1 Comment Opowieść o rozczarowanym swym życiem trzydziestokilkuletnim Mike’u, który pewnego dnia niespodziewanie budzi się jako 17-letni chłopak. W ten sposób może on, w pewien sposób, powrócić do czasu, który uważał za najlepszy w swym życiu – znów jest bowiem młody, oglądają się za nim ładne dziewczyny i potrafi świetnie grać w kosza. Natomiast, będąc mężczyzną w średnim wieku uważał, iż wybierając zamiast kariery sportowca, małżeństwo i rodzinę, zmarnował w ten sposób wiele lat swego życia. Tak skonstruowana fabuła jest oczywiście dobrą okazją do pokazania kilku mniej lub bardziej zabawnych sytuacji, a także do snucia rozważań nad tym co jest na tym świecie bardzo ważne, ważne albo mało istotne.
Trzeba powiedzieć, iż mimo swej dwuznacznej otoczki (wulgarny język, niemało nieskromności i zmysłowości w strojach, gestach i zachowaniach) ów film w swym zasadniczym oraz głównym przesłaniu wydaje się mieć dość tradycyjną i konserwatywną wymowę. Morał tej historii jest bowiem taki, iż warto jest ratować zagrożone małżeństwo, a posiadanie rodziny jest czymś znacznie lepszym od kariery sportowca i bycia pożądanym przez młode dziewczęta. Ba, w jednym miejscu tego obrazu spotykamy się nawet z wywodem głównego bohatera, który w miarę spokojnie można uznać za pochwałę przedmałżeńskiej czystości i dziewictwa (niestety jednak nie jest to zbyt konsekwentne, gdyż później ta sama postać uśmiechem kwituje to, iż jego kolega dopuszcza się nierządu).
Pytanie, jakie powstaje w związku z tego rodzaju dziełami kultury jest jednak takie, czy należy polecić go zaangażowanym chrześcijanom? Cóż, chyba jednak nie. Lepiej jest bowiem jeść świeże mięso niż co prawda, nie zgniłe, ale przeterminowane i nadpsute. Jednak, mimo wszystko, dla wielu przywykłych do karmienia się na śmietnikach, nawet produkt w nieaktualną datą ważności może być względnie dobrym pokarmem.
Mirosław Salwowski
Wspieraj nas
/.../