Leave a Comment Bałkany, początek roku 1996. W tym czasie i miejscu w ramach misji pokojowej służy grupa polskich żołnierzy pod dowództwem majora Kellera. Co prawda, oficjalnie wojna w tym rejonie świata już się skończyła, jednak ciągle jest tam niespokojnie i niestabilnie (choćby ze względu na działalność zbrojnych band rabunkowych). Gdy major Keller wraz ze swymi żołnierzami ratuje przed samosądem grupę serbskich najemników jego przełożeni uznają, iż postąpił sprzecznie z regulaminem i w związku z tym postanawiają odwołać go z misji. Na Bałkany przyjeżdża zatem major Kusz wraz z prokuratorem wojskowym porucznikiem Czackim, którzy mają zająć się sprawą Kellera oraz dopilnować tego, by w wyznaczonym czasie oddał dowództwo nad swym oddziałem i wrócił do Polski. W międzyczasie jednak dochodzi do zestrzelenia norweskiego śmigłowca z polskimi żołnierzami na pokładzie. Major Keller postanawia postąpić kolejny raz wbrew regulaminowi i wyruszyć wraz ze swym oddziałem na ratunek rozbitkom.
„Demony wojny wg Goi” na płaszczyźnie etycznej i światopoglądowej warte są docenienia i pochwały przede wszystkim ze względu na to, iż kreślą przed widzami tradycyjny etos żołnierza. Mamy tu bowiem wskazany wzór postępowania dobrego żołnierza, który jest waleczny, uczciwy, nieprzekupny, odważny, skłonny do poświęceń, mężnie stający w obronie słabszych oraz swych współtowarzyszy broni. I choć nie wszyscy z żołnierzy pokazanych w tym filmie są właśnie tacy, to jego twórcy nie pozostawiają widzom wątpliwości, że właśnie takimi cnotami powinni wykazywać się służący w armii ludzie. Można by co prawda zadać pytanie, czy usprawiedliwione było postępowanie majora Kellera polegające na nieposłuszeństwie swym przełożonym, jednak gdy zważymy na szczegóły pokazanej w filmie sytuacji, która była przyczyną tej niesubordynacji, to nie ulega większej wątpliwości, iż ten konkretny akt nieposłuszeństwa był moralnie uzasadniony. Chodziło bowiem o bezpośrednie ratowania życia ludzkiego, którego to majorowi Kellerowi „de facto” zabroniono. I choć ogólnie rzecz biorąc, owszem, przełożonym należy się posłuszeństwo, to jednak w sytuacji, gdy przełożeni nakazują nam postąpić niezgodnie z Prawem Bożym, należy być posłusznym Bogu. Biblia zaś zawiera następujące Boże polecenie: „Ratuj wydanych na śmierć, a tych, których się prowadzi na stracenie, zatrzymaj” (Przyp 24: 11).
Wadą tego filmu jest zaś niewątpliwe nadmiar wulgarnej mowy w nim zawartej. Poza tym, w pewnym momencie pokazany tam został – w co najmniej neutralny sposób – seks pozamałżeński.
Mirosław Salwowski
/.../
Leave a Comment Film oparty na prawdziwych wydarzeniach, których tłem jest 5-dniowa inwazja Rosji dokonana na Gruzję w 2008 roku. Kanwą tej opowieści są perypetie kilku dziennikarzy, którzy przebywając na terenie owego konfliktu, przypadkowo stali się świadkami zbombardowania przez Rosjan jednej z gruzińskich wiosek. Później zaś, rejestrują oni kamerą scenę morderstwa dokonanego przez pro-rosyjskich bojowników na kilku bezbronnych gruzińskich cywilach (w tym pewnej staruszce). Będąc świadkami tych okrutnych wydarzeń stawiają sobie za cel dostarczenie tego nagrania światowym mediom – nie będzie to jednak łatwe, gdyż o istnieniu tego materiału dowiadują się sprawcy owych haniebnych czynów, pragnąc za wszelką cenę odebrać dziennikarzom będący dowodem ich zbrodni film. W tle perypetii owych dziennikarzy pojawia się też postać ówczesnego prezydenta Gruzji, Micheila Saakaszwiliego, którego widzimy w trakcie zakulisowych narad ze swymi doradcami oraz na wiecu z udziałem prezydentów sześciu krajów ze wschodniej Europy (demonstracja ta była wyrazem sprzeciwu wobec działań Rosji oraz poparcia dla Gruzji).
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film „5 dni wojny” ma następujące zalety i mocne punkty:
POZYTYWNE ODNIESIENIE DO CHRZEŚCIJAŃSTWA. Kilkukrotnie jest tu z szacunkiem przywoływane imię Boga i jednego z Jego świętych (św. Jerzego, patrona Gruzji). Nie znajdziemy tu żadnego szydzenia sobie czy kpienia z Boga, Chrystusa albo religii chrześcijańskiej.
POTĘPIENIE DLA WOJENNYCH OKRUCIEŃSTW I ZBRODNI. Główny wątek filmu koncentruje się wokół prób ujawnienia przez dziennikarzy morderstw popełnionych przez pro-rosyjskich bojówkarzy na bezbronnych cywilach. Główni bohaterzy tego obrazu chcą to uczynić, gdyż szczerze i głęboko wierzą w to, że takie czyny są zbrodnią, której nie mogą usprawiedliwić żadne, choćby i ekstremalne, wojenne okoliczności. Można więc powiedzieć, że przynajmniej w pośredni sposób, film ten wspiera tradycyjną naukę chrześcijańską o tym, iż przelewanie niewinnej krwi nie jest dozwolone w żadnych okolicznościach i że Pan Bóg zawsze nienawidzi tego rodzaju czynów.
SZACUNEK DLA PRAWDOMÓWNOŚCI I UCZCIWOŚCI. Pokazanym w filmie dziennikarzom zależy na ujawnieniu nagranych materiałów także dlatego, że traktują swój zawód jako misję polegającą na przekazywaniu prawdziwych i rzetelnych informacji.
OSTROŻNOŚĆ W POKAZYWANIU PRZEMOCY I ROZLEWU KRWI. Mimo, że gwałtownych scen, w których przelewana jest ludzka krew jest w tym filmie dużo, nie robią one wrażenia bycia eksploatowanymi w celach rozrywkowych. Naszym zdaniem, autorom omawianego obrazu udało się pokazać za ich pomocą raczej powagę ludzkiego cierpienia i grozę wojny, starając się przy tym unikać ekscytowania i zabawiania przemocą widzów.
Niestety jednak omawiana produkcja ma też swoje bardziej wątpliwe i dwuznaczne aspekty, a mianowicie:
PRZYZWOLENIE DLA WULGARNEJ MOWY I SPROŚNOŚCI. W filmie kilka razy pojawiają się obsceniczne i sprośne dialogi oraz rozmowy. Nikt jednak nie wyraża względem takowych dezaprobaty, krytyki czy innych oznak niechęci. W ten sposób przynajmniej milcząco sugeruje się, że taki sposób wyrażania się jest rzeczą normalną i pożądaną.
PEWNEGO RODZAJU STRONNICZOŚĆ. Odnośnie pokazanego w filmie rosyjsko-gruzińskiego konfliktu z 2008 roku, twórcy zastosowali bardzo prosty schemat: „źli, barbarzyńscy najeźdźcy z Rosji i ich sprzymierzeńcy” kontra „dobrzy, rycerscy Gruzini„. I tak np. negatywni bohaterowie scen, w których atakowani są cywile to wyłącznie Rosjanie i ich pro-rosyjscy bojownicy (żołnierze z Gruzji pokazywani są tylko jak walczą z najeźdźcą i przychodzą na pomoc cywilom), prezydent Saakaszwili mówi zaś w pewnym momencie: „Robimy wszystko, aby zminimalizować straty wśród ludności cywilnej„. Choć historia zapewne będzie miała jeszcze wiele do powiedzenia odnośnie przyczyn i przebiegu wojny z 2008 roku, już na chwilę obecną dysponujemy informacjami i analizami, które wydają się poddawać w wątpliwość tak uproszczony jej obraz. Otóż, wedle opublikowanego 30 września 2009 roku raportu niezależnej międzynarodowej komisji powołanej do zbadania owego konfliktu, przed rozpoczęciem tej wojny obie strony wzajemnie się prowokowały i gwałciły prawo międzynarodowe, sama zaś wojna została rozpoczęta przez atak Gruzji na tereny Osetii Południowej (a dokładniej przez artyleryjski ostrzał jej stolicy, czyli miasta Cchinwali). Jest też faktem, iż armia gruzińska ostrzeliwała kilka osetyjskich wsi. Nie kwestionując zatem, iż pokazane w filmie zbrodnie strony rosyjskiej rzeczywiście miały miejsce, tak czy inaczej pod niemałym znakiem zapytania pozostaje rzetelność twórców omawianego obrazu co do zarysowania całokształtu negatywnych i pozytywnych postaw po obu stronach tej wojny.
Podsumowując – „5 dni wojny” to jeden z tych współczesnych filmów, gdzie liczą się jeszcze pewne tradycyjne wartości, chrześcijaństwo zostało pokazane z życzliwością, a podział na dobro i zło jest prosty i jasny (acz niestety z pewną szkodą dla historycznej rzetelności). Są tu też pewne wyraźnie niemoralne elementy ukazane z milczącym przyzwoleniem, ale nie stanowią one istoty czy znacznej części obrazu (wydaje się więc, że można je przy zachowaniu pewnej ostrożności pominąć lub przynajmniej znacznie osłabić ich szkodliwe oddziaływanie).
/.../