Leave a Comment
Bohaterem tego serialu jest prywatny detektyw i konsultant policyjny Adrian Monk. Jest to mężczyzna w średnim wieku, który stara się o przywrócenie do czynnej pracy w policji, jednakże nieskutecznie, gdyż stan jego psychiki wyklucza taki powrót. Monk, który chyba już od dzieciństwa zmaga się z różnymi zaburzeniami, przeżył mocne załamanie po tym, jak zamordowana została jego żona Trudy. W codziennym funkcjonowaniu wspomaga detektywa opiekunka – asystentka Sharona (później zastępuje ją Natalie), a także psychiatra (dr Charles Kroger, następnie dr. Neven Bell), z którego usług regularnie korzysta. Dużą część swoich wybitnych zdolności detektyw Monk wykorzystuje pomagając swojemu byłemu przełożonemu kapitanowi Lelandowi Stottlemayerowi w rozwiązywaniu trudniejszych zagadek kryminalnych.
Ta popularna i lubiana, również w Polsce, seria detektywistyczna jest jedną z godniejszych polecenia propozycji w swoim gatunku. To, co ją wyróżnia to w dużej mierze postać samego głównego bohatera – nietypowa i, rzecz można nowatorska (w swoim czasie), dla seriali kryminalnych. W odróżnieniu od stereotypowego detektywa „twardziela” Adrian Monk jest człowiekiem, który może być postrzegany jako słaby. Ma on bowiem wyraźne zaburzenia psychiczne – boi się m.in. dużych wysokości, małych pomieszczeń, bakterii, asymetrii oraz kontaktów z ludźmi. W zasadzie to w codziennym życiu nie jest w stanie nawet sam funkcjonować. Można więc powiedzieć, że serial ten uczy, iż nie warto patrzeć na ludzi przez pryzmat wyłącznie pewnych ograniczeń i że nieraz osoba, która odstaje od społeczeństwa i nawet jest przedmiotem szyderstw, wnosi do niego coś cennego i unikatowego. Seria ta pokazuje też, że pewne nieprzystosowanie społeczne (mowa o naturalnej odmienności, niezwiązanej z jakimś grzesznym stylem życia) może być nawet wartością dodaną, gdyż, choć utrudnia danej osobie codzienne funkcjonowanie, to jednocześnie utrudnia również wchodzenie na drogę konformizmu, obłudy oraz myślenia, które cechuje niedbałość, lenistwo i schematyzm. Paradoksalnie cechy, które ograniczają Monka w pewnych dziedzinach codziennego życia, jednocześnie sprawiają, iż jest on lepszym detektywem i, na przekór swojej alienacji, bardziej użytecznym społecznie człowiekiem. Niektóre z „fobii” głównego bohatera, choć postrzegane przez innych ludzi jako dziwactwa, są całkiem racjonalne, a nadto moralnie właściwsze niż reakcje jego otoczenia. Przykładowo można tu wspomnieć o silnej niechęci detektywa do zbędnej nagości – nie toleruje on chociażby zjawiska naturyzmu czy przedstawiania aktów w sztuce. Wprawdzie takie rzeczy pokazywane są tutaj humorystycznie, jednakże z dużą notą sympatii, w sposób który nie odstręcza widza do takich zachowań ze strony głównego bohatera. Jeśli chodzi zaś o negatywne cechy Monka takie jak egocentryzm czy nieliczenie się z wrażliwością i odczuciami innych ludzi, celowe izolowanie się od bliźnich, to w serialu pokazuje się, jak stopniowo, choć z różnym skutkiem, stara się on je przezwyciężać.
Niewątpliwą zaletą tego serialu jest to, że przełamuje modny przez dekady schemat „niegrzecznego detektywa” – kogoś, kto jest wulgarny, nie stroni od brutalności, a nawet przekraczania prawa, często zagląda do kieliszka i chętnie korzysta z okazji do niezobowiązującego seksu.
Jednym z głównych atutów tej produkcji, jest też kluczowa dla całości kwestia wiernej miłości małżeńskiej. Sprawa zamordowanej żony detektywa jest bowiem tym, co spaja wszystkie sezony serialu, tak iż widz czuje, że całość nie może się zakończyć, nim Adrian Monk nie odkryje, kto zamordował jego Trudy. Zanim jednak zdemaskuje mordercę żony, i sprawiedliwości stanie się zadość, detektyw będzie musiał mierzyć się z wieloletnim poczuciem straty i samotności. Serial ten zresztą ogólnie zdaje się być bardzo prorodzinny. Chyba wszystkie z postaci, które, w zamierzeniu twórców, mają być odbierane przez widzów jako pozytywne, cenią tradycyjnie pojmowane małżeństwo (jako trwały i wierny związek mężczyzny i kobiety). Takich zaś rzeczy jak cudzołóstwo czy nakłanianie do aborcji dopuszczają się wyłącznie negatywni bohaterowie serialu. Bardzo pozytywnie pokazywane jest także w tej produkcji odpowiedzialne rodzicielstwo oraz trudy samotnego wychowywania dzieci (nie z wyboru, a np. wskutek wdowieństwa). Warto również docenić, że w tych tematach serial zdaje się mocno bronić przed wkraczającą już z początkiem nowego millenium falą politycznej poprawności.
Z licznych zalet tego serialu, liczącego sobie 8 sezonów, warto wymienić jeszcze chociażby podkreślanie wartości i dobrego wpływu okazywanej bliźnim cierpliwej i wyrozumiałej przyjaźni, docenianie pracy policji i sądownictwa czy też pokazywanie, iż czasem warto skorzystać z profesjonalnej pomocy w problemach psychicznych. Na pozytywną uwagę zasługuje też fakt, że różnego rodzaju przesądy typu wróżby, voodoo, czary czy kult UFO są tu na ogół pokazywane jako niezbyt mądre i szkodliwe.
Mimo jednak tak wielu pozytywnych rzeczy, które można powiedzieć o tym serialu, trzeba zauważyć, że pojawia się w nim też sporo wątpliwych rzeczy, choć są one niezbyt eksponowane i raczej poboczne. Mocno wątpliwe moralnie jest na przykład okazyjne posługiwanie się kłamstwem przez detektywa Monka i jego asystentki w celu wyprowadzenia w pole podejrzanych. Choć może w mniejszym stopniu niż w innych serialach pojawiają się tu też elementy nieskromności (np. sposób ubierania się pierwszej asystentki Monka, migawki z klubu nocnego z tancerkami na rurze), lekkie zabarwienie lubieżności mają też czasem dialogi. Z innych negatywnych rzeczy w ostatnich odcinkach uderza to, kiedy kapitan Stottlemayer mocno chwali jako dobrą i korzystną rzecz nienawiść Adriana Monka wobec zabójcy Trudy. W toku serialu pojawiają się również pokazywane przychylnie takie rzeczy jak na przykład sugestia, że wspomniany wyżej kapitan (którego pierwsze małżeństwo zostało uznane za nieważne) sypia przed ślubem ze swoją narzeczoną, czy też przy okazji wieczoru kawalerskiego stanowczo stwierdza, iż lepiej, aby jedna osoba wypiła sama 12 piw, niż żeby 12-u mężczyzn wypiło po 1 piwie. W toku serialu pojawiają się niestety tym podobne „kwiatki”, jednakże mają one raczej poboczny charakter, stąd ogólnie pozytywna ocena serialu.
Jeśli chodzi natomiast o sposób ukazywania brutalnych nieraz przestępstw, to mimo iż tematyka serialu dawałaby ku temu liczne sposobności, jest to sposób raczej oszczędny. Raczej trudno byłoby przestraszyć dorosłego widza, czy nawet starsze dziecko, pokazywanymi tu scenami.
Podsumowując, mimo pewnych wątpliwych elementów oraz z zastrzeżeniem, że ocenie poddana została ze względu na długość serialu większość, lecz nie wszystkie odcinki, polecamy tę serię jako opowieść, łączącą w sobie serdeczny i mądry smutek z ciepłym poczuciem humoru, życzliwym wobec ludzi.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment
Serial ten opowiada o weteranie wojennym (tytułowym Barrym), który po skończeniu swej wojskowej misji zostaje słabo opłacanym płatnym mordercą. Trapiony psychicznym cierpieniem natrafia w pewnym momencie swego życia na grupę teatralną, która staje się dla niego pewnego rodzaju odskocznią od jego codziennej profesji. Główny bohater zamierza więc zerwać ze swym morderczym procederem, co jednak, jak pokaże akcja serialu, nie będzie łatwym zadaniem.
Być może co bardziej stali Czytelnicy naszego portalu zdziwią się, iż daliśmy zasadniczo pozytywną ocenę (+1) produkcji, której centralną postacią jest zawodowy morderca, a więc ktoś mogący być łatwo postrzegany w kategoriach „antybohatera”. Rozumiemy to zdziwienie, gdyż owszem z zasady nie jesteśmy chętni, by dowartościowywać filmy i seriale koncentrujące się na zasadniczo złych i zdeprawowanych ludziach. W wypadku jednak „Barry’ego” uczyniliśmy wyjątek, gdyż ten utrzymamy w konwencji czarnego humoru obraz w przenikliwy i inteligenty sposób pokazuje jak nieraz kotłują się w nas dwie tendencje: z jednej strony pragnienie bycia dobrym oraz przyzwoitym, z drugiej zaś niszczycielska i niewolnicza siła grzechu. Nie oznacza to bynajmniej, iż konkluzje płynące z rozwoju fabuły tego serialu są bardzo optymistyczne, ale pewnego rodzaju lekcje na temat moralności co bardziej rozsądne osoby mogą z nich wyciągnąć.
Gwoli ścisłości to wyjaśniamy też, iż zabieg twórców omawianej produkcji polegający na skontrastowaniu morderczej profesji jej głównego bohatera z jego aktywnością w grupie teatralnej – która staje się dla niego okazją, by przynajmniej planować nowe przyzwoite życie – wcale nie wiąże się z tendencją do idealizacji aktorskiego rzemiosła. I ten drugi fach pokazany jest wszak w tym serialu jako niepozbawiony wad i niebezpieczeństw (choć oczywiście trudno go na płaszczyźnie moralnej porównywać z byciem zawodowym mordercą).
Podsumowując: polecamy serial „Barry” co bardziej rozsądnym i inteligentnym Czytelnikom. Nawet jeśli po jego obejrzeniu nie będziemy bardzo „uwzniośleni”, to przynajmniej może nam on dać okazję do rozważań o tym, jak grzech potrafi skomplikować nam życie, a co za tym idzie, lepiej jest podążać za biblijną radą:
Synu zgrzeszyłeś? Nie czyń tego więcej i za poprzednie swe [grzechy] proś o przebaczenie!Uciekaj od grzechu jak od węża, jeśli się bowiem zbliżysz, ukąsi cię: jego zęby to zęby lwa, co porywają życie ludzkie. Każde przekroczenie Prawa jest jak miecz obosieczny, a na ranę przez nie zadaną nie ma lekarstwa. Gwałt i przemoc pustoszą bogate posiadłości, tak też mieszkanie wyniosłego będzie zrujnowane. (Mądrość Syracha 21, 1-4).
Mirosław Salwowski
Grafika w powyższym tekście wykorzystana została za następującymi witrynami internetowymi:
https://badloopus.pl/barry-sezon-3-nie-do-wiary-recenzja/
https://serialowa.pl/332149/barry-recenzja-sezon-3-serial-hbo-opinie/
/.../
Leave a Comment
Oparta na faktach opowieść o policjancie i jego psie. Pierwszy z dwóch głównych bohaterów tej historii to policjant stanowy, 29-letni – Daniel O’Neil. Dan marzy o wstąpieniu do elitarnego zespołu poszukiwawczo-ratowniczego K-9, niestety kilka razy podchodził on już nieskutecznie do egzaminów kwalifikujących do tej jednostki. Ten rok jest dla niego ostatnią szansą na spełnienie marzenia, ponieważ kandydaci przyjmowani są tylko do 30 -tki. Daniel dowiaduje się od dowódcy K-9, że jego szanse wzrosną, jeśli sam znajdzie i wyszkoli odpowiedniego psa. O’Neil, którego nie stać na rasowego owczarka, udaje się więc do schroniska, gdzie jego wybór pada na Ruby, żywą i inteligentną suczkę, jednakże sprawiającą duże problemy swoim zachowaniem. Nie mniej policjant wierzy, że uda mu się uczynić z niesfornej Ruby prawdziwego psa-ratownika … .
Jest to filmowa pozycja, którą śmiało polecić można rodzicom poszukującym wartościowej, a jednocześnie nienużącej opowieści do wspólnego oglądania z młodszymi czy starszymi dziećmi. Film ten w pełen ciepła i pogody sposób prezentuje wiele godnych naśladowania wzorców. Mamy tu więc przede wszystkim głównego bohatera – oddanego swojej pracy (postrzeganej jako służba bliźnim) młodego policjanta, który na dodatek jest wręcz wzorowym mężem i ojcem. Głowę domu wspiera zaś w rozsądny i łagodny sposób żona – łącząca swoje powołanie do pracy nauczycielki z powołaniem do bycia matką. W takim małżeństwie oczywiście z miłością też przyjmowane są dzieci.
Wartościowy jest również oczywiście sam główny wątek filmu – w zasadzie spisanego już na straty psa, który dzięki właściwej postawie człowieka, staje się bohaterem-ratownikiem. Historia ta podkreśla bowiem hierarchię stworzeń, którą Stwórca ustanowił w naturze. W układzie tym człowiek jako korona stworzenia powołany jest, aby mądrze panować nad zwierzętami. I choć ma to przynosić korzyść głównie ludziom, to nieraz zyskują na tej relacji również zwierzęta, które zresztą mogą też być takimi „mniejszymi przyjaciółmi” człowieka. Na przykładzie głównego bohatera i jego psa jest też dobrze pokazane, iż człowiek, aby być dobrym przywódcą dla zwierzęcia, musi najpierw sam być opanowany. Film ten zatem uczy dzieci mądrego stosunku do innych żywych istot, a rodzicom pokazuje, że czworonóg w domu może pomagać w kształtowaniu różnych pozytywnych cech charakteru u dziecka, takich jak opanowanie, zdrowa pewność siebie, opiekuńczość czy empatia.
Jedyne zastrzeżenia, jakie chyba trzeba wysunąć wobec filmu, to obecne tu wyrażenie, które zbliża się niebezpiecznie do użycia Bożego imienia do błahych rzeczy (angielskie OMG) oraz zostawione bez krytycznego komentarza stwierdzenie koleżanki z pracy głównego bohatera o tym, iż rzekomo gdyby wyginęły wszystkie mrówki, to świat by nie przetrwał, natomiast; gdyby wymarła ludzkość ekosystem tylko by na tym zyskał.
Niemniej zdecydowanie polecamy ten film, tym bardziej że poza opisanymi już zaletami, znajdują się w nim, wprawdzie niezbyt mocne, ale wyraźne i pozytywne nawiązania do Boga.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment
Film jest kontynuacją animacji z 2016 roku. Po ocaleniu ptasiej wyspy przed podstępnymi świnkami, główny bohater pierwszej części – Czerwony – staje się bohaterem i ulubieńcem całej wyspy. Ptasia kraina nie jest jednak zupełnie bezpieczna, gdyż król świń Leonard nieustannie ją bombarduje, choć z raczej mizernym skutkiem. Na horyzoncie pojawia się jednak znacznie groźniejszy wróg – bezwzględna orlica, która chce zająć obie wyspy -ptasią i świńską. W związku z czym Leonard proponuje ptakom rozejm i współdziałanie obronne, co niezbyt podoba się Czerwonemu. Niezależnie od osobistych animozji, w obliczu potężnego niebezpieczeństwa powstaje drużyna złożona z asów spośród tak ptaków jak i świń. Do latających bohaterów znanych z pierwszej części dołącza siostra Chucka – Silver, co niezbyt podoba się Czerwonemu …
Animacja ta może być dość wciągającą rozrywką dla widzów w różnym wieku, nadto ma ona dobre moralnie przesłanie, a także kilka wartościowych wątków pobocznych. Szczęśliwym zakończeniem głównego wątku (mały spoiler) jest tu ni mniej, ni więcej zawarcie tradycyjnego małżeństwa przez parę odmiennych płciowo bohaterów. Akt ten jest nie tylko wyrazem wzajemnej miłości tej pary, ale też ma w pewien sposób zadośćuczynić błędom z młodości jednego z bohaterów (który porzucił ukochaną przez lęk przed zobowiązaniami małżeńskimi) oraz dać wreszcie pełną rodzinę nieślubnemu dziecku. Mówiąc o wątkach prorodzinnych, warto też zwrócić uwagę na coś, co jest jakby bajkowym odpowiednikiem ochronny poczętego życia, chodzi tu o wątek, w którym pisklęta starają się uratować jajka z lęgu, które już zresztą traktują jak rodzeństwo.
Warto również zauważyć, iż film ten kształtuje bardzo pozytywne prospołeczne zachowania, takie jak stawianie dobra całej społeczności ponad własne ambicje czy wygodę. Mamy tutaj też pozytywny przykład „polityki międzynarodowej”, kiedy dwie skonfliktowane strony potrafią zawrzeć pokój i połączyć swoje siły, jednak nie po to, aby razem czynić coś złego (dajmy na to napaść na sąsiada), ale żeby współpracować dla wspólnego dobra, którym jest obrona przed niesprawiedliwą napaścią.
Dużą zaletą tej animacji jest także rozwój postaci głównego bohatera, który potrafi wyrosnąć z potrzeby pławienia się w glorii bohatera i dziecinnego strachu przed utratą poczucia bycia wreszcie lubianym i akceptowanym. Uczy się też bardziej współdziałać z innymi, nie stawiać się ciągle w centrum uwagi, a także godzić się z tym, że ktoś może być od niego bardziej chwalony, podziwiany czy nagradzany. W tym rozwoju Czerwonego duży udział ma „relacja romantyczna” z Silver; co może być dla dzieci dobrym przykładem, tego iż obie płcie powinny oddziaływać na siebie moralnie pozytywnie, korygując zwłaszcza typowe dla drugiej płci niewłaściwe postawy czy zachowania, wspierając zaś te lepsze.
Film ten niestety nie jest wolny od pewnych wad czy dwuznaczności. Głównym problemem jest fakt, że poczucie humoru czasem posuwa się tu do granic dobrych obyczajów, a nawet je przekracza. Mamy tu więc poza „humorem toaletowym” odniesienia do nieskromnych ludzkich ubiorów, takich, które ludzie zwykle ubierają, po to, by mniej lub bardziej świadomie, wzbudzić erotyczne zainteresowanie u innej osoby bądź osób. Mamy w tej, skierowanej do dzieci, animacji przykładowo świnię w obcisłych trykotach czy samicę ptaka noszącą jako górną część ubioru jedynie stanik. Ten rodzaj przyodziania zwierząt w animacjach jest dość wątpliwym pomysłem. Bardziej wytłumaczalna jest bowiem albo umowna, naturalna dla zwierząt nagość, albo pójście w drugą stronę, czyli pełne ubranie, takie, które podkreśla antropomorfizację postaci. Szczątkowy czy wręcz kojarzący się z ludzką nieskromnością ubiór może być dla dzieci jakąś zachętą do rozwijania w przyszłości złego nawyku niedbałości o skromność i ludzką godność własnego stroju.
Można się również zastanawiać, czy animacja ta aby nie kładzie nadmiernego akcentu na emocje jako najważniejszy rzekomo czynnik stojący za złymi czynami, bądź też niewłaściwym zachowaniem bohaterów. O ile można się zgodzić, że za niejednym grzechem, czy nawet zbrodnią stoi brak chęci bądź umiejętności panowania nad emocjami, to już nadmierne koncentrowanie się na tym aspekcie zdaje się podważać znaczenie wolnej woli oraz potrzebę wymierzania sprawiedliwych kar złoczyńcom. Wprawdzie w animacji tej nie kwestionuje się jakoś tych rzeczy, to z drugiej strony brak zupełnie tego, co występuje w klasycznych baśniach – kary dla złoczyńców. Po części można to wytłumaczyć tym, że złe postacie na końcu żałują tu swego postępowania i okazują skruchę; nie mniej nie ma również w finale wątku zadośćuczynienia za liczne szkody, które poczyniły.
Jako że jednak wady tego filmu są tego rodzaju, iż powinna im zaradzić jakaś rodzicielska korekta, a dominują tu dobre przesłanie i inne pozytywne aspekty, polecamy ten obraz do wspólnego oglądania z dziećmi.
Marzena Salwowska
/.../
Leave a Comment
Film ten opowiada prawdziwą historię luterańskiego pastora z Rumunii, Richarda Wurmbranda, który za swój sprzeciw wobec komunizmu oraz działalność ewangelizacyjną spędził 14 lat w więzieniu o zaostrzonym rygorze.
Na płaszczyźnie moralnej oraz światopoglądowej produkcja ta oczywiście zasługuje na uznanie, gdyż w swej zasadniczej treści niesie wybitnie prochrześcijańskie, ewangelizacyjne oraz antykomunistyczne przesłanie. Takie tradycyjnie chrześcijańskie cnoty i wartości jak zaufanie do Boga, męstwo, modlitwa, wybaczanie swym wrogom oraz krzywdzicielom, męczeństwo, a także przekonywanie innych do przyjęcia wiary w Pana Jezusa, lśnią w owym filmie jasnym blaskiem.
Bardziej konserwatywnych katolików może razić fakt, iż historia opowiedziana w omawianym filmie została głęboko osadzona w kontekście formacji o charakterze ściśle protestanckim, czyli takiej duchowości, która obok pewnych zalet ma też swe wady i braki. To prawda, jednak mimo wszystko, główna oś tej filmowej historii jest poświęcona temu, co akurat jest w tej formacji dobre i słuszne, a nie temu co jest w ,niej błędne i złe (w przeciwieństwie np. do o dziwo bardzo chwalonego przez konserwatywnych katolików filmu „Przełęcz ocalonych”, gdzie główny bohater to adwentysta dnia siódmego, który sprzecznie z tradycyjnie katolicką moralnością odmawia brania do ręki broni nawet w czasie sprawiedliwej wojny). Warto zresztą przypomnieć, iż Magisterium Kościoła poleca katolikom docenianie i uznawanie tego co w niekatolickich wspólnotach jest dobre oraz słuszne: „muszą katolicy z radością uznać i ocenić dobra naprawdę chrześcijańskie płynące ze wspólnej ojcowizny, które się znajdują u braci od nas odłączonych. Słuszną i zbawienną jest rzeczą uznać Chrystusowe bogactwa i cnotliwe postępowanie w życiu drugich, którzy dają świadectwo Chrystusowi, czasem aż do przelania krwi. Bóg bowiem w swych dziełach jest zawsze podziwu godny i należy Go w nich podziwiać. Nie można też przeoczyć faktu, że cokolwiek sprawia łaska Ducha Św. w odłączonych braciach, może również nam posłużyć ku zbudowaniu. Wszystko, co szczerze chrześcijańskie, nigdy nie stoi w sprzeczności z prawdziwymi dobrami wiary, owszem, zawsze może posłużyć ku doskonalszemu wniknięciu w samą tajemnicę Chrystusa i Kościoła” (Sobór Watykański II, „Unitatis redintegratio”, n. 4).
Jeśli zaś chodzi o bardziej rzeczywiste zastrzeżenia doktrynalne, jakie można podnieść względem tego obrazu to fakt, iż niektóre przedstawione w nim zachowania można interpretować jako zachętę do działania w myśl zasady „Cel uświęca środki„. Chodzi tu głównie o wątek, w którym pewien chrześcijanin jest zachęcany przez innych chrześcijan do pozostania w partii komunistycznej (w domyśle po to, by mógł w jej ramach pomagać swych braciom w wierze).
Mirosław Salwowski
___
Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/torturowany-z-powodu-chrystusa
___
Grafika wykorzystana została w tym tekście za następującymi stronami internetowymi:
www.katoflix.pl
https://bonito.pl/produkt/torturowany-z-powodu-chrystusa-dvd
/.../
Leave a Comment
Maggy to amerykańska nastolatka, która śpiewa w młodzieżowej kapeli swojego chłopaka i marzy o wielkiej karierze. Życie dziewczyny nie jest jednak wypełnione samym śpiewem i marzeniami – zmaga się ona też z różnymi problemami, takim jak ciężka choroba młodszego brata, nieobecność ojca (mężczyzna porzucił rodzinę dla kochanki), zgorzkniałość matki czy kiepskie wyniki w szkole. Maggy często czuje się nadmiernie krytykowana i niedoceniana, zwłaszcza przez swoją zapracowaną matkę. To jednak zmienia się pewnego dnia, kiedy dostaje list pełen akceptacji i życzliwych słów od nieznanego sobie nadawcy, który jednak pisze o niej tak, jakby znał ją lepiej niż ktokolwiek. Zaskoczona dziewczyna postanawia odszukać tajemniczego listopisarza. W tym celu podejmuje ona poszukiwania, które zaowocują zmianą jej dotychczasowego życia …
Film ten godny jest polecenia co najmniej z kilku względów. Jest to przykład współczesnego kina familijnego, które familijne nie jest tylko z nazwy. Opowieść ta nadaje się bowiem do polecenia całej rodzinie, od najmłodszych do najstarszych. Co się zresztą niestety dość rzadko zdarza w kinie, mamy tu ważnych dla akcji bohaterów w różnym wieku, dlatego film ten świetnie się sprawdzi np. oglądany wspólnie przez dziadków, rodziców i dzieci.
Ta filmowa produkcja pełna też jest odniesień do Boga i jest zdecydowanie chrześcijańska w swojej wymowie. Jak przystało na dobre kino familijne, opowieść ta stara się połączyć ciekawą fabułę z walorami wychowawczymi. Z „umoralniających” jej wątków wymienić można chociażby wskazanie na wagę i znaczenie słów, jakie wypowiadamy do bliźnich (jak mówi Pismo święte: Śmierć i życie są w mocy języka – Prz 18:21), czy wartość okazywania należnego posłuszeństwa rodzicom i szacunku wobec innych starszych osób. Nadto kluczowym wątkiem filmu jest historia dość nieuporządkowanej moralnie nastolatki, która w wyniku listu pełnego pozytywnych i budujących słów, zaczyna wierzyć, iż również w niej jest wiele dobra i że ma w swoim życiu jakiś cel i zadanie. To odkrycie skłania ją także do żalu za dotychczasowe grzechy, pewnej pokuty, a przede wszystkim do wdzięczności wobec swojej matki. Zatem film ten może być pouczający nie tylko dla nastolatków, ale również dla ich rodziców.
Warto również zwrócić uwagę na takie ważne aspekty filmu jak przesłanie, iż każdy człowiek jest powołany, by służyć Bogu i bliźniemu, wykorzystując do tego talenty dane przez Stwórcę. Pokazane jest tutaj również, iż każdy taki talent może być wykorzystany ku dobremu lub złemu, i to już od nas zależy, co z nim zrobimy.
Niewątpliwą zaletą filmu jest też pokazanie znaczenia starszych osób w wychowaniu młodzieży. Opowieść ta obrazuje bowiem, że mniej zapracowani, nie tak zabiegani i nie tak skupieni na sprawach materialnych jak średnie pokolenie starsi ludzie mogą być pozytywnie inspirujący dla młodego pokolenia.
Jeśli chodzi o negatywne aspekty filmu, to nie ma ich zbyt wiele. Wprawdzie jest tu pokazanych, czy raczej wspomnianych sporo negatywnych zachowań takich jak np. kradzież, ściąganie, rozbicie rodziny (prawdopodobnie na skutek zdrady męża) i opuszczenie dzieci, jednak wszystkie te złe rzeczy pokazane są jednoznacznie jako negatywne i niegodne naśladowania. Tylko w jednym mało znaczącym epizodzie sprawa zdaje się przedstawiać inaczej. Chodzi mianowicie o taniec dość nieskromnie ubranych nastolatek podczas szkolnego konkursu talentów, co wydaje się pokazane z pewną przychylnością, a przynajmniej jako coś moralnie neutralnego. Pewne wątpliwości może budzić to, czy aby w piosence Maggy, która jest jakby podsumowaniem całości, nie prezentuje się cudów w sposób zbyt naturalistyczny. Z drugiej strony samo stwierdzenie jakoby cuda dzieją się za sprawą ludzkich rąk, można jeszcze łatwo wybronić tym, że rzeczywiście w wielu, chociażby biblijnych historiach, Bóg w jakiś sposób posługuje się ludzkimi czynami, dla dokonania Swoich nadprzyrodzonych dzieł (przykładowo Aaron musiał rzucić swoją laskę na ziemię, by ta zamieniła się w węża; św. Piotr musiał postawić najpierw swoje stopy na wodzie, żeby po niej chodzić, itp.). Pewnym jednak nieporozumieniem jest to, iż główna bohaterka nazywa cudami po prostu dobre uczynki.
Mimo tych lekkich zastrzeżeń, zdecydowanie polecamy film do oglądania, zwłaszcza w rodzinnym gronie.
Marzena Salwowska
Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/listopisarz
***Grafika dołączona została do tekstu za następującymi witrynami internetowymi:
https://katoflix.pl
www.telemagazyn.pl
/.../
Leave a Comment
Film ten opowiada o młodej asystentce Jane, której marzeniem jest zostać filmową producentką. Jane wiernie spełnia swe pracownicze obowiązki, pierwsza przychodząc do biura i ostatnia z niego wychodząc. Pewnego dnia napotyka ona w swej pracy na bardzo podejrzaną moralnie sytuację: chodzi o nakłanianie przez jej szefa jednej z podległych mu kobiet do odbywania z nim aktów seksualnych. Jane postanawia coś z tym zrobić, acz napotyka przy tym na mur nieprzychylności i obojętności.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ów można ocenić pozytywnie, gdyż, pomimo swego co najmniej niejednoznacznego i niejasnego zakończenia, przynajmniej wskazuje na wartościową postawę głównej jego bohaterki. Pokazanie owej postawy jest tym bardziej cenne w kontekście naszego polskiego kręgu kulturowego, gdzie wydaje się, iż wciąż coś takiego jest odbierane w dwuznacznych etycznie kategoriach, a więc jako „donoszenie”, „kablowanie”, „konfidenctwo”, etc. Ponadto, mimo że twórcy tego obrazu mogliby jego tematykę wykorzystać do epatowania widzów scenami seksu, obsceniczności i nieskromności, nie znajdziemy tam tym podobnych zabiegów. Można więc powiedzieć, iż „Asystentka” w „staroświecki” sposób łączy ze sobą zasygnalizowanie danego problemu z umiarem w środkach artystycznego wyrazu w tym celu zastosowanych. To bardzo dobra praktyka pokazująca, że nie jest konieczne nakręcenie filmu o złu tych czy innych form niemoralności seksualnej z jednoczesnym epatowaniem scenami wyraziście przedstawiającymi owe czyny.
Mirosław Salwowski
Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/asystentka
___
Źródła grafiki wykorzystanej w tekście:
www.filmweb.pl
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/film/1957556,1,recenzja-filmu-asystentka-rez-kitty-green.read
/.../
Leave a Comment
Film ten opowiada o Scottie, niegdyś bardzo dobrze zapowiadającym się zawodniku lokalnej drużyny futbolowej, którego jednak plany na wielką karierę pokrzyżowała poważna kontuzja nogi. Wskutek tegoż nieszczęśliwego zdarzenia główny bohater nie tylko, że utknął w swej małej rodzinnej miejscowości („dziurze” – jak sam ją określa), to jeszcze ma poważne problemy w utrzymaniu żony i dwóch małych córeczek. Coś jednak, co można nazwać „szczęściem w nieszczęściu”, sprawia, iż Scott dostaje drugą szansę na to, by jego życie potoczyło się inaczej.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten, zasadniczo rzecz biorąc, zasługuje na uznanie, gdyż w swym głównym przesłaniu daje widzom kilka dobrych lekcji na temat moralności. Jest więc w nim mowa o takich tradycyjnych cnotach i wartościach jak wybieranie tego co słuszne bez względu na ponoszone koszty, pomoc ofiarowana tym bliźnim którzy są w potrzebie, szacunek do rodziców, przywiązanie do własnej „małej ojczyzny”. W pewnym momencie twórcy omawianej produkcji wydają się nawet wspierać cnotę skromności – chodzi o scenę, gdy Scott jest zbulwersowany widząc swą przyszłą żonę, która kąpie się nago w jeziorze – jednak wątek ten został znaczący osłabiony przez pewnego rodzaju dwuznaczne aluzje i sugestie następujące po tym zdarzeniu.
Jako zastrzeżenia co do treści tego filmu możemy podać pewną liczbę wulgaryzmów pierwotnie w nim zawartych (choć w polskiej wersji językowej, którą było nam dane oglądać takowych akurat raczej nie słychać). Ponadto, w obrazie tym w raczej neutralny sposób pokazano pewną gamę niemoralnych zachowań tj. kłamstwo, sprośne żarty, zmysłowe pocałunki i nieprzyzwoity strój. Gwoli sprawiedliwości należy jednak zaznaczyć, iż owe grzechy nie są w tym filmie jakoś specjalnie promowane, jednak z drugiej strony nie są one tam potępiane, krytykowane czy przedstawiane w sposób, który sugerowałby ich negatywną moralnie ocenę.
Niektórzy z naszych chrześcijańskich czytelników mogą mieć też zastrzeżenia odnośnie faktu, iż film pt. „Gra życia” życzliwie przedstawia niektóre z tradycyjnych wartości moralnych bez żadnego odniesienia do ich nadprzyrodzonego źródła, którym jest Pan Bóg i Jego Łaska. Wedle nas, owszem jest to coś, co można określić mianem „braku” owego obrazu, choć już niekoniecznie jego wyraźnej wady. Można bowiem powiedzieć, że film ten jest „świecki”, ale już niekoniecznie „ateistyczny”. Ateistyczny byłby bowiem, gdyby propagował on ideę „bycia dobrym” w wyraźnie zarysowanym kontraście wobec religii. Twórcy tej produkcji po prostu jednak nie poruszają tematu Boga, Jego łaski i religii, a zatrzymują się na czymś, co można nazwać promowanej „naturalnej moralności”. Nie jest to samo w sobie złe, choć jest to niewystarczające. Oczywiście, chrześcijanie powinni wiedzieć, iż wszelkie moralne dobro, które dokonuje się na tym świecie, czynione jest mocą Bożej łaski – nawet wówczas, gdy ludzie je praktykujący o tym nie wiedzą, albo i temu jawnie zaprzeczają.
Podsumowując, polecamy ten film, jako ciekawą w swej treści, opowieść o pewnych tradycyjnych wartościach moralnych, choć z drugiej strony doradzamy tutaj też pewnego rodzaju ostrożność.
Mirosław Salwowski
___
Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.pl/film/gra-zycia
___
Źródła grafiki wykorzystanej w tekście:
www.filmweb.pl
https://www.imdb.com/title/tt1628055/
/.../
Leave a Comment
Jessica, młoda chrześcijanka z miasteczka na amerykańskiej prowincji, wplątuje się nieświadomie w „miłosny trójkąt” (platoniczny). Zakochuje się bowiem w dwóch niezwykle podobnych mężczyznach. Jednym z nich jest jej narzeczony Tom, drugim jego zagadkowy sobowtór, który na portalu randkowym dla chrześcijan używa nicku Tom Edison. Dziewczyna zaczyna flirtować z drugim Tomem, gdyż myśli, że to pierwszy Tom poszukuje nowych „romantycznych” znajomości na portalu i pragnie go zdemaskować. Po serii przebieranek i gagów film, z szytej trochę grubymi nićmi, komedii omyłek przechodzi do poważniejszych tematów. Dalej fabuła zaprowadzi więc nas do takich pytań jak – czy związek małżeński z osobą niepodzielająca wiary w Chrystusa ma sens; czy – co myśleć o wizytach zmarłych. W pogmatwanej intrydze poruszane są też takie kwestie jak aborcja, adopcja oraz, bodajże w największej mierze, działanie Bożej opatrzności.
Poza powyżej wspomnianymi kwestiami film porusza również w duchu chrześcijańskim takie zagadnienia jak trudność „relacji romantycznych” pomiędzy osobą wierzącą a niewierzącą (czy jak w tym przypadku raczej obojętną w sprawach wiary). Przewijają się tu także takie tematy jak zachowanie czystości przedmałżeńskiej, utrata części znajomych ze względu na Jezusa Chrystusa, bezinteresowna pomoc bliźnim, określanie granicy pomiędzy uzasadnioną prowokacją a kłamstwem, oraz inne dylematy, z którymi chrześcijanin/ka może spotkać się w codziennym życiu.
Niewątpliwą zaletą tego obrazu jest też to, iż pozytywnym wzorcem jest w nim rodzina, która zaadoptowała dziecko zagrożone aborcją. Jako wzajemnie wartościowe pokazane są w tym filmie także relacje pomiędzy pełnosprawnym i niepełnosprawnym rodzeństwem. Pośrednio promowane są tutaj również takie ważne dla zdrowego społeczeństwa cechy jak odpowiedzialność, rzetelność, kreatywność i przedsiębiorczość. W filmie nie zabrakło też wątku żalu za grzeszne decyzje z przeszłości, a także nawrócenia i decyzji o pełnym oddaniu życia Jezusowi Chrystusowi.
Jeśli chodzi o zastrzeżenia wobec filmu, to można się zastanawiać, czy pewne słowa pastora w rozmowie z Jessicą po śmierci bliskiej jej osoby nie podważają aby nauczania Kościoła katolickiego o czyśćcu. Mężczyzna ten zdaje się zakładać z góry, że nawiedzająca dziewczynę osoba (którą ona rozpoznaje – czy też postrzega – jako duszę zmarłej bliskiej osoby), wykluczając jakieś omamy, może być wyłącznie złym duchem „w przebraniu”. Taka możliwość jest oczywiście bardzo prawdopodobna, gdyż Szatan potrafi korzystać z okazji, którą daje mu pewne zagubienie osoby pogrążonej w żałobie. Bardzo dobrze więc, że pastor uczula Jessicę na taką możliwość. Problematyczne jest jednak to, iż zdaje się on też wykluczać inną możliwość, a mianowicie, że za Bożym przyzwoleniem odwiedza tę dziewczynę dusza czyśćcowa, by np. prosić o modlitwę.
Niemniej, film ten jest wartościową produkcją, która w dodatku nadaje się do wspólnego rodzinnego oglądania. Niewątpliwie jest to jeden z tych obrazów, które cechuje szczera i otwarta intencja zbliżania widza do Boga, sławienia Jego miłości wobec człowieka, opiekuńczej dobroci i opatrzności, oraz mądrości dróg, którymi prowadzi On swoje dzieci. Jedni widzowie mogą uznać ten film za zabawny i wzruszający jednocześnie; inni za nieco infantylny i irytujący, zwłaszcza przez naciągane zakończenia powikłanych wątków; jeszcze inni za po części udany, po części „spalony”. Nie mniej pewnie każdy nieuprzedzony odbiorca przyzna, że jest to produkcja nacechowana ciepłem, sympatią do ludzi, a przede wszystkim przyświeca jej cel ewangelizacyjny. A zatem zdecydowanie polecamy ten film jako wartościową rozrywkę dla widzów w różnym wieku.
Marzena Salwowska
Ps. Powyżej opisany film w legalny sposób można obejrzeć pod następującym linkiem internetowym: https://katoflix.com/film/wezly-zycia
/.../
Leave a Comment
Film ten został oparty na prawdziwej historii Michaela Boyuma, który jako bardzo młody człowiek zachorował na białaczkę. Pośród wspierających go w tym trudnym doświadczeniu osób – poza najbliższą rodziną – znalazła się też jego dziewczyna Michelle, z którą to na sześć tygodni przed swą śmiercią, wziął ślub. W „Razem na zawsze” ukazana została historia tej, choć jeszcze nastoletniej, ale już bardzo głębokiej miłości owego dwojga młodych ludzi.
Na płaszczyźnie moralnej i światopoglądowej film ten jest zasadniczo godnym polecenia, gdyż stanowi stricte ewangelizacyjną i pro-chrześcijańską produkcję, w której wysławiane są takie cnoty i pozytywnie moralne postawy jak: wiara w Pana Jezusa, zaufanie do Boga, modlitwa, miłość bliźniego (przejawiająca się też w różnych konkretnych uczynkach). Ponadto, mamy tu zawarty również pewien subtelny wątek apologetyczny, gdyż w treści omawianego obrazu przytaczane są także pewne argumenty o charakterze ateistycznym, które to spotykają się z odpowiedzią (lepszą lub gorszą) ze strony głównego bohatera.
Niestety jednak musimy wyartykułować też swe raczej poważne zastrzeżenia wobec niektórych elementów tego filmu. Chodzi w tym miejscu o przychylne w nim pokazanie pewnego nieskromnego stroju i tańca, a także tego rodzaju damsko-męskich pocałunków, które robią wrażenie mniej lub bardziej zmysłowych. Obecność tego rodzaju rzeczy w filmie o wyraźnie ewangelizacyjnym i pro-chrześcijańskim przesłaniu jest tym bardziej niebezpieczna, gdyż sprzyja kreowaniu błędnego wrażenia, iż wspomniane wyżej zachowania są moralnie akceptowalne.
Ze względu jednak na zasadniczo pozytywny i budujący motyw oraz przesłanie obrazu „Razem na zawsze” polecamy zapoznanie się z nim – choć przy zachowaniu pewnej ostrożności.
Mirosław Salwowski
—
Ps. Powyżej opisany film można legalnie obejrzeć pod następującym linkiem internetowym:
https://katoflix.pl/film/razem-na-zawsze
Źródła grafiki załączonej do tekstu:
https://www.filmweb.pl/film/Razem+na+zawsze-2016-790440https://www.telemagazyn.pl/film/razem-na-zawsze-2842794/
/.../