Leave a Comment Film ten opowiada o dwóch młodych ludziach, pochodzącej z amerykańskiej prowincji Sherrie oraz Drew, chłopaku z jednego z wielkich miast USA. Ich losy splatają się w Los Angeles, gdzie zaczynają razem pracować w rockowym klubie „Bourbon Room”. Marząc o osiągnięciu sławy i kariery, zakochują się w sobie. Jednocześnie, w tle rozgrywa się batalia chrześcijańskich konserwatystów przeciwko klubowi „Bourbon Room”, który jest przez nich postrzegany jako siedlisko rozwiązłości i demoralizacji.
„Rock of Ages” to jedna z tych niemoralnych i antychrześcijańskich produkcji filmowych, która jest aż do bólu przewidywalna. Po jednej stronie mamy tu bowiem sympatycznych reprezentantów kultury rockowej wraz z jej wieloma nadużyciami i wypaczeniami, tj. rozpusta, bezwstyd, pijaństwo, zażywanie narkotyków. Z drugiej zaś widzimy konserwatywnych chrześcijan, którzy są przeciwni muzyce rockowej, pokazanych oczywiście jako grupa bigotów, hipokrytów i frustratów. Cały zaś film jest przeżarty wręcz skrajnym bezwstydem, obscenicznością, seksualnymi aluzjami, a ponadto usprawiedliwia się w nim homoseksualną obrzydliwość. Gdyby szukać w owym obrazie jakichś pozytywów to można by wskazać na to, iż pokazuje się w nim, że miłość jest ważniejsza od sławy i kariery, jednak i w tym przypadku owa miłość połączona jest z grzechami przeciwko cnocie czystości oraz wstydliwości.
Nie polecamy zatem tej produkcji, gdyż jest skandaliczna, haniebna, plugawa i antychrześcijańska. Wspiera ona wiele z zakazanych i potępionych przez Boga rzeczy, a deprecjonuje chrześcijaństwo i tradycyjne wartości.
Mirosław Salwowski
/.../