Filmy
Dyktator

Ocena ogólna:  Bardzo zły (-3)

Tytuł oryginalny
The Dictator
Data premiery (świat)
16 maja 2012
Data premiery (Polska)
18 maja 2012
Rok produkcji
2012
Gatunek
Komedia
Czas trwania
83 minuty
Reżyseria
Larry Charles
Scenariusz
Sacha Baron Cohen, Alec Berg, David Mandel, Jeff Schaffer
Obsada
Sacha Baron Cohen, Anna Faris, Ben Kingsley
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Bohaterem tej komedii jest Aladeen, prezydent fikcyjnego państwa Wadiya, wzorowany na postaciach różnych arabskich dyktatorów (choć przede wszystkim za pierwowzór wzięto tu chyba dawnego przywódcę Libii, Muamara Kaddafiego).  Aladeen przedstawiony więc jest tu jako głupi, okrutny, próżny, rozpustny i nieprzewidywalny władca, który uciska swój naród. Kiedy publicznie ogłasza swój program nuklearny, Stany Zjednoczone grożą, iż dokonają zbrojnej interwencji w Wadiya, by uniemożliwić jego przeprowadzenie do końca. Prezydent Aladeen postanawia więc jechać do Nowego Jorku, by w mieszczącej się tam siedzibie ONZ usprawiedliwić swoją politykę.

Na  płaszczyźnie światopoglądowej  trzeba przyznać, iż film ten  ma swoje pewne wyraźniejsze zalety.  Jako główną z nich można wskazać na fakt, iż ukazuje on niebezpieczeństwo zwyrodnienia i degeneracji autorytatywnych rządów jednostki (czyli tyranii), w porównaniu z którą to lepsza wydaje się już demokracja (która jednak też nie jest tu pokazana jako pozbawiona  wad). Twórcy zadbali  też o to, by zasugerować widzom, iż nawet za fasadą demokratycznego ustroju mogą kryć się pewne wątpliwe czy wprost niemoralne praktyki (manipulowanie opinią publiczną, skupianie bogactwa w rękach niewielkiej elity, uprawianie kłamliwej propagandy, itd). Zostało to zrobione za pomocą aluzji do amerykańskiej polityki i rzeczywistości, choć można się zastanawiać, czy aby niektóre z przedstawionych tu zarzutów nie są zbyt przesadzone, a może i nawet miejscami jawnie niesprawiedliwe (np. sugestia, jakoby system sądowy w USA z premedytacją prześladował czarną mniejszość, podczas, gdy tak po prostu jest, iż większa część przestępstw w tym kraju jest dokonywana przez Murzynów).  O ile jednak można pochwalić twórców filmu za zgodne z myślą św. Tomasza z Akwinu ukazywanie wyższości rządów większości nad tyranią, o tyle trudniej już uczynić to samo w odniesieniu do innej z politycznych alternatyw w nim sugerowanych. Takową alternatywą jest tu bowiem nie tylko ustrój demokratyczny, ale też lewicowy feminizm reprezentowany przez Zoey, która jest chyba najsympatyczniejszą postacią w omawianej produkcji. To właśnie Zoey, jako jedyna w tym filmie konsekwentnie postępuje uczciwie oraz miłosiernie, a poza tym pod wpływem miłości do niej Aladeen przechodzi pozytywną moralnie przemianę (która jednak i tak zostaje poddana w wątpliwość w samej końcówce obrazu).

Dyktator2

O ile więc, w aspekcie ściśle światopoglądowym i filozoficznym „Dyktator” może być uznany za film dwuznaczny, gdyż mocno mieszający ze sobą tak dobre, jak i złe oraz wątpliwe rzeczy, o tyle nie da się tego powiedzieć o stricte moralnej jego warstwie. Na tej płaszczyźnie film ów jest bowiem, nawet jak na dzisiejsze czasy, wyjątkowym pokazem epatowania widza obscenicznym i perwersyjnym seksualnie humorem. Nawet jeśli w pojedynczych scenach ów skrajnie nieprzyzwoity dowcip czasami ma swój gorzki i wskazujący na krytykę niektórych niemoralnych zachowań odcień (mam tu głównie na myśli żart tyczący się seksualnego wykorzystywania nieletnich chłopców), to i tak w większości wypadków trudno jest się dopatrzyć choćby szczątkowych lekcji moralnych. Zazwyczaj bowiem obsceniczność i obrzydliwości prezentowane w tym filmie mają widza po prostu śmieszyć, bawić i najpewniej też ekscytować. W ten więc sposób, twórcy „Dyktatora” w bezceremonialny sposób zdeptali i połamali jedno z Bożych przykazań oraz poleceń, które brzmi: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani  o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie” (Efezjan 5, 4).

Jakiekolwiek dobre elementy tego filmu zostały więc tak przygniecione i zabrudzone przez eksponowane w nim zło, że praktycznie jest niemożliwym, by widz mógł się za jego pomocą bardziej zbudować niż zgorszyć. Ten obraz z pewnością niesie za sobą o wiele, wiele więcej nieprawości niż tego co pożyteczne, tak też dobrze jest trzymać się odeń jak najdalej.

 

 

 

24 maja 2015 11:48