementów, to co zdecydowało o jego umiarkowanie, ale jednak pozytywnej ocenie? Otóż, jak już wcześniej wspomniałam, film ów ma wyraźnie pozytywne i de facto tradycyjnie chrześcijańskie przesłanie.  Jest tu bowiem wyraziście pokazany problem grzechu i jego konsekwencji. Co ciekawe, dramat rozgrywający się w filmie zaczyna się od dość lekceważonego w dzisiejszych czasach na rzecz wolności słowa problemu grzechów języka (innych niż kłamstwo). To jednak, że ludzie mają za nic niektóre złe rzeczy, nie znaczy, że Bóg myśli podobnie. Jego Słowo wielokrotnie przestrzega przed nieopanowaniem w tej sferze. W Piśmie św. czytamy między innymi: „Tak samo język, mimo że jest małym członkiem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia.” (Jakub 3,5-7); „Lepiej się potknąć na gruncie pod nogami niż o [wybryk] języka” (Syrach 20,18).

Oczywiście, można spytać, dlaczego główny bohater filmu, który w swoim życiu na codzień beztrosko popełnia różne inne grzechy bez widocznego żalu i pragnienia pokuty, jest tak przytłoczony i rozbity tym jednym, na dodatek sprzed kilku lat.  Otóż, odpowiedź jest prosta: konsekwencji innych grzechów jeszcze nie doświadczył, a przynajmniej nie w takim stopniu. Film jest właściwie opowieścią o człowieku skonfrontowanym z najgorszymi możliwymi do wyobrażenia skutkami „grzeszków”, które przywykł czynić. Jack Lucas nie potrafi więc ani zapomnieć o tragedii, do której się przyczynił, ani jej zapić. Żyje w ciągłym poczuciu winy, czuje też potrzebę poniesienia jakiejś kary i zadośćuczynienia. A jako że jego żal jest niewątpliwie szczery i głęboki wreszcie otrzymuje na to szansę. Może pomóc chociaż jednej z osób, które pośrednio skrzywdził. Choć w tym miejscu widzowi może słusznie brakować jakiegoś nawiązania do osoby naszego Zbawiciela, w którym jedynie mamy prawdziwe odpuszczenie grzechów i oczyszczenie, za którym tak tęskni bohater filmu, to jednak zadośćuczynienie skrzywdzonemu bliźniemu jest krokiem w dobrym kierunku.

Istota grzechu jest też tu świetnie zilustrowana przytoczoną opowieścią (średniowieczna legenda) o tytułowym Królu Rybaku. Historia tego króla mówi o tym, co jest istotą grzechu – oddalenie się człowieka od Boga, oderwanie od Niego oczu i przeniesienie swojego wzroku na rzeczy czy stworzenia, które z czasem stają się dla nas ważniejsze niż sam Stwórca.

Kadr z filmu "Fisher King" / Filmweb.pl

Kadr z filmu „Fisher King” / Filmweb.pl

Niewątpliwą zaletą filmu jest też pewna pozytywna przemiana, jaką przechodzi główny bohater, dzięki temu, że troszczy się o bezdomnego i chorego człowieka.  Staje się niewątpliwie mniej narcystyczny i egoistyczny, zyskuje też na wrażliwości i odpowiedzialności.

Myślę, że warto tu też docenić pewną pośrednią krytykę konkubinatu. W jednej ze scen filmu Anne wyrzuca bowiem Jackowi, że tak naprawdę jako kobieta tylko traciła na tym układzie, latami oczekując na pełną miłość i zaangażowanie z jego strony ( a więc właściwie na małżeństwo).

Wreszcie, myślę, że nie bez znaczenia jest też fakt, że chociaż „misja” odzyskania Graala jest wytworem chorej wyobraźni Parrego, to nie widać tu, mimo żartobliwych elementów, zamysłu szydzenia z wiary chrześcijańskiej. Raczej wyczuwalna jest tu pewna sympatia do owej „misji” , a Nowy Jork jako pełne niebezpieczeństw średniowieczne miasto ma swój urok.

Film „Fisher King” polecamy zatem z licznymi zastrzeżeniami co bardziej dojrzałym widzom.

Marzena Salwowska

 

24 marca 2015 12:47