Leave a Comment Perski król Aswerus (zapewne bardziej znany naszym czytelnikom z greckiego imienia Kserkses) wydaje ucztę dla swoich dostojników i dworzan. Zachęcony przez biesiadujących nakazuje zawezwać, nie obecną na uczcie, królową Waszti, by pochwalić się jej nieprzeciętną urodą. Królowa jednak odmawia stawiennictwa. Rozwścieczony Kserkses oświadcza, że ten kraj nie ma już królowej. W ten sposób Waszti zostaje odprawiona, a jej miejsce ma zająć dziewczyna wyłoniona spośród najpiękniejszych w całym królestwie w drodze szczególnego „castingu”. Jedną z kandydatek do pozycji nowej królowej zostaje Hadassa, skrywająca swe żydowskie pochodzenie pod imieniem Estera.
„Jedna noc z królem”, choć nie dorównuje mistrzostwem dramaturgii oryginalnej historii zawartej w Księdze Estery, jest jednak wartym polecenia, barwnym kostiumowym widowiskiem. Zasadniczo nie ma w nim nadmiaru niepotrzebnych dodatków i „ulepszeń”. Filmowa Estera wydaje się osobowością nieco odmienna od prawdziwej – jest trochę przerysowana w kierunku modnego dziś typu „rezolutnej” dziewczyny, niezbyt przypomina mdlejącą z przestrachu biblijną bohaterkę.
Osobom, które dobrze znają tę historię z Biblii, można polecić film choćby dla porównania własnych wrażeń z wyobrażeniami jego twórców, czy jako rodzaj powtórki; natomiast wszystkim pozostałym jako zachętę do przeczytania tejże księgi Starego Testamentu. Film bowiem dość dobrze pokazuje jak wciągająca i barwna jest to historia. Opowieść o skromnej żydowskiej dziewczynie, która pomogła ocalić swój naród przed całkowitą (na terenie Persji) i metodycznie zaplanowaną zagładą godna jest polecenia zwłaszcza odbiorcom, którzy uważają, że Stary Testament nie ma już nic do powiedzenia współczesnemu człowiekowi.
Marzena Salwowska
/.../