Filmy
Za zasłoną

Ocena ogólna:  Dobry (+3)

Data premiery (świat)
5 maja 1938
Data premiery (Polska)
5 maja 1938
Rok produkcji
1938
Gatunek
Dramat
Czas trwania
59 minut
Reżyseria
Tadeusz Chrzanowski
Scenariusz
J. Jotef, T. Migot
Obsada
Alina Żeliska, Feliks Żukowski, Maria Żabczyńska, Czesław Skonieczny, Artur Socha, Władysław Grabowski
Kraj
Polska
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Janek, chłopak ze wsi dostaje szansę pracy na budowie w Warszawie. Liczy, że dzięki temu zajęciu uda mu się uzbierać dość pieniędzy, by zacząć nowe życie po ślubie z ukochaną  Halinką. I z początku rzeczywiście wszystko układa się dobrze – Janek zyskuje szybko uznanie jako pracownik, w Warszawie zamieszkuje też Halinka, która mieszka tu u siostry i szwagra i pracuje jako krawcowa. Ta sielanka jednak kończy się, kiedy pewnego dnia szwagier Halinki, Karol (to on załatwił Jankowi pracę) po wypłacie zaprasza Janka na „głębszego”. Niestety, nie kończy się ani na jednym, ani na „paru” głębszych. Po opuszczeniu knajpy pijani mężczyźni napotykają kilka niewiast trudniących się prostytucją. Bardziej doświadczony Karol nie tylko sam chętnie korzysta z ich „usług”, ale do tego samego namawia Janka. Chłopak budzi się po tej nocy z fizycznym i moralnym kacem, na dodatek zostaje mu przykra pamiątka w postaci choroby wenerycznej.

Film ten (choć współczesnego widza może nieco rozbawić końcowa „pogadanka”) z pewnością wart jest obejrzenia i dziś. Pokazuje on bowiem coś, co można nazwać łańcuchową tendencją grzechu. Ta łańcuchowa tendencja przejawia się w tym, że jeden grzech często pociąga za sobą kolejny (tu: pijaństwo rozpustę), następnie tworzy łańcuch różnych przewidywalnych i nieprzewidywalnych konsekwencji, którym pęta grzesznika.

Film ten jako produkcja powstała głównie po to, by przestrzegać przed zachowaniami, które mogą skończyć się zakażeniem chorobą weneryczną, a także, jeżeli już doszło do zakażenia, zwalczać spóźniony wstyd i zachęcać do podejmowania leczenia. I jako taki film ten stanowi piękny przykład używania kina dla dobra ludzi.

Nadto mamy w tym filmie uwypuklone takie wartości jak wierność, czy czystość przedmałżeńska. Pozytywnie pokazana jest też modlitwa. Jako istotna wartość ukazana jest też rodzina, a dzieci wręcz jako błogosławieństwo. Znalazło się tu też miejsce na żal, skruchę, przebaczenie i naprawę postępowania.

Pewne wątpliwości budzić może natomiast końcowa „pogadanka”, w której ciężar odpowiedzialności zdaje się być zrzucany głównie na kobiety trudniące się prostytucją, które „krążą jak ćmy”. Przez to istnieje możliwość, że mężczyźni korzystający z ich „usług” mogą być postrzegani jako ofiary, nie zaś współwinowajcy.

Warto też zwrócić uwagę na optymistyczne mimo wszystko zakończenie filmu. Jeden z bohaterów tego przedwojennego filmu (lekarz) stwierdza nawet, że wszystkie choroby weneryczne są wyleczalne. Niestety, dziś nie możemy już tego powiedzieć. Dlatego tym bardziej warto przypomnieć ten film.

Marzena Salwowska

osiolek.com

osiolek.com

 

11 września 2018 18:49