Leave a Comment W filmie „Bóg nie umarł 2” z sali wykładowej przenosimy się na salę sądową. O ile bowiem, pierwsza odsłona tego obrazu poświęcona była debacie akademickiej pomiędzy ateizmem a chrześcijaństwem, o tyle w drugiej jego części obserwujemy podobny spór tyle, że dziejący się już przed jednym ze stanowych sądów w USA. Bohaterką „Bóg nie umarł 2” jest bowiem nauczycielka Liceum, Grace Wesley, która na jednej z prowadzonych przez siebie lekcji historii, odpowiadając na pytanie uczennicy, w kilku zdaniach wspomina o Panu Jezusie. Niespodziewanie jednak zostaje ona za to dyscyplinarnie zawieszona przez dyrekcję szkoły, która uznaje jej zachowanie za pogwałcenie tak charakteru liceum, jak i federalnego prawa zakazującego promowania w placówkach publicznej edukacji jakiejkolwiek religii. A gdy Grace nie chce w związku z tym iść na „ugodę”, która miałaby polegać na przyznaniu się przez nią, iż mówiąc w czasie szkolnej lekcji o Chrystusie uczyniła coś „niestosownego”, zostaje ona postawiona przed stanowym sądem pod zarzutem złamania prawa.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten jest w oczywisty sposób dziełem pro-chrześcijańskim oraz ewangelizacyjnym ukazującym siłę modlitwy, moc Słowa Bożego oraz potrzebę odważnego wyznawania wiary w Pana Jezusa. Dodatkowo rzecz biorąc, uwrażliwia on na coraz bardziej realny problem dla naszej cywilizacji, a mianowicie tak zwane „miękkie prześladowania” chrześcijan dokonywane co prawda nie pod jawnie antychrześcijańskimi hasłami, lecz w imię obrony zasady neutralności światopoglądowej sfery publicznej. W tym też kontekście twórcy owej produkcji zachęcają chrześcijan do odwagi w świadczeniu o swej wierze. Można powiedzieć, iż film ów jest swego rodzaju hołdem złożonym następującej biblijnej prawdzie:
„Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich gróźb i nie dajcie się zaniepokoić! Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 Piotr 3, 14-15).
Wszystko powyższe, to bardzo mocne punkty tego obrazu. Niestety jednak znalazły się w nim też elementy zasługujące na wyraźniejszą krytykę. Czymś takim w filmie tym z pewnością jest obecność mocno nieskromnych i bezwstydnych strojów niewieścich i to w dodatku pokazanych tak, iż są one kojarzone tu z chrześcijaństwem (albowiem takowe ubiory są w nim noszone głównie przez zaangażowane chrześcijanki). Trudno powiedzieć, czy i na ile jest to zamierzony zabieg ze strony twórców filmu, ale z pewnością należy to zganić, jako sprzeczne z następującymi zasadami apostolskiego nauczania:
„Podobnież i niewiasty w przyzwoitym odzieniu, przystrojone skromnie i z umiarkowaniem, a niesztucznie plecionymi włosami albo złotem albo perłami, albo w kosztownej szacie, lecz jak przystoi niewiastom, wyznającym pobożność przez dobre uczynki„- I List św. Pawła Apostoła do Tymoteusza 2, 9.
„Ich ozdoba niech nie będzie zewnętrzna: wyszukane zaplatanie włosów lub obwieszanie się złotem albo strojne ubiory, ale ukryty w sercu człowiek nieskazitelny, spokojnego i skromnego ducha, który jest przed oblicznością bożą bogaty. Tak bowiem niegdyś i święte niewiasty, ufające w Bogu, zdobiły się, poddane własnym mężom” – 1 List św. Piotra Apostoła 3, 2 – 5.
Pewną wadą tego obrazu jest też przesadna demonizacja postaci reprezentujących wojujący ateizm. Są one tu bowiem przedstawiane wyłącznie w czarnych i odstręczających barwach, co jest zabiegiem nierealistycznym – każdy kto wszak zna nieco życie wie, iż wszyscy ludzie mają tak dobre, jak i złe cechy. Myślę, iż bez większego uszczerbku dla jednoznacznego światopoglądowego przesłania tego filmu dałoby się przedstawić także walczących ateistów w bardziej zniuansowany sposób.
/.../