Filmy
Tańczący z wilkami

Ocena ogólna:  Wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny (-1)

Tytuł oryginalny
Dances with Wolves
Data premiery (świat)
19 października 1990
Data premiery (Polska)
31 grudnia 1990
Rok produkcji
1990
Gatunek
Dramat
Czas trwania
180 minut
Reżyseria
Kevin Costner
Scenariusz
Michael Blake
Obsada
Kevin Costner, Mary McDonnell, Charles Rocket, Graham Greene, Rodney Grant, Floyd Westerman, Robert Pastorelli
Kraj
USA
BrakNiewieleUmiarkowanieDużoBardzo dużo
Nieprzyzwoity język
Przemoc / Groza
Seks
Nagość / Nieskromność
Wątki antychrześcijańskie
Fałszywe doktryny

Film ten opowiada historię oficera armii Unii (Johna Dunbara) z czasów wojny secesyjnej, który pragnął popełnić samobójstwo (prowokując żołnierzy Konfederacji do strzelania w niego) lecz paradoksalnie w skutej tej akcji został uznany przez swych dowódców za bohatera (gdyż jego czyn pobudził żołnierzy Unii do zwycięskiego natarcia na oddziały wroga). Dunbar zostaje później wysłany na tereny należące do plemienia Siouxów, gdzie ma utworzyć zręby nowej placówki wojskowej. Tam też główny bohater nawiązuje z biegiem czasu coraz bardziej przyjacielskie relacje z Siouxami, by ostatecznie przejąć ich styl życia, zwyczaje, ożenić się z jedną z członkiń plemienia, a nawet walczyć razem z Indianami przeciw żołnierzom armii USA.

Dancingwithwolves

 

To tyle, jeśli chodzi o krótki opis fabuły tego filmu. Pod względem moralnego i światopoglądowego przesłania jaki on niesie możemy w tym obrazie zaobserwować następujące negatywne i dwuznaczne tendencje:

  1. Obraz Siouxów jest tu wręcz idylliczny, zwłaszcza, gdy porówna się go z na ogół chciwymi i zdemoralizowanymi białymi Amerykanami. W takim portretowaniu tego plemienia z jednej strony oraz prawie, że „demonizowaniem” Amerykanów z drugiej można dostrzec wpływ błędnej doktryny „Dobrego dzikusa” wedle której to rozwój kultury i cywilizacji powoduje deprawację człowieka, podczas, gdy utrzymywanie go w stanie naturalnej dzikości i prymitywności służy jednocześnie pielęgnowaniu w nim dobroci oraz szlachetności. Taka koncepcja jest jednak w oczywisty sposób nieprawdziwa choćby gdy bliżej przyjrzymy się historycznej rzeczywistości z jednej strony „ludów dzikich” z drugiej zaś bardziej cywilizowanych. Poza tym wyidealizowany obraz konkretnie Siouxów jest historyczną manipulacją, gdyż ci byli faktycznie znani z okrutnych praktyk i zwyczajów, przez co zyskali sobie przydomek „podrzynaczy gardeł”.
  2. Choć w filmie nie ma jawnej polemiki z chrześcijaństwem, to jednak można go uznać za wyrażający sympatię dla pogaństwa. John Dunbar w pewnym momencie pokazany jest rytualnie tańczy wokół ogniska (co było pogańską praktyką), jednak nigdy nie widzimy go, by modlił się do Pana Jezusa, czytał Biblię albo też mówił Indianom o Ewangelii. Mimo, że w obrazie tym złe cechy Amerykanów nie są łączone z ich chrześcijańskimi przekonaniami to minimum wiedzy historycznej wyniesionej ze szkoły podstawowej pozwala widzom na dopowiedzenie sobie schematu: „Dobrzy poganie Siouxowie kontra źli chrześcijańscy Amerykanie”. Co więcej wspomniane wyżej uczestniczenie głównego bohatera w pogańskich obrzędach jest wkomponowane w ukazywany proces duchowego i emocjonalnego jego odrodzenia, co dodatkowo wydaje się podkreślać sympatię dla tych błędnych wierzeń. John Dunbar w jednej ze scen filmu de facto wyrzeka się swego chrześcijańskiego imienia (po polsku „Jan”) i w języku Siouxów przedstawia się przydomkiem, który nadali mu pogańscy Indianie.
  3. Choć ilość zawartych tam ujęć seksu i nagości nie jest duża i pozwala przy zaangażowaniu minimum dobrej woli i współpracy z Bożą łaską na ich ominięcie bez szwanku dla zrozumienia całości fabuły, to jednak sposób pokazania tam seksualności również jest co najmniej dwuznaczny. Pomijając już to, że główny bohater, co jest niestety tradycyjne dla ogółu filmów, „nie czeka do ślubu” by fizycznie skonsumować swą miłość z ukochaną, pewien niepokój budzi scena w której indiańskie małżeństwo obcuje ze sobą cieleśnie w namiocie pełnym innych (co prawda w większości śpiących) ludzi. Gdy owa para dostrzega, że John Dunbar nie śpi i widzi co czynią, nie wydaje się tym speszona i kontynuuje dalej. To pogwałcenie intymności małżeńskiej i quasi-ekshibicjonizm w kontekście ogólnie pozytywnego przedstawienia stylu życia Siouxów może być życzliwie odebrane przez widzów, tym bardziej, że nie spotyka się tam z żadnym negatywnym komentarzem.

Ps.  Spodobała Ci się ta recenzja? Przekaż nam choćby symboliczną darowiznę w wysokości 2 złotych. To mniej, niż kosztuje najtańszy z tygodników opinii, a nasze teksty możesz czytać bez żadnych limitów i ograniczeń.

Numer konta: 22 1140 2004 0000 3402 4023 1523, Mirosław Salwowski

18 sierpnia 2015 13:08