Filmy
Dzień triumfu

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Tytuł oryginalny
Day of Triumph
Data premiery (świat)
25 grudnia 1954
Rok produkcji
1954
Gatunek
Dramat
Czas trwania
110 minut
Reżyseria
John T. Coyle, Irving Pichel
Scenariusz
Arthur T. Horman
Obsada
Joanne Dru, Lee J. Cobb, James Griffith, Ralph Freud, Robert Wilson, Tyler McVey, Mike Connors, Toni Gerry
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Produkcja ta, mimo skromnego budżetu i niezbyt dziś znanego tytułu, jest jedną z przełomowych w dziejach kina. Po raz pierwszy bowiem w kinie dźwiękowym widzowie mogli tu usłyszeć postać Jezusa Chrystusa przemawiającego z ekranu. Film ten zresztą jest dość nietuzinkowy także z innego względu – pokazuje osobę Zbawiciela oczami Zelotów. Przedstawiciele owego najbardziej anty-rzymskiego i wojowniczo nastawionego spośród wszystkich żydowskich stronnictw mają tutaj własne plany wobec Jezusa. Widzą w nim charyzmatycznego przywódcę, którego lud może uznać za Mesjasza i który będzie iskrą wzniecającą powstanie przeciwko władzy okupanta. Choć sami są sceptyczni wobec tego, czy to właśnie Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, to jednak uważają, że mogą nim manipulować i wykorzystać do swoich celów. Takie przekonanie żywi zwłaszcza Judasz, który w tej filmowej opowieści jest właśnie zelotą i zbliża się do Pana Jezusa po to, aby Nim w przyszłości „pokierować” …

Film ten jest nie tylko istotny ze względu na historię kina, ale ponadto wytrzymuje próbę czasu. Może być oglądany bez znużenia zarówno przez starszych, jak i młodszych widzów. Przystępny jest nawet dla młodszej widowni, gdyż np. scena biczowania Chrystusa jest całkiem poza kadrem, a ukrzyżowanie pokazane jest w oględny sposób. Nie ma tutaj też „pikantnych” scen z życia św. Marii Magdaleny przed jej nawróceniem. W sposobie opowieści o tego rodzaju drastycznych rzeczach film ten zbliżony jest do metody Ewangelistów, którzy również są bardzo powściągliwi w relacjonowaniu ludzkiego okrucieństwa czy też rozwiązłości.

Największą oczywiście z zalet tego filmu jest duża ilość ewangelicznego przekazu w nim zawarta. Szczególnie godne pochwały jest to, iż obraz ten zamiast zwyczajowych napisów początkowych otwiera scena, w której Pan Jezus naucza tłum. W ten sposób podkreślony jest fakt, że prawdziwe słowa Chrystusa zapisane w Ewangeliach są znacznie ważniejsze niż fikcyjne obrazy i wątki pokazywane w filmie.

W obrazie tym kładzie się nacisk głównie na jeden z powodów odrzucenia (przez większą część ówczesnych Żydów) Jezusa jako Mesjasza i w efekcie Jego ukrzyżowania. Nie bez przyczyny pierwszoplanowe role w tym obrazie przypadły przedstawicielom Zelotów, którzy ze szczególną gorliwością wyczekiwali Mesjasza Zwycięzcy, który zetrze w proch wrogów Narodu Wybranego. Obraz ten pokazuje, jak wielu świadków, a nawet entuzjastów nauczania i cudów Jezusa Chrystusa nie było gotowych na zrozumienie i przyjęcie starotestamentowych zapowiedzi o tym, że Mesjasz najpierw będzie musiał cierpieć, zostać odrzucony i zabity. Film ten pokazuje, że nazbyt skoncentrowani na doczesnych ambicjach i planach politycznych i nieraz nawet zrozumiałych dążeniach (odzyskanie dawno utraconej niepodległości) ludzie mogą nie rozpoznawać planów Boga, czy wręcz się na nie zamykać (jak ówczesna starszyzna Izraela). Obraz ten przedstawia też zróżnicowane ludzkie reakcje na cierpiącego Mesjasza od całkowitego odrzucenia, do nawrócenia po zderzeniu z faktem Zmartwychwstania.

Z „wątków pobocznych” warto zwrócić szczególną uwagę na sposób pokazania Marii Magdaleny, a zwłaszcza jej (fikcyjną) rozmowę ze służącą.

W zasadzie jedyną trudnością, jaką nastręcza ta filmowa opowieść, jest to, iż zdrada Judasza jest tutaj pokazana jako właściwie omyłkowa. Judasz wprawdzie wydaje Pana Jezusa żydowskim przywódcom religijnym za srebrniki, jak to jest opisane w Piśmie świętym, ale czyni to w ramach pewnej swojej politycznej intrygi. W tym scenariuszu nie spodziewa się on rzeczywistego skazania Chrystusa na śmierć, lecz liczy na to, że cała intryga skończy się zwycięskim powstaniem przeciwko Rzymowi. Judasz więc chce się tu posłużyć Panem Jezusem do własnych celów i wydaje Go za pieniądze, ale w istocie nie zamierza przyczynić się do Jego śmierci. Można się zastanowić, czy nie jest to aby pewne umniejszanie wagi zdrady dokonanej przez Judasza. Z drugiej strony, można powiedzieć, że postać ta jest filmie pokazywana pod pewnymi względami w gorszym świetle niż to można sobie przedstawić na podstawie samych Ewangelii – jako ktoś, kto od początku ma nieczyste intencje wobec Zbawiciela. Wydaje się więc, że twórcy celem zbudowania ciekawego scenariusza po prostu korzystają ze swobody, jaką w pewnej mierze, daje Biblia. przez to, że nie mówi ono zbyt wiele o samej postaci Judasza i jego głębszych czy bardziej złożonych motywach zdrady niż chęć zysku. O braku złych intencji twórców świadczy zresztą fakt, że w scenach, które oparte są na tym, co zapisane w Ewangeliach, relacjonują oni wiernie słowa i zachowanie Pana Jezusa i innych postaci. Podsumowując ten wątek, takie przedstawienie zdrady Judasza wydaje się jeszcze dopuszczalne, choć raczej niefortunne.

Niemniej, mimo tej pewnej wątpliwości, czy akurat „pomysł” na postać Judasza jest udany, zachęcamy po sięgnięcia po tę „perłę z lamusa”.

Marzena Salwowska

Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod poniższym linkiem internetowym:

https://katoflix.pl/film/dzien-triumfu

7 kwietnia 2023 09:47