6 komentarzy Opowieść o Benjaminie Martinie, weteranie walk z Indianami, który choć początkowo niechętny jest walce zbrojnej amerykańskich kolonistów przeciw Koronie Brytyjskiej, to w końcu staje po ich stronie.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej „Patriota” ma z pewnością swe mocne strony. Niewątpliwie należy do nich choćby wyeksponowanie roli rodziny w życiu głównego bohatera. Dla Benjamina stanowi ona wielką wartość i również w imię jej ochrony, początkowo wykazuje sceptycyzm co do planów zbrojnego odłączenia się amerykańskich kolonistów od brytyjskiej monarchii. Warto też docenić fakt, iż rasizm jest tu pokazany z wyraźną dezaprobatą – widać to na przykładzie walczącego w szeregach rebeliantów Murzyna, który początkowo jest traktowany przez niektórych ze wzgardą, lecz na końcu zostaje doceniony za swą dzielność i poświęcenie. Można też powiedzieć, że (przynajmniej względnie) dobrym elementem tego filmu jest obecność w nim pozytywnych odwołań do chrześcijaństwa (kościół, modlący się ludzie, imię Boże wymawiane z szacunkiem). Pewną budującą refleksję po obejrzeniu „Patrioty” mogą też budzić zawarte w nim tragiczne wyznania głównego bohatera, w których przyznaje się on do swych niegdyś bardzo okrutnych czynów, które popełnił w czasie walk z Indianami (widzimy tu bowiem, jak zło, którego się dopuścił, ciąży na życiu Benjamina, wprowadzając weń smutek i emocjonalny ból).
Powyższe, to wartościowe, ale jednak poboczne wątki „Patrioty”. Niestety nie do zaakceptowania jest główna linia tego filmu, a więc faktyczna gloryfikacja buntu amerykańskich kolonistów przeciwko legalnej władzy, jaką dzierżyła w owym czasie nad nimi brytyjska Korona. Tak naprawdę, powody dla których wybuchła „rewolucja amerykańska” były błahe, a nazywanie przez ówczesnych jej protagonistów zwierzchnictwa Wielkiej Brytanii mianem „tyranii” było histeryczną przesadą. Po prostu nie godziło się w imię sprzeciwu względem podnoszenia podatków wywoływać zbrojnej rebelii przeciw legalnym władzom. Ba, nawet, gdyby ucisk brytyjskiej Korony nad jej amerykańskimi koloniami był znacznie bardziej dokuczliwy, to i tak nie usprawiedliwiałoby to sięgania po krwawe środki oporu przeciwko takowym. Taki sposób walki nawet z tymi rządami, które rzeczywiście są złe i niesprawiedliwe jest jednak zasadniczo niemoralny. Jakże inaczej postępowali starożytni chrześcijanie, którzy mimo, że też byli uciskani przez rządzących, to jednak – jak uczył papież Leon XIII w swej encyklice „Diuturnum illud”: „Inna sprawa była, gdy cesarze przez swoje dekrety lub pretorzy przez swoje groźby chcieli ich zmusić do sprzeniewierzenia się wierze chrześcijańskiej lub innym obowiązkom: w takich chwilach woleli zaiste odmówić posłuszeństwa ludziom niż Bogu. Wszakże i w podobnych okolicznościach dalecy byli od tego, aby jakikolwiek wszczynać bunt i majestat cesarski obrażać, a jednego tylko żądali, aby wolno im było swoją wiarę otwarcie wyznawać i być jej niezachwianie wiernymi. Poza tym nie myśleli o żadnym buncie, a na tortury szli tak spokojnie i ochoczo, że wielkość ich ducha brała górę nad wielkością zadawanych im mąk„. Nie kwestionujemy tego, iż Stany Zjednoczone przez większą część swego istnienia były w wielu ważnych aspektach porządnym, a czasem nawet wielkim, krajem i państwem, jednak nie możemy pochwalać niemoralnego sposobu powołania ich do życia. Cóż, nawet nieślubne dzieci mogą wyrosnąć na dobrych i przykładnych chrześcijan…
Poza apoteozą zbrojnej rebelii, niepokój budzi też dwuznaczny sposób pokazania tu prywatnej zemsty. W kilku momentach tego filmu jest bowiem wyraźnie zasygnalizowane, iż Benjamin Martin pragnie się po prostu zemścić na okrutnym pułkowniku Tavingtonie i ostatecznie nie spotyka się to z żadną wyraźniejszą sugestią, iż ten jego zamiar był moralnie naganny.
Tak też „Patriota” to film ze złym głównym przesłaniem otoczony dobrymi pobocznymi wątkami. Na płaszczyźnie wizualnej i emocjonalnej, owszem całkiem dobrze się go ogląda – kostiumy, sceny walk, charakter postaci i relacji zachodzących pomiędzy nimi – nieraz mocno przyciągają uwagę widza. Pod powierzchnią tej atrakcyjnej otoczki, kryje się jednak niebezpieczny (szczególnie dla nas Polaków) robak – a jest nimi apoteoza zbrojnych rokoszy przeciw legalnej władzy.
/.../