Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Film ten opowiada o terrorystycznym zamachu, jaki został dokonany w dniu 15 kwietnia 2013 roku na uczestników i obserwatorów ulicznego maratonu w Bostonie. Wydarzenia te obserwujemy w tym obrazie z perspektywy bostońskiego policjanta Tommy’ego Saundersa, kilku osób poszkodowanych w tym tragicznym wydarzeniu oraz samych pochodzących z Czeczenii terrorystów, którzy zdecydowali się na dokonanie tego krwawego aktu.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten zasługuje na pochwałę, gdyż eksponuje on tradycyjny motyw walki dobra ze złem w postaci zmagań amerykańskich policjantów (oraz agentów FBI) z mordującymi niewinnych islamskimi terrorystami. Przy tej okazji widzimy więc z jednej strony takie cnoty jak poświęcenie, odwaga i miłość, z drugiej zaś żądzę mordu oraz nienawiść. Na uwagę zasługuje też to, iż w filmie tym miłość do bliźnich oraz poświęcenie na ich rzecz nie są kontrastowane z używaniem przemocy i siły fizycznej, ale te rzeczy są niejako dopełnieniem i praktyczną realizacją powyższych chrześcijańskich cnót. Główny bohater mówi wszak o tym, że „to miłość zwycięży nienawiść„, ale jednocześnie sam jako policjant dzielnie i przy pomocy broni walczy z terrorystami, którzy atakują niewinnych ludzi. Tak więc obrona niewinnych przy pomocy siły fizycznej jawi się w tym filmie jako wypełnienie przykazania miłowania naszych bliźnich, a nie jako jego zaprzeczenie – jest to słuszne i tradycyjnie chrześcijańskie spojrzenie na ten problem.
Na uznanie zasługuje też to, iż twórcy tej produkcji nie ulegli manierze politycznej poprawności, która niejako na siłę próbuje odrywać terroryzm w wykonaniu niektórych muzułmanów od wyznawanej przez nich religii. To, że nie ma takiego podejście w omawianym obrazie, widzimy na przykładzie scen, w których pewni urzędnicy wahają się przed nazywaniem krwawego zamachu w Bostonie mianem „islamskiego terroryzmu” co zostaje skwitowane stwierdzeniem, że „przecież wszyscy wiemy, co to jest„.
Co do środków wyrazu użytych przez twórców filmu to można docenić to, iż nie ma w nim eksponowania nieskromności, seksu czy obsceniczności. Jeśli chodzi zaś o przemoc to jest jej tam wiele, ale mimo wszystko nie robi ona wrażenia zbyt rozrywkowej czy naturalistycznej, ale w miarę dobrze wydaje się komponować z innymi wątkami, stanowiąc niejako naturalny i konieczny element filmu, którego tematem jest wszak krwawy, terrorystyczny zamach oraz będące jego następstwem zbrojne zmagania pomiędzy amerykańską policją a islamskimi terrorystami. Niestety jednak, w omawianym obrazie jest bardzo dużo wulgarnej mowy, której chyba dałoby się uniknąć, choćby przez wypikowanie takowych słów.
Podsumowując, z pewną ostrożnością, ale jednak polecamy film pt. „Dzień patriotów” jako wartościową moralnie produkcję opartą o tradycyjny motyw walki dobra ze złem.
Mirosław Salwowski
22 sierpnia 2020 16:38