Tag Archive: filmy szpiegowskie

  1. Mała doboszka

    Leave a Comment Charlie to młoda i dobrze zapowiadająca się zachodnia aktorka. Wydaje się ona wręcz wzorcowym przykładem modnie lewicującej dziewczyny z końca lat 80-tych XX wieku – jest „kobietą wyzwoloną”, czytuje Che Guevarę, chadza na różne protesty, i jakoś nie widzi problemu w spotykaniu się „na salonach” z terrorystami, jeśli tylko sprawę, o którą oni walczą, uważa za słuszną. Podczas jednego z takich spotkań Charlie wpada w oko zamaskowanemu palestyńskiemu terroryście, który jest właśnie głównym prelegentem. Michel (vel Salim) lekko flirtuje z dziewczyną. To pozornie błahe zdarzenie nie umyka uwadze szpiegów Mossadu. Izraelscy agenci postanawiają wykorzystać dziewczynę w swoim planie schwytania Khalila, jednego z najgroźniejszych palestyńskich terrorystów, który jest jednocześnie bratem owego zamaskowanego adoratora Charlie. Zamierzają oni przekonać świetnie ukrywającego się Khalila, że młoda aktorka była ostatnią dziewczyną, z jaką spotykał się jego brat (którego w międzyczasie pojmali). Przewidują, iż w ten sposób uda im się wreszcie dotrzeć do owego szefa grupy terrorystycznej odpowiedzialnej za wiele krwawych zamachów bombowych. Żeby jednak zrealizować ten plan, muszą najpierw namówić Charlie, by, wbrew swoim dotychczasowym przekonaniom, stanęła po ich stronie. Zakładają, że najłatwiej przekona dziewczynę jeden z agentów, który rozkocha ją w sobie, a następnie skłoni do współpracy … Film ów pochwalić można przede wszystkim za jego pozbawioną cynizmu wymowę. Obraz ten wypada bardzo pozytywnie na tle wielu innych produkcji o tematyce szpiegowskiej. Zwłaszcza jeśli zestawić go z serią o przygodach Jamesa Bonda – to, co w filmach o „Agencie 007” pokazywane jest jako atrakcyjny i nieodzowny element pracy wywiadowczej, np. uwodzenie, okłamywanie bliźnich czy zabijanie wrogów jest w „Małej doboszce” naznaczone jako złe i destrukcyjne. Film ten pokazuje, iż nawet najlepszy cel (jak walka z terroryzmem, czy walka o niepodległość) nie jest w stanie uświęcać złych metod. Nadto obraz ten wyraźnie zaznacza, że takie metody, choć mogą być kuszące przez swoją doraźną skuteczność, uderzają nie tylko we wrogów, ale też w same osoby, które tą bronią się posługują. Można powiedzieć, że „Mała doboszka” pokazuje, jak kiepskim pomysłem jest stosowanie metod, które może i zaszkodzą jakimś złoczyńcom, ale równocześnie niszczą duszę, tych którzy się nimi posługują. Pismo święte wszak ostrzega: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? (Mat 16:25). Historia zawarta w „Małej doboszce” może również być formą przestrogi dla niewiast, zwłaszcza tych jeszcze niezamężnych. Jest tutaj bowiem podkreślona pewna charakterystyczna dla płci żeńskiej słabość, która polega na wielkiej podatności na wpływ mężczyzny, w którym jest ona aktualnie zakochana, bądź którym jest „oczarowana”. Ta słabość (powstała po grzechu pierworodnym – por. Księga Rodzaju 3, 16) sprawia, że bardziej prawdopodobne jest zwykle, że to mężczyzna łatwiej przekona swoją towarzyszkę do zmiany wyznania, przekonań, itd., niż ona jego. Główna bohaterka „Małej doboszki” jest tu wręcz modelowym przykładem takiego zjawiska, kiedy z pro-palestyńskiej aktywistki pod wpływem żydowskiego mężczyzny staje się agentką Mossadu. Jedną z zalet tego filmu jest też fakt, iż stara się on być jak najbardziej sprawiedliwy i, o ile to możliwe, bezstronny w pokazywaniu zawikłanego palestyńsko-izraelskiego konfliktu. Jest w nim wszak mowa o licznych zbrodniach z obu stron, a także o tym, co do tych zbrodni każdą ze stron skłaniało, jednakże bez usprawiedliwiana złych czynów. Obraz ten pochwalić także można za bardzo powściągliwe pokazywanie scen o charakterze seksualnym. Kamera szybko zatrzymuje się w momentach, kiedy widz już wie, że między daną parą dojdzie do zbliżenia, ewentualnie jest ona ukazana w sytuacji, kiedy leży (przykryta kołdrą) obok siebie na łóżku. Tym bardziej warto docenić tę, może nieidealną, ale dość daleko posuniętą powściągliwość, że film ten akurat dawałby wiele pretekstów do nieobyczajnych scen, jako iż ważnym elementem akcji jest tu uwodzenie o charakterze seksualnym. Pełna nagość występuje tutaj właściwie w jednej scenie i raczej nie w kontekście erotycznym. Dość umiarkowany jest też ten film w pokazywaniu krwawej przemocy. Twórcą tej produkcji udało się przedstawić zapadające w pamięć sceny bezprawnego zabijania (pokazywane w duchu krytycznym), jednocześnie unikając nadmiernego epatowania krwią czy okrucieństwem. Niektóre sceny są wprawdzie dość drastyczne, ale nie w sposób nadmierny dla nawet dość wrażliwych dorosłych osób. Jeśli chodzi o zastrzeżenia wobec filmu, to mają one charakter wprawdzie ogólnikowy, ale jednak są istotne. A mianowicie postawa Charlie w jej „starym życiu” jest tu pokazywana dość lekko, chyba jako sama w sobie niewinna i moralnie obojętna. W ten sposób wzmiankowane są tutaj takie złe czyny głównej bohaterki jak niemałżeńskie pożycie intymne (czasem nawet w ramach „przelotnych romansów”), czy też (pokojowe) wspieranie (przychylny udział w wiecach, spotkaniach, protestach) organizacji o charakterze wywrotowym, a nawet terrorystycznym. Ponieważ później Charlie dopuszcza się jeszcze gorszych rzeczy, to istnieje ryzyko, że w widzu zostanie przekonanie, iż jej życie do tej pory było nawet moralnie dobre. Nie mniej polecamy ten jako obraz słusznie kwestionujący stosowanie złych metod, po to „aby czynić dobro”. Marzena Salwowska /.../
  2. Córki Rzeszy

    Leave a Comment Akcja filmu rozgrywa się latem 1939 roku w pewnej szkole dla dziewcząt w Wielkiej Brytanii. Jest to szkoła o tyle wyjątkowa, że uczęszczają do niej młode Niemki – córki najważniejszych urzędników III Rzeszy. Nic więc dziwnego, że w przededniu wojny, pensjonat ten staje się obiektem szczególnego zainteresowania tak brytyjskich jak i niemieckich służb wywiadowczych. Jako że w miejscu tym brakuje właśnie nauczyciela angielskiego (który nagle zniknął, rzekomo porzucił pracę bez słowa), wywiad brytyjski postanawia umieścić na tym miejscu swojego człowieka. Ten plan się udaje, gdyż zdesperowana dyrektorka szkoły (panna Rocholl) szybko zatrudnia na to stanowisko nieznanego mężczyznę o częściowo niemieckim pochodzeniu – Thomasa Millera … . Najważniejszą z zalet tego filmu jest bodajże to, że łączy on wyraźne pokazywanie stopniowego zatrucia ideologią nazistowską niemieckiego (i nie tylko niemieckiego) narodu z nieuleganiem pokusie demonizacji tej społeczności. Z jednej strony więc obraz ten przedstawia, iż za przyszłymi zbrodniami III Rzeszy nie staną jacyś ponadnarodowi naziści, ale konkretni Niemcy, którzy umożliwią owe zbrodnie albo przez czynne wsparcie, albo przez bierne przyzwolenie. Z drugiej strony film nie demonizuje tej zbiorowej odpowiedzialności, gdyż na przykładzie historii niemieckich uczennic pokazuje, że stopień ich świadomości i co za tym idzie indywidualnej już odpowiedzialności, był zupełnie inny niż ich piastujących wysokie stanowiska w rządzie Trzeciej Rzesz ojców. Twórcy tego obrazu zdają się też na przykładzie angielskiej dyrektorki szkoły dla niemieckich dziewcząt zadawać widzowi pytanie, czy aby na pewno w podobnej sytuacji nie uległby podobnemu mentalnemu zaczadzeniu? Czy bowiem można aż tak dziwić się nieznającej przyszłości nauczycielce, która dając się ponieść entuzjazmowi swoich wychowanek, wykonuje niekojarzący jej się jeszcze raczej z niczym szczególnie złym gest faszystowskiego pozdrowienia? Z drugiej strony film jednak w pewien sposób pokazuje, że jako wykształcona, inteligentna i dojrzała osoba powinna ona już widzieć więcej od swoich uczennic i nie dawać zwodzić się tak łatwo. Zaletą tego obrazu jest też promowanie życzliwego i sprawiedliwego podejścia do bliźnich, nawet jeśli znajdują się „po złej stronie historii”. Widoczne jest to zwłaszcza w postawie głównego bohatera, który wykonując zadania wywiadowcze, wrogie wobec Trzeciej Rzeszy, jednocześnie zachowuje sympatię i opiekuńczą postawę wobec nastoletnich obywatelek nazistowskich Niemiec. Niewątpliwą zaletą tego filmu, jest też fakt, iż jest on praktycznie pozbawiony takich elementów jak różne rodzaje obscenicznych scen, wulgaryzmy czy krwawa przemoc pokazywana w sposób, który miałby się odwoływać do jakichś złych skłonności widza. Są tu wprawdzie sceny z niezbyt kompletnie ubranymi dziewczętami, są one jednak osadzone w historycznym kontekście – niemieckie dziewczęta wychowywane w kulcie aryjskiej doskonałości ciała, chętnie ćwiczą i popisują się swoją tężyzną. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie widać, aby twórcy filmu korzystali z okazji, jaką łatwo dawałyby te ćwiczenia do niewłaściwego skupiania uwagi odbiorców. Nie ma tutaj bowiem zbliżeń na ciała tych młodych aktorek czy jakichś innych zabiegów mających na celu przyciągać męskie oko. Jest to raczej tylko reportażowe pokazanie wagi, jaką nazistowskie wychowanie przywiązywało do tężyzny i doskonałości ciała, co często wiązało się z odrzucaniem tradycyjnej judeochrześcijańskiej skromności ubiorów. Jeśli chodzi o sferę języka, to choć właściwie nie ma w tym filmie wulgaryzmów, jest niestety jednorazowe użycie Imienia Bożego nadaremno. Innym niebezpieczeństwem, z którego dość sprawnie jednak wybrnęli twórcy filmu, była możliwość wspierania czy przynajmniej usprawiedliwiania często stosowanych w pracy wywiadowczej niegodziwych środków takich jak np. kłamstwa, uwiedzenia, bezprawne zabijanie. Mimo że niektóre wątki scenariusza mogły i w tym obrazie zostać łatwo poprowadzone w taką stronę, to jednak tak się nie stało. Ze strony bowiem głównego bohatera, który jest tu z założenia reprezentantem słusznej sprawy i postacią pozytywną nie ma takich działań. Nawet jeśli chodzi o kwestie kłamstwa, to w zasadzie nie jest nim, o ile możemy to rozeznać, związane z jego staraniem się o posadę nauczyciela, która jest mu niezbędna do działań wywiadowczych, jako że rzeczywiście tę pracę rzetelnie wykonuję. Być może nieprawdziwy jest jego życiorys, który starając się o tę posadę przedstawia, ale tego nie dowiadujemy się jako widzowie. Podsumowując, polecamy film jako wartościowy obraz łączący historię z kinem akcji. Marzena Salwowska /.../