Brak | Niewiele | Umiarkowanie | Dużo | Bardzo dużo | |
---|---|---|---|---|---|
Nieprzyzwoity język | |||||
Przemoc / Groza | |||||
Seks | |||||
Nagość / Nieskromność | |||||
Wątki antychrześcijańskie | |||||
Fałszywe doktryny |
Nowy film Marka Koterskiego przenosi postać, znanego już z innych produkcji tego reżysera, Adasia Miauczyńskiego w czasy osadzonego w realiach PRL-u dzieciństwa. Główny bohater wraz ze swymi szkolnymi kolegami i koleżankami przeżywa pierwsze troski, rozczarowania i miłości.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten jest dość trudny do oceny. Z jednej strony z pewnością niesie on ze sobą sporo treści mniej lub bardziej mądrych oraz budujących. Mamy tu wszak nieprzychylnie pokazane np. okrucieństwo wobec zwierząt oraz wskazuje się w nim też na potrzebę okazywania dzieciom większego szacunku i zrozumienia. Te dobre rzeczy mocno mieszają się jednak ze złymi i wątpliwymi elementami. Omawiany film eksponuje bowiem wulgarną mowę i frywolne żarty. Ktoś może w tym miejscu powiedzieć, że pokazuje on tu jedynie realia PRL-owskiego dzieciństwa, jednak i ta obiekcja wydaje mi się dość wątpliwa. Obraz „7 uczuć” osadzony jest wszak raczej w latach 60-tych XX wieku. Z jego fabuły wynika, jakoby w tamtym czasie 12-letni chłopcy opowiadali sobie o próbach czynienia swego rodzaju „auto” seksu oralnego. Sam jednak przeżywałem dzieciństwo i wczesny okres dojrzewania w latach 80-tych XX wieku i jakoś nie przypominam sobie, bym jako 12-letni chłopiec prowadził bądź słyszał wśród swych rówieśników tego rodzaju wynurzenia: ba, w tym czasie nie wiedziałem nawet, co to jest seks oralny. A przypomnijmy, że lata 80. to był już czas po rewolucji seksualnej, kiedy to też w życiu społecznym PRL pojawiało się coraz więcej treści erotycznych (np. zdjęcia rozebranych kobiet w oficjalnie wydawanej prasie, frywolne programy w Telewizji Publicznej). Trudno więc mi uwierzyć, że jakieś 20 lat wcześniej 12-letni chłopcy tym śmielej rozmawiali na takie tematy. Ta okoliczność skłania mnie do wysnucia podejrzenia, iż wspomniany wyżej zabieg twórców filmu mógł być obliczony na sztuczne wyolbrzymienie wulgarności i sprośności dziecięcych obyczajów PRL-u lat 60-tych w celu przyciągnięcia większego zainteresowania ze strony widzów. Oczywiście też w omawianej produkcji trudno byłoby szukać oznak jakiejś dezaprobaty czy krytyki tego typu obrzydliwości. Co prawda, w pewnym momencie ojciec Adasia spuszcza tęgie lanie jego starszemu bratu za to, iż ten opowiadał mu o pewnych nieprzyzwoitych sprawach, ale tata Adasia jest akurat w filmie pokazany jako ogólnie rzecz biorąc raczej niesympatyczna postać. W kontekście powyższego trudno się zatem chyba dziwić, że również ciężki grzech, jakim jest masturbacja, jest tutaj pokazany w sumie beztrosko, a krytyczne uwagi skierowane pod jego adresem sprowadzone są do absurdu i niedorzeczności.
Innym dwuznacznym aspektem „7 uczuć” są niektóre z zawartych tam wypowiedzi, które co prawda słusznie wskazują na potrzebę okazywania dzieciom większego szacunku i zrozumienia, jednak z drugiej strony są one sformułowane w tak niejasny i ogólnikowy sposób, iż mogą być one w łatwy sposób interpretowane na błędną modłę (to znaczy w duchu nadmiernie ograniczającym rodzicielską władzę oraz autorytet nauczycieli i osób starszych).
Podsumowując: nowy film Marka Koterskiego ma raczej więcej wad i dwuznacznych elementów aniżeli rzeczy słusznych, dobrych i budujących.
Mirosław Salwowski
9 listopada 2018 18:04