Filmy
Vabank II, czyli riposta

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Data premiery (Polska)
6 maja 1985
Rok produkcji
1985
Gatunek
Komedia kryminalna
Czas trwania
101 minut
Reżyseria
Juliusz Machulski
Scenariusz
Juliusz Machulski
Obsada
Jan Machulski, Bronisław Wrocławski, Witold Pyrkosz, Leonard Pietraszak, Jacek Chmielnik, Krzysztof Kiersznowski
Kraj
Polska
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Kontynuacja debiutanckiej komedii Juliusza Machulskiego. Film opowiada o tym, jak Gustaw Kramer, osadzony niegdyś wskutek intrygi Henryka Kwity w więzieniu, ucieka zeń i próbuje dostać się do Szwajcarii, ale przedtem postanawia jeszcze zemścić się na swym dawnym wspólniku. W tym celu organizuje porwanie Justysi, dziewczynki, którą Kwinto zaczął wychowywać wspólnie z żoną swego nieżyjącego przyjaciela, Tadeusza. Kramer liczy, że kasiarz przyjdzie do niego w celu uwolnienia tego dziecka i wtedy będzie można „wrobić go” w próbę kradzieży.

Chociaż sequel „Vabanku” niewiele różni się pod względem moralnym od poprzedniej części, to chciałbym najpierw wskazać na te punkty obrazu, które świadczą o jego nieco wyższej wartości.
O ile fabuła pierwszej części kręciła się głównie wokół realizowanej przez Kwintę prywatnej zemsty na Kramerze (a więc działania obrzydłego Panu Bogu), o tyle w drugiej to odmalowany w negatywnych barwach Kramer mści się na kasiarzu, przez co wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę wypada tu gorzej. Kwinto natomiast w pewnym momencie zdaje się wątpić w słuszność tego, co uczynił w poprzednim filmie – w rozmowie z przyjacielem Duńczykiem zauważa, że przez swą zemstę rozkręcił spiralę nienawiści, a porwanie Justysi nie miałoby teraz miejsca, gdyby nie owe niegdysiejsze wydarzenia.
Ogólnie wydaje się, że pozytywni bohaterowie, którzy niegdyś chętnie parali się przestępczym procederem prowadzą w tym filmie na co dzień bardziej stateczną i pożyteczną działalność – Duńczyk, Nuta, Moks i Natalia pracują w wytwórni filmowej, Kwinto uprawia ogródek. Dopiero cios ze strony Kramera odciąga ich od tych zajęć.
Kwinto wykazuje się tu też niewątpliwą odwagą. Idąc w celu uwolnienia dziewczynki do domu, w którym oczekuje go Kramer, zdaje sobie sprawę, że dosięgnąć go może zemsta tego człowieka. Mimo to, dla ocalenia niewinnego dziecka, ryzykuje swą wolnością, a niewykluczone, że nawet życiem.

Te zalety nie są jednak w stanie zrównoważyć wad i niebezpieczeństw omawianej produkcji. Krytyka prywatnej zemsty jest tu bardzo niekonsekwentna. Kwinto i jego towarzysze nie ograniczają się bowiem do uwolnienia Justysi. Opracowują oni skomplikowany plan wtrącenia Kramera z powrotem do więzienia. Ma on na celu takie pokierowanie podróżą tego człowieka do Szwajcarii, aby ten, myśląc, że dotarł do celu, tak na prawdę pozostał w Polsce, gdzie można go będzie ująć. Gdyby Kramer zasługiwał na więzienie, a pozytywni bohaterowie (tak jak jest to pokazane) znaliby miejsce jego pobytu, to powinni oni zawiadomić o tym właściwe organy powołane do ścigania przestępców. Stwarzanie u Kramera wrażenia, iż wyjechał z Polski, by potem „wylać mu na głowę kubeł zimniej wody” służyło tylko powiększeniu jego rozczarowania i wściekłości; nie było konieczne dla jego złapania. Mamy tu więc ponownie do czynienia z pozytywnie ukazaną prywatną zemstą. Co gorsza Kwinto, by powiększyć zadawane przeciwnikowi na własną rękę dolegliwości, podstępem doprowadza go do podpisania czeków, dzięki którym bezprawnie pobiera pieniądze z jego konta; działanie to odmalowane jest w przychylny i humorystyczny sposób.
Czy jednak Kramer w ogóle zasługiwał na odesłanie do więzienia? Odpowiedź na to pytanie jest złożona. Jeśli przyjrzy się jego czynom to, biorąc pod uwagę ówczesne polskie prawo (akcja filmu ma miejsce w 1936 r.), można stwierdzić, że groziło mu nie tylko pozbawienie wolności, ale niewykluczone, że nawet kara śmierci. Zlecał on bowiem w przeszłości zabójstwa, zaś art. 225 par. 1 Kodeksu karnego z 1932 r. stanowił: „Kto zabija człowieka, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 5 lub dożywotnio albo karze śmierci” (część ogólna tego aktu zawierała zaś generalną zasadę mówiącą, że podżegacz ma odpowiadać zawsze w takich samych granicach jak bezpośredni sprawca danego przestępstwa). Pamiętajmy jednak, że Kramer w więzieniu osadzony był nie za wspomniane nieprawości, ale pod fałszywym zarzutem okradzenia własnego banku. Ktoś powie – co za różnica, skoro i tak powinien tam trafić? Chrześcijaninowi powinnien być jednak znany bezwarunkowy zakaz rzucania oszczerstw wyrażony chociażby w przykazaniu: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Nie wolno więc nawet największego zbrodniarza fałszywie oskarżać o np. drobną kradzież, której nie popełnił. Kwinto wraz z kolegami nie stara się w tym filmie o ujawnienie prawdziwych przestępstw Kramera, lecz dąży do utrwalenia sytuacji, w której ten uważany jest za winnego czegoś, czego nie zrobił i odsiaduje za to wyrok. Postawa kasiarza i jego kompanów nie ma nic wspólnego z miłością, która „nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się  z prawdą” (1 Kor 13, 6).
Do powyższych wad dochodzi jeszcze przedstawienie bez negatywnego komentarza związku Kwinty z żoną swego tragicznie zmarłego kolegi (co prawda niewiasta ta, jako wdowa, miała prawo zawrzeć nową relację, lecz kasiarz, jak wiadomo z pierwszej części, miał żonę, z którą się rozstał, nic zaś nie wiadomo o jej śmierci lub stwierdzeniu nieważności tamtego małżeństwa).

Film „Vabank II, czyli riposta” pozostaje wobec tego dość toksyczną mieszaniną pochwały postaw szlachetnych i promowania nieprawości. Nie da się polecić tego obrazu nawet z bardzo poważnymi zastrzeżeniami.

Michał Jedynak

13 lipca 2018 14:43