Filmy
Bezcenny dar

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Tytuł oryginalny
The Ultimate Gift
Data premiery (świat)
20 października 2006
Rok produkcji
2006
Gatunek
Dramat obyczajowy
Czas trwania
114 minut
Reżyseria
Michael O. Sajbel
Scenariusz
Cheryl McKay
Obsada
Drew Fuller, James Garner, Abigail Breslin, Brian Dennehy, Ali Hillis, Ted Hamilton
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Na pogrzebie multimilionera i znanego filantropa spotyka się cała jego niezbyt zgodna rodzina. Większość zgromadzonych bardziej jednak niż samym pogrzebem zainteresowana jest, mającym po nim nastąpić, odczytaniem spadku. Najmniej zainteresowany udziałem w gigantycznym majątku zmarłego wydaje się być jego wnuk, Jason, który wciąż żywi do dziadka urazę, obwiniając go o tragiczną śmierć swego ojca. Entuzjazmu Jasona nie wzbudza też fakt, iż nabycie spadku ma być zależne od tego, czy podoła on serii osobliwych zadań. Mimo poważnych wątpliwości, zachęcany przez swoją chciwą dziewczynę, postanawia jednak przejść wszystkie próby i zdobyć spadek …

„Bezcenny dar” to rzadki przykład kina , które stawia sobie za cel, by poprzez ciekawą rozrywkę, skłaniać widza do szukania dobra. Jest to prawdziwy moralitet w najlepszym tego słowa znaczeniu. Chociaż sytuacja przedstawiona w filmie (bajeczny spadek) nie będzie zapewne udziałem większości widzów, to jego przesłanie jest na tyle uniwersalne, że łatwo da się przełożyć na życie każdego człowieka. Film bowiem pokazuje, że między tym, co człowiek czyni, a tym kim jest (lub kim się staje) zachodzi ścisły związek. Główny bohater czyniąc dobro, z niezbyt dobrych pobudek, staje się lepszym człowiekiem. Odwracając tę sytuację możemy łatwo wyobrazić sobie prawego człowieka, który, kierując się szlachetnymi pobudkami, decyduje się na grzeszne czyny, które w danej sytuacji wydają się mu mniejszym złem, przez co deprawuje się coraz bardziej, aż w końcu staje się złym człowiekiem. Kino częściej zajmuje się tym drugim przypadkiem, jako że jest bardziej dramatyczny. W „Bezcennym darze” natomiast możemy szczęśliwie cieszyć oczy pozytywną przemianą głównego bohatera. Przemiana ta dokonuje się poprzez ciężką i uczciwą pracę, utratę bożków (pieniędzy, wygody i bezpieczeństwa), stratę fałszywych przyjaciół na rzecz prawdziwych, zetknięcie z cierpieniem i śmiercią, przyjmowanie trudnej prawdy o sobie i bliskich, wyzbycie się egoizmu i egocentryzmu, wreszcie poprzez umiejętność zdobycia się na przebaczenie.

Film nasuwa też na myśl słowa Aleksandra Dumasa „Pieniądz jest dla człowieka dobrym sługą, ale złym panem„. Na przykładzie Jasona i jego rodziny ilustruje do jakiej deprawacji i skarłowacenia osobowości doprowadza poddanie się władzy pieniądza. Natomiast na przykładzie dziadka Jasona widzimy wykorzystanie pieniądza jako sługi dla czynienia dobra.

Inną niewątpliwą zaletą filmu są wątki odwołujące się wprost do modlitwy, chrześcijaństwa i, co najważniejsze, samego Pana Jezusa, choć, moim zdaniem, są one trochę zbyt nieśmiałe i za mało rozwinięte. Domyślam się, że twórcy filmu bali się, by do jego uniwersalnej moralnej wymowy nie zrażała „dewocyjność” filmu. Jednak temat filmu „aż się prosi” o głoszenie Ewangelii wprost. Brak tu jakby „kropki nad i”. Bez tej kropki co bardziej humanistycznie nastawiony widz może zinterpretować przemianę Jasona jako coś, co mogło dokonać się o samych ludzkich siłach, bez łaski Bożej.

Nie mogę tu niestety pominąć pewnych pomniejszych mankamentów filmu, które sprawiają, że mimo wysokiej wartości tej produkcji, nie możemy przyznać jej maksymalnej noty +4. Takim mankamentem jest pokazywanie dość bezczelnej postawy najmłodszej bohaterki filmu wobec dorosłego głównego bohatera.  Dwukrotnie (raz przy milczącej aprobacie matki) kieruje ona  nawet do Jasona wulgarne słowa, co nie spotyka się z żadną naganą ani sugestią ze strony twórców filmu, że takie postępowanie jest niewłaściwe. Inny problem stanowi brak u bohaterów zaczynających nowe życie wyraźnie pokazanego żalu za popełnione wcześniej grzechy. Chodzi tu głównie o parę zakochanych, Jasona i Alexię, z których każde ma za sobą wcześniejsze życie w związkach przedmałżeńskich i chociaż nie widać tu aprobaty, czy usprawiedliwienia tego rodzaju praktyk, to nie widać też żalu czy dezaprobaty. Sytuacja ta wydaje się tym bardziej niepokojąca, że film wieńczy niejako scena dość zmysłowego pocałunku, przez co można mieć uzasadnione wątpliwości, czy aby, przyzwyczajona do intymnego pożycia we wcześniejszych związkach para, i tym razem nie posunie się za daleko.

Z uwzględnieniem powyższych uwag, film uważam jednak za jak najbardziej godny pochwały i polecenia.

Marzena Salwowska

ulthead

15 listopada 2016 11:50