Leave a Comment Sympatyczna opowieść o psie Pongo i jego właścicielu – Robercie. Wiodą oni kawalerski żywot w zapuszczonym, bo pozbawionym kobiecej ręki, mieszkanku w Londynie. Chociaż pan Ponga nie widzi jeszcze takiej potrzeby, rezolutny dalmatyńczyk postanawia zmienić ten stan rzeczy – aranżuje „przypadkowe” spotkanie swego pana z Anitą, która (jakżeby inaczej) jest właścicielką uroczej dalmatynki. Anita i Robert zostają wkrótce szczęśliwym małżeństwem, zaś Pongo i jego wybranka stają się rodzicami piętnastki małych piesków. Niestety, szczeniętami interesuje się złowroga Cruella de Mon, która marzy o futrze z młodych dalmatyńczyków.
„101 dalmatyńczyków” to opowieść w wyraźny sposób prorodzinna. Już bowiem od początku wskazuje na stan małżeński jako najwłaściwszą drogę dla (większości) jednostek. Na przykładzie zwierząt, które, jak w większości bajek, mają wiele cech antropomorficznych, przedstawiony jest tu pozytywny obraz dużej rodziny, odpowiedzialnego rodzicielstwa. Ponadto baśń ta pięknie pokazuje, jak całe społeczeństwo powinno otaczać opieką najmłodszych w sytuacji zagrożenia, jak również udzielać wsparcia ich rodzicom w trudnej sytuacji.
Dużym plusem filmu jest też wyrazisty czarny charakter. Sam wybór imienia i nazwiska negatywnej bohaterki powoduje, że dzieci słusznie uczą się łączyć słowo okrucieństwo z demonem. Cruella jest tu obrazem osoby skrajnie próżnej, przywiązujące przesadną uwagę do ubioru, dążącej przede wszystkim do zaspokojenia swoich pragnień. Jednocześnie z pogardą odnosi się ona do małżeństwa Anity i Roberta. Szydzi zwłaszcza z Roberta, próbując przedstawić go w oczach żony jako nieudacznika. Cruella w swojej bezzasadnej nienawiści do małych, bezbronnych istot może wręcz nasuwać pewne współczesne skojarzenia.
Pewnym mankamentem filmu jest natomiast scena, w której pies Pongo szukając idealnej kandydatki na żonę dla swego pana, przegląda magazyny z niezbyt skromnie ubranymi paniami. Chociaż wzajemna atrakcyjność fizyczna jest niewątpliwie ważna przy doborze małżeńskim, to jednak taka nieskromna scena może budzić uzasadnione wątpliwości.
Biorąc pod uwagę całość filmu i jego przesłanie, „101 Dalmatyńczyków” to dobra i z pewnością atrakcyjna dla dzieci opowieść.
Marzena Salwowska
/.../