Tag Archive: żona wrabiająca męża w morderstwo

  1. Zaginiona dziewczyna

    Leave a Comment Film oparty na powieści Gillian Flynn opowiada historię zaginięcia Amy, żony głównego bohatera, Nicka Dunna. Jej nieobecność odkrywa on w dniu piątej rocznicy ich ślubu i niezwłocznie w celu jej odnalezienia podejmuje współpracę z policją. Dowody wskazują, że została zamordowana.  W miarę rozwoju śledztwa podejrzenia o jej zabójstwo padają na Nicka (wychodzi bowiem na jaw, że w małżeństwie mu się nie układało, on sam miał kochankę, a także zwiększył polisę na życie żony, więc miał solidny motyw, by ją uśmiercić).  Atutem artystycznym tego filmu jest znakomity scenariusz umiejętnie przerzucający sympatie i podejrzenia widzów (zwłaszcza oglądających go pierwszy raz) z jednych bohaterów na drugich. Trzyma on w napięciu, zmusza do myślenia nad intrygą, a co więcej dostarcza ciekawych refleksji o pewnych życiowych prawdach, wyraźnie, choć bez nachalnego „moralizatorstwa”, wplecionych w fabułę. Wobec powyższego tym, którzy chcą doświadczyć przyjemności ze śledzenia zwrotów akcji ,radzę, tak jak przy recenzji „Chinatown”, poprzestać na ogólnie pozytywnej ocenie i wrócić do recenzji po seansie, bo morał jest tu mocno związany z fabułą, której część trzeba ujawnić.  Przechodząc do omówienia moralnej wartości dzieła zacznę od szybkiego wytknięcia jego złych stron. Ktoś kto przyjrzał się tabelce wie, że może tu niestety znaleźć sporo wulgaryzmów, a także niemało przemocy, seksu i nieskromności (co do tych trzech ostatnich kumulują się one głównie w jednej dość wyrazistej scenie erotycznej, w której następuje również dosadnie ukazane zabójstwo pewnej postaci). Taka forma wyrazu zasługuje co najmniej na najwyższą podejrzliwość, bo nawet jeśli zło nie jest tu pochwalane, a ukazane rzeczy mogą odpowiadać wielu rzeczywistym zdarzeniom, to zbyt dosłowne ich obrazowanie może obniżać wrażliwość widzów na przemoc czy nieczystość. Nadto niektóre grzechy i niewłaściwe zachowania, takie jak seks na pierwszej randce lub co prawda w małżeństwie, ale w miejscu w zasadzie publicznym (ustronny zakątek biblioteki), są tu zobrazowane dwuznacznie – ktoś może je uznać (choć niekoniecznie zgodnie z intencją twórców) za nic innego jak niewinne i spontaniczne przejawy miłości. Z tych powodów film nie nadaje się dla dzieci, a i dorośli muszą przy nim uważać. Mamy tu też dość przytłaczające emocjonalnie zakończenie, gdzie zło jakiego się dopuszczono uchodzi w zasadzie bez kary i można rzec, że częściowo nawet zwycięża.  Czy takie poważne wady niszczą jednak przekaz owej produkcji i zaćmiewają zupełnie jej zalety? Wydaje się, że nie. Morał opowieści jawi się bowiem ciągle jako jak najbardziej słuszny. Najważniejszą lekcją jest tu ostrzeżenie przed sądzeniem po pozorach, pochopnym wyrokowaniem o bliźnim i zniesławianiem go, fałszywym oskarżaniem, które może prowadzić do zniszczenia czyjegoś życia. Mimo istnienia przekonywających dowodów na winę Nicka okazuje się on bowiem ofiarą Amy, która upozorowała swe zabójstwo i fabrykowała dowody mające skierować podejrzenia przeciw niemu, po to aby zemścić się na nim za wspomnianą zdradę. W międzyczasie jednak został on potraktowany, zwłaszcza przez szukające sensacji media, jako socjopata i zwyrodnialec (szczególnie, iż Amy zadbała także o rozpowszechnienie informacji o swej fikcyjnej ciąży, zaś zabójstwo ciężarnej jest czymś szczególnie odpychającym). Po raz kolejny zatem dowiedziono w tym filmie słuszności zasady domniemania niewinności i obnażono szkodliwość przyciągania tłumów przez media za pomocą chwytliwych, niesprawdzonych, tabloidowych informacji. Niszcząca siła oszczerstwa ukazana jest też na przykładzie pewnego mężczyzny niesłusznie oskarżonego w przeszłości przez Amy o zgwałcenie, który wiedzie teraz marny żywot (jest pogrążony w depresji, figuruje w Internecie jako gwałciciel, przez co nigdy nie znalazł żony itd.). Ważne jest również podkreślenie, że sprawiedliwy osąd należy się także grzesznikom, takim jak cudzołożnik Nick, w przypadku którego zdrada nie oznacza automatycznie tego, że jest on też zabójcą (choć jak sam słusznie przyznaje niebycie zabójcą, nie czyni go z miejsca dobrym człowiekiem). Oprócz uwrażliwiania na niesłuszny negatywny osąd łatwo w filmie dopatrzeć się ostrzeżenia przed tym, że niektórych ludzi możemy zbyt wysoko cenić, niesłusznie wychwalać, co widać na przykładzie Amy, która dzięki swej „propagandzie” zyskała niezasłużoną sympatię społeczeństwa i opinię wprost nieskazitelnej osoby skrzywdzonej przez podłego męża. Za godne uznania można także uznać odpychające odmalowanie wyrachowania Amy i będącej jego owocem prywatnej zemsty. Nie negując słuszności karania za zdradę małżeńską, trzeba przyznać, że żona Nicka po pierwsze nie była podmiotem uprawnionym do wymierzenia takiej kary, a co więcej używała środków wewnętrznie złych (oszczerstwa, kłamstwa), by doprowadzić swe „dzieło” do końca. Nie da się przy tym jej postępowania uznać nawet za zło popełnione pod wpływem silnych emocji (co łagodziłoby wydatnie winę), bo metodyczne zaplanowanie zemsty wskazuje na coś zupełnie innego – premedytację. Byłoby więc bardzo szkodliwym usprawiedliwianie jej ruchów i dobrze, że twórcy poszli w przeciwnym kierunku. Warto też zaznaczyć, że choć przez swe machinacje Amy zmusiła ostatecznie Nicka do pozostania z nią, to uczyniła swe małżeństwo w pewnym aspekcie jeszcze bardziej nieszczęśliwym (świadomość popełnionego przez żonę zła kładzie się cieniem na późniejszej relacji małżonków i czyni ich dwojgiem zupełnie już nieufających sobie ludzi). Wyraźnie widać tu zatem, że złe drzewo przynosi złe owoce. Z drugiej strony zdrada, której dopuścił się Nick pokazana jest tu jako bardzo raniąca dla tej niewiasty, kochającej męża może nieraz chorą, zaborczą, zanadto nacechowaną zazdrością, ale jednak bardzo mocną miłością, która w sytuacji, gdyby „dwoje chciało naraz” być może mogłaby być przekuta w złoto i stanowić podstawę bardzo zżytego ze sobą małżeństwa. Choć zatem chciałoby się może ujrzeć w filmie mocniejsze potępienie cudzołóstwa, to nie da się powiedzieć, aby obrazowano je tu jako nieszkodliwe czy pożyteczne. Można zatem uznać ten film za ogólnie pouczający i warty zobaczenia przez dorosłych, choć zawierający pewne niebezpieczne elementy i z tego powodu wymagający od widza wiele ostrożności w przyswajaniu sobie obecnych w nim treści.  Michał Jedynak /.../