Tag Archive: wyraźnie zły film

  1. Bonnie i Clyde

    Leave a Comment Mocno zmitologizowana historia Bonnie Parker i Clyda Barrowa, dwójki młodych ludzi, którzy wraz ze swą bandą siali postrach w amerykańskich miasteczkach w dobie Wielkiego Kryzysu. Specjalizowali się w napadach na banki, w wyniku których zginęło kilkanaście niewinnych osób. Dzięki przemyślnemu scenariuszowi, sprawnej realizacji i sugestywnemu aktorstwu, film ten wszedł już niestety do klasyki kina. Niestety, gdyż obraz ten jest wzorcowym przykładem czegoś, co można nazwać „demoniczną hagiografią”, która jest zabiegiem polegającym na zastosowaniu sposobu narracji, konstrukcji sylwetek bohaterów oraz symboli charakterystycznych dla opowieści o świętych (bądź innych pozytywnych bohaterach) dla gloryfikacji jakiegoś złoczyńcy. Romantyczni kochankowie Bonnie i Clyde przedstawieni są tu w taki sposób, by sympatia bohaterów musiała odruchowo kierować się w ich stronę, ścigający ich zawzięcie stróż prawa jest oczywiście antypatyczny. Walka, którą prowadzą jest nierówna i skazana na tragiczny koniec, zdradzi ich osoba z najbliższego otoczenia, „męczeńska” śmierć celebrowana będzie długimi ujęciami kamery, w końcu media dopełnią historię wynosząc parę na ołtarze. Zaś po skończonym seansie widzowi powinno pozostać wrażenie , że oto otarł się o jakąś wielkość bohaterów, którzy zginęli niezrozumieni  przez ten świat, ale coś przecież po nich zostało -jakaś idea, przesłanie … Mamy tu więc koncepcję świętości przewróconą na głowie, gdyż bohaterami są tu przestępcy, czarnymi charakterami -stróże prawa, cnotą jest bunt przeciw ładowi społecznemu, występkiem przeciw wolności człowieka – uczciwe, proste życie. Co gorsza, film ten, siłą rzeczy, największe spustoszenie siać może w umysłach młodych widzów. Ci bowiem często właśnie w kinematografii poszukują atrakcyjnych wzorców, z którymi mogliby się identyfikować. Bonnie i Clyde pokazują im zaś jak można uciec od norm moralnych i społecznych, prowadzić życie „dzikie i wolne”, czy jak, stając się celebrytą, pozbyć się lęku przed byciem „nikim” -osobą niewidzialną i niesłyszalną”. Film więc oferuje młodym ludziom gotowe wzorce radzenia sobie z frustracją. Oczywiście nie każdy młody widz zaraz chwyci za broń, ale wielu chętnie na mniejszą skalę wcieli w życie pomysł na walkę z opresyjnym systemem (jakkolwiek rozumianym) poprzez chociażby akty wandalizmu czy cyberprzestępczości. Wielu też chętnie uchwyci się myśli, że warto przekroczyć każdą moralną granicę, jeśli za nią czeka pięć minut sławy. Mimo najlepszych chęci, trudno w tym filmie dostrzec jakieś pozytywne moralnie treści. Nawet takie wątki jak miłość braterska czy przyjaźń są tu skażone, ponieważ uczucia te tylko mocniej łączą ludzi we wspólnym złym działaniu. Być może pewnym plusem filmu jest to, że ilustruje on, jak młodzi ludzie pozbawieni perspektyw i pozostawieni sami sobie zagrożeni są szybki schodzeniem na złą drogę. Ten element jednak w żadnej mierze nie równoważy negatywnych wzorców gloryfikowanych w tym filmie. Obraz ten podobny jest do złego drzewa, po którym próżno spodziewać się dobrych owoców. Marzena Salwowska /.../