Leave a Comment
Film jest dramatyczną opowieścią o obronie polskiego Grodna przed agresją sowiecką w 1939 r. widzianą oczyma 12-letniego żydowskiego chłopca. Leosia, bo tak ma na imię główny bohater, poznajemy krótko przed wybuchem II wojny światowej. Mieszka on z matką – wdową, która zajmuje się krawiectwem i starszym bratem, który zajmuje się głównie działalnością w nielegalnej partii komunistycznej i często jest poszukiwany przez policję. Leon, którego ojciec zamierzał ochrzcić się przed śmiercią (i prawdopodobnie ochrzcić również synów), chodzi do polskiej szkoły, gdzie rywalizuje i jednocześnie przyjaźni się z Tadkiem, a także kocha się w szkolnej koleżance Ewelinie. Póki co największym dramatem chłopca jest to, że z powodu uprzedzeń nauczycieli (i po części uczniów) nie zagra Zbyszka w Krzyżakach oraz nie zostanie przyjęty do polskiego harcerstwa …
Zasadniczo film ten zasługuje na pochwałę ze względu na przewijającą się w ciągu całej akcji myśl, która jest chyba głównym jego przesłaniem: niezależnie od pochodzenia i wpływów kulturowych człowiek i tak sam określa swoją tożsamość i „cywilizacyjną przynależność” poprzez wybory, których dokonuje. Najdosadniej myśl tę obrazuje w filmie scena przeszukania przez policję mieszkania matki Leosia, dzięki której dowiadujemy się, że podczas gdy on sam zaczytuje się w Sienkiewiczu, jego starszy brat jako „lekturę obowiązkową” studiuje Kapitał Marksa. Główny bohater czerpie z lektury Krzyżaków wiele niewątpliwie pozytywnych wzorców. Uczy się z niej bowiem etosu rycerskiego (głównie męstwa oraz zasad honorowej i uczciwej walki, czegoś w rodzaju rycerskiego fair play) i patriotyzmu. Dzięki powieści Sienkiewicza (i zapewne też innym treściom zawartym w programie nauczania ówczesnej polskiej szkoły) Leon zaczyna się wyraźnie interesować chrześcijaństwem, co przejawia nie tylko śpiewaniem Bogurodzicy, której słów zresztą nie do końca rozumie, ale, co więcej, widoczne jest w scenie, kiedy z własnej inicjatywy wchodzi do jednego z kościołów i siada w skupieniu w ławce – widać, że to działanie nie jest podyktowane zwykłą ciekawością, a raczej jest wyrazem duchowych poszukiwań. Z kolei lektura Marksa prowadzi starszego brata Leosia do zaangażowania w ruch komunistyczny, łamania prawa, a wreszcie w obliczu wojny walki po stronie wroga ojczyzny i prawdopodobnie udziału w zbrodniach wojennych dokonywanych przez Armię Sowiecką.
Jednym z głównych pozytywnych punktów filmu jest też podkreślanie niesprawiedliwości gnębienia bliźnich ze względu na pochodzenie etniczne, czy rodzinę bez względu na ich osobistą postawę życiową.
Co do bardziej wątpliwych czy wprost negatywnych punktów filmu, to trzeba tu przede wszystkim powiedzieć o dużej liczbie wulgarnego słownictwa, która pojawia się w drugiej połowie tej produkcji. Na domiar złego mocnymi wulgaryzmami posługuje się też w pewnym momencie 12-letni główny bohater filmu. Pomijając nawet fakt, że może to stanowić bardzo zły przykład dla widzów w podobnym wieku, to warto sobie uzmysłowić, iż rola młodego chłopca grającego głównego bohatera wiązała się z wypowiadaniem słów (prawdopodobnie zwielokrotnionym przez próby), za które w prawdziwym życiu słusznie otrzymałby naganę. Można się również zastanawiać, czy sposób pokazywania przemocy nie jest tutaj zbyt drastyczny, choć jest to po części uzasadnione chęcią pokazania przez twórców filmu bardziej realnego niż wyidealizowanego obrazu wojny. W każdym razie te elementy sprawiają, że produkcja ta z pewnością nie jest stosowna dla dzieci czy osób o słabszych nerwach.
Jeśli chodzi natomiast o ściśle światopoglądowe zastrzeżenia wobec tego obrazu, to trzeba powiedzieć przede wszystkim o bliskim dwuznaczności sposobie mówienia o zjawisku przechodzenia żydów z judaizmu na chrześcijaństwo, wyrażające się w przyjęciu sakramentu chrztu świętego. Z jednej strony film tworzy wrażenie, iż takie decyzje nie były niczym wyjątkowym na polskich Kresach w okresie II RP; z drugiej jako motyw takiego postępowania sugeruje głównie oportunizm. Główny bohater filmu jest tu parokrotnie namawiany do przemyślenia takiego wyboru przez dorosłych Polaków argumentami, iż jako „przechrzta” będzie miał lepiej w życiu, a może nawet łatwiej to życie po prostu zachowa w nadchodzących czasach. Brak w tym obrazie argumentacji, która nie odwoływałaby się do doraźnych korzyści. Nie jest na przykład w ogóle rozwinięty wątek zmarłego ojca Leosia, który zamierzał, lecz nie zdążył ochrzcić siebie i synów. Być może ta decyzja podyktowana była jego osobistym nawróceniem i uznaniem Jezusa Chrystusa za wyczekiwanego przez żydów Mesjasza, ale niestety nie dowiadujemy się o jego motywach. Jedyną dorosłą osobą, która zdaje się trzymać swoich przekonań religijnych nie dla jakichś doczesnych korzyści jest matka Leosia – żydówka. Film ten zdaje się więc w tym aspekcie niżej stawiać chrześcijaństwo niż współczesny judaizm, a przynajmniej można odnieść takie wrażenie.
W filmie tym główny bohater dopuszcza się też pewnych złych rzeczy takich jak kłamstwo czy ostrzeżenie nielegalnie zgromadzonych komunistów (ze względu na swojego brata) przed nalotem policji. Trudno jednak stwierdzić, czy jest to zachowanie tylko relacjonowane, czy pokazywane jako słuszne.
Wydaje się też, że w filmie tym w nadmiernie złym świetle pokazuje się działalność Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR). W obrazie tym widać np., że bojówki narodowców grasują po Grodnie w 1939 roku w wyraźnie widocznych opaskach ONR, otwarcie gnębiąc ludność żydowską. Takie działania wydają się jednak mało prawdopodobne, jako iż organizacja ta została zdelegalizowana pięć lat wcześniej. Chociaż więc ogólny, łagodnie mówiąc, niezbyt życzliwy wobec Żydów stosunek ONR jest tu chyba właściwie pokazany, to już skala i jawność jej działań tej organizacji w roku 1939 wydaje się nieprawdopodobna. Postawę natomiast mniejszości żydowskiej wyraźnie się w tym filmie idealizuje, do tego stopnia, że można by pomyśleć, iż z naprawdę nielicznymi wyjątkami, ludność ta była najbardziej pro-polskim elementem społeczeństwa Kresów. Taka stronniczość zapewne w dużej mierze wynika z dobrych intencji (np. obawy przed podsycaniem antysemityzmu), ale nie służy obiektywnemu ukazywaniu historii.
Podsumowując, choć z poważnymi zastrzeżeniami, polecamy ten wojenny dramat dorosłym widzom.
Marzena Salwowska
PS. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/orleta-grodno-39
/.../
Leave a Comment
Film wojenny, którego fabułę reżyser i zarazem scenarzysta Stanisław Różewicz oparł na cyklu opowiadań własnego brata Tadeusza Różewicza. Losy głównego bohatera – Henryka poznajemy w retrospekcji, kiedy, jadąc w 1947 roku pociągiem nad morze, wspomina on czas niemieckiej okupacji. W jego wspomnieniach ożywają okupacyjna bieda i upokorzenie, zatroskana matka i aresztowana przez Gestapo młodsza siostra. Przewijają się też w jego pamięci warsztat, w którym terminował, późniejsi koledzy z partyzantki, pierwsza miłość – łączniczka Czajka, postrzelony w brzuch niemiecki konfident, innym razem mały chłopiec, którego później zastrzelili Niemcy i wiele innych mniej lub bardziej znaczących zdarzeń. Wreszcie wspomina też powojenne zdarzenia – rozmowę z profesorem, który przyjął go na proseminarium z filozofii.
Film ten, chyba całkiem słusznie, jest często określany jako jeden z najdojrzalszych polskich filmów wojennych. Jest to, rzec można, obraz bardzo kameralny, pokazujący II wojnę nie z perspektywy wielkich politycznych rozgrywek i dramatów całych społeczności, ale jednego młodego człowieka, wchodzącego w dorosłość w wyjątkowo trudnych czasach. To przypomnienie, że każda wojna ma również i taki wymiar jest niewątpliwie cenne. Dojrzałość tego filmu objawia się też w tym, iż pokazuje wojnę nie tylko, by tak rzec, w jednym kolorze – czerwieni pożogi, ale też w szarości, biedzie i znużeniu okupacji oraz życia w okopach czy też w bliskiej rozpaczy czerni.
Jeśli doszukiwać się jakiegoś bardziej konkretnego przesłania w tym filmie, a nie samej narracji, to można chyba powiedzieć, że jest nim pokazanie, iż wojna nie musi być dla człowieka całkowicie destrukcyjnym doświadczeniem. Jest to ukazane na przykładzie głównego bohatera, który mimo wielu strat osobistych, a także bezpośredniego zaangażowania w działania wojenne, potrafi się jakoś pozytywnie odnaleźć w nowej rzeczywistości. Widzimy, jak podejmuje on studia, a także jedzie pociągiem, by zrealizować marzenie z czasów partyzantki – zobaczyć po raz pierwszy morze. W filmie widzimy też wcześniej te rzeczy, które prawdopodobnie przyczyniły się do tego, że Henryk nie zostaje całkowicie zniszczony przez doświadczenia wojenne. Po części zawdzięcza to zapewne dobremu wychowaniu ze strony rodziców, po części zaś zachowaniu pewnych dobrych odruchów moralnych, temu, że nie pozwala sobie on na znieczulicę (przykładowo, zamiast skorzystać z „seksualnych usług” pewnej samotnej matki, zostawia jej pieniądze i odchodzi; nie pozwala dodatkowo poniżać skazanego na śmierć niemieckiego żołnierza).
Docenić też można sam sposób pokazywania różnych tragicznych wydarzeń czy okrucieństw wojennych w tym filmie. Tego rodzaju rzeczy są tutaj zwykle opisywane przez samą atmosferę lub też sugestywne detale, cały obraz jest jednak w zasadzie zupełnie pozbawiony krwawych scen.
Właściwie jedyną obiekcją wobec tego filmu, jednakże istotną przynajmniej jeśli chodzi o młodych widzów, jest to, że trudno tu odróżnić, kiedy pewne wątpliwe moralnie bądź zdecydowanie złe zachowania są po prostu relacjonowane, a kiedy pochwalane czy też pokazywane jako neutralne. Przykładem może być tu, chociażby scena, w której partyzanci śmieją się aprobatywnie z przechwałek swojego kolegi, który opowiada o swoich seksualnych kontaktach z Francuzkami w czasie kiedy był na przymusowych robotach (bez nieobyczajnych szczegółów). Nadto mężczyzna ten sugeruje, iż po wojnie ma zamiar w pełni oddawać się rozpuście. Jest to jedna z tych scen zawartych w filmie, w odniesieniu do których trudno powiedzieć, w jakim duchu są one pokazywane. Podobnie prezentowane są także pewne złe zachowania ze strony głównego bohatera, np. „obrót” tabletkami z cyjankiem czy namawianie łączniczki do współżycia bez ślubu.
Mimo wszystko polecamy ten film, gdyż nie ma w nim jakiejś wyraźniejszej aprobaty dla różnych złych rzeczy, nadto nie ma tam ani krwawej przemocy, ani też obscenicznych scen. Sama zaś opowieść o młodym człowieku wchodzącym w dorosłość w czasach wojny i okupacji może być dla współczesnych widzów interesująca.
Marzena Salwowska
Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/opadly-liscie-z-drzew
/.../