Filmy
Wyborcze jaja

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Tytuł oryginalny
The Campaign
Data premiery (świat)
9 sierpnia 2012
Rok produkcji
2012
Gatunek
Komedia
Czas trwania
85 minut
Reżyseria
Jay Roach
Scenariusz
Chris Henchy, Shawn Harwell
Obsada
Will Ferrell, Zach Galifianakis, Jason Sudeikis
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Satyryczne spojrzenie na amerykańską politykę. Do wyborów o fotel kongresmana pretenduje stary polityczny „wyjadacz” Cam Brady oraz naiwny i niedoświadczony Martin „Marty” Huggins. Ten drugi, będąc nową postacią w świecie polityki, nie wie, iż jest cynicznie wykorzystywany przez dwóch wpływowych biznesmenów, którzy chcą uczynić go swym pionkiem w Kongresie, po tym, gdy do tego zadania nie za bardzo nadaje się co prawda doświadczony, ale skompromitowany przez skandale obyczajowe Cam Brady.

Na płaszczyźnie etycznej i światopoglądowej film ten miał szansę być ciętą, ale przy tym naprawdę dobrą satyrą na zepsucie moralne w świecie polityki, która jednak nie ograniczałaby się tylko do ironicznego pokazania wad tych czy innych ludzi, a wskazywałaby też na pewne dobre wzorce i postawy. Słowem, mógł to być dobry i dowcipny moralitet piętnujący grzechy polityków, a jednocześnie dodający otuchy poprzez pokazanie zwycięstwa dobra nad złem. W filmie tym mamy bowiem wiele rzeczy potrzebnych do takiego moralitetu: walkę cnoty z występkiem, „happy end” w postaci ukarania zła i złoczyńców, a także swego rodzaju „polityczne nawrócenie” jednej z występujących tu postaci. Takie tradycyjne cnoty i wartości jak uczciwość, prawdomówność, prymat dobra wspólnego nad osobistymi korzyściami są tu docenione i faworyzowane.

Niestety jednak na powyższym muszę zakończyć opisywanie zalet tej produkcji, by stwierdzić, że te wszystkie dobre rzeczy zostały głęboko unurzane w gęstym sosie ohydy, obrzydliwości oraz plugastwa. Obsceniczne żarty, wulgarna mowa, bezwstyd, częste nawiązania do różnych seksualnych grzechów, perwersji i zboczeń skutecznie bowiem niszczą szlachetne przesłanie tego filmu. W pewnym momencie widzimy nawet jak treść poleconej przez naszego Pana Jezusa Chrystusa modlitwy „Ojcze nasz” jest wystawiona na pośmiewisko, gdyż jej wzniosłe i piękne słowa zostają pomieszane z niewybrednymi żartami, a nawet nawiązaniami do seksu.

Nie możemy zatem ani pochwalić ani polecić tego filmu, a tylko wyrażamy smutek, iż jego dobry potencjał został tak splugawiony i zohydzony.

Mirosław Salwowski

19 grudnia 2017 18:21